Miały być kolejne odcinki horroru a wychodzi czarna komedia.
Od początku roku nic nie wychodzi premieru Tusku. Choć teatrzyk kukiełkowy dla mediotów go popierających ciągle wystawia nowe spektakle. A to o złym kibolu, a to o trującym grzybku rydzyku czy kaczce dziwaczce. Ale nie jest już tak jak kiedyś. Widownia ziewa a kukiełki które miały grać z podsuniętych im nut sobie dżezują. Jeszcze jaja na dodatek z samego reżysera robią.
Miały być kolejne odcinki horroru a wychodzi czarna komedia.
No i ciągle jakieś wpadki nie do zakrycia. O ile w wypadku głowy państwa, to trudno powiedzieć czy bardziej żałosne czy śmieszne, to w wypadku szyi sprawy są gardłowe. Podatki, raporty, rankingi, inflacja, deficyt, konflikty, demonstracje.
Dlatego ciągle trzeba włączać na operację „nagonka”. Ostatni jeszcze sprawny program medialnej pralni mózgów, dający jeszcze bielszą biel szarych komórek. Polega to na tym, że bierze się cytat z wypowiedzi delikwenta. Coś tam się do niego doda, coś odejmie a jak już się ma to o co chodzi, to się ze trzy dni we wszystkich mediach, na wszystkich programach święcie oburza jak taki ktoś mógł coś takiego powiedzieć.
Do końca to nie wiem jaki jest cel takiego prania. Po części to konieczna jest ciągła walka, żeby nikt nie miał czasu spokojnie i bez emocji porozglądać się po rzeczywistości, nie dyskutował na ważne tematy. Tylko wydawał z siebie okrzyki oburzenia z powodu łżecytatu, w tę czy odwrotną stronę. To już ma mniejsze znaczenie. Po części chodzi o utrwalenie schematów, nadwyrężonych w kontakcie z rzeczywistością.
Ostatni, watykański epizod ma też o uwiarygodnić PO przed elektoratem SLD, po przejęciu od niego paru figur.
Kolejny odcinek w serialu wkrótce nastąpi, czarny charakter musi znów narozrabiać, żeby wszystko pasowało w tej medialnej atrapie rzeczywistości. Ale przy przy ciągnącym się prawie cztery lata tasiemcu trudno uniknąć powtórek.
Z odgrzewanych kotletów końcówki lat 70 tych mamy obecnie „przejściowe” i „obiektywne” trudności na froncie budowy dróg i autostrad oraz dostaw prądu na dworce. Ale ogólnie „ Polska rośnie w siłę a ludziom się żyje się dostatniej”. No i wszystko się jak najbardziej zgadza, z wyjątkiem kasy. Dlatego któregoś pięknego dnia pieprznie, jak latem 1980tego.
Jeszcze jeden trochę skuteczny kant, to „ sparing partnerzy” którzy w wypadku trudnych problemów stają w roli opozycji do walki z premierem. Mieliśmy takich w „drugim śniadaniu mistrzów” a jeszcze wcześniej Balcerowicza z podkręconym w dół licznikiem. Owszem, kręci się ale przecież do Grecji nam daleko. Ze dwie godziny samolotem. Don’t worry, be happy.
Działa niezauważanie pewnych problemów, choćby były wielkości góry lodowej, znajdowały się dokładnie na kursie i w kontakcie wzrokowym. Albo sprowadzanie takiego problemu do rozmiaru porcji lodów śmietankowych lub odwrotnie.
Prowadzący, autorytety i eksperci obsługujący każdy temat jak kelnerzy w drogiej knajpie. Bezszelestnie, szybko i sprawnie podają na tacy to co zamawiano. Tylko ile razy można jeść tę rozgotowaną, mdłą papkę pełną pestycydów i hormonów.
Trudno mi opisywać programy publicystyczne, bo żadnego z tych najbardziej znanych nie byłem w stanie dooglądać od końca. I nie jest to żadna figura retoryczna , tylko prawda. W szkle odrzuca mnie mimika twarzy, u gminnego i bankowca chamstwo, u chytrusa fałsz.
Podsumowując, jak oglądając publicystykę w telewizji odczuwasz jakiekolwiek emocje, poza ewentualnie politowaniem to jesteś przegrany.
Że tytuł jest o Tusku a notka o medialnych przekrętach, to chyba nic dziwnego. Bez nich obecna władza nie może istnieć, jak bez powietrza.
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"