i złożona przez zdrajców w śmiertelnej ofierze….
co mogę powiedzieć ja żyjący teraz
pochylony nad mapą Królestwo Polskiego
odzierany przez lata jak biblijne drzewo
z prawdziwych wiadomości Dobrego i Złego
przez śniegi białych kartek nie biegną kibitki
łańcuchy czarnych liter nie dzwonią złowieszczo
uczono mnie pogardy do wysokich lotów
i dystansu chłodnego do narwanych Wieszczów
przesypuję godziny przez pustynie dłoni
uczę się długich milczeń w towarzystwie cienia
który bywa ostrym szponem uderzy boleśnie
jak nagle spadający zły jastrząb sumienia
ci co nie potrafią zrozumieć Ojczyzny
bluźnią przeciwko Bogu Ojczyźnie i wierze
a Ty na polskim krzyżu Ojczyzno rozpięta
i złożona przez zdrajców w śmiertelnej ofierze
w moim sercu wciąż słychać echo końskich kroków
wyraźny chrzęst oddziału który brnie po śniegu
i cichy szept modlitwy gdy echo pogoni
zmusza znów do ucieczki i szybszego biegu
ten sam łańcuch dzisiaj tak jak kiedyś dzwoni
Ojczyzna pokrwawiona wciąż na krzyżu płacze
idę przez śnieżną zamieć z modlitwą do Ciebie
czy kiedyś zmartwychwstanie Ojczyzny…
zobaczę?
zatyrani…zgonieni…z rękami jak szpony…
zatyrani…zgonieni…
z rękami jak szpony
gdy wiara nas opuści
żebrzemy obrony
po knajpach w kwaśnym dymie
szarzy…przygnębieni…
sprzedajemy swą pamięć
i… siedzimy niemi…
a Ona obok stoi
nad takim niemową
i …kiwa smutnie patrząc
zakrwawioną głową…
żyjemy z siną pręgą
bolesnej zadumy
uczymy się historii
i zranionej dumy
te drzazgi kłamstwa
co głęboko gniją
jak rany ropiejące
kiedyś nas zabiją
chyba że ostrym nożem
ktoś z rany co pali
wydłubie brudne drzazgi
i tym nas…ocali !
moja Ojczyzna niczym ranny Ikar…próbuje wzlecieć w słoneczne przestworze…
moja Ojczyzna niczym ranny Ikar
próbuje wzlecieć w słoneczne przestworze
tę drogę w niebo – zuchwałe wyzwanie
przyjmuj łaskawie litościwy Boże !
bo popatrz z czego nasze wątłe skrzydła
z piór Wieszczów… marzeń…tęsknot oraz krwi
drutem kolczastym wojennych doświadczeń
związane bólem nasze przeszłe dni
i kruchym woskiem naiwnej nadziei
i zlepiona przyszłość naszego marzenia
bo przecież ciągle u nóg nam wyrokiem
Nasza Wierzbowa i Wiślana Ziemia…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid