Ogłosić listę zagrożonych, a nie chwalić się, że jest
20/06/2012
447 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Jarosław Kaczyński głosił, iż gen. Petelicki był na liście osób zagrożonych, posiadających określone informację. Nie wiem kto tę listę stworzył? Jednak dlaczego Kaczyński listy nie ogłosi, to najlepszy sposób zapewnienia tym osobom bezpieczeństwo?
Myślę, że PiS stara się wykorzystać śmierć gen. Petelickiego dla podtrzymywania wizji "wilków" (PO) otaczających stado "owieczek" (PiS) którą udało im się już wcześniej wytworzyć w swoim żelaznym elektoracie. Grano to już przy śmierci Leppera. Zanim ochłonęliśmy z informacji o tej śmierci, PiS już miało gotowe taśmy z wywiadu z Lepperem, w których Lepper miał poprzeć PiS, pomimo tego, że to właśnie PiS przyczyniło się do upadku Samoobrony i równocześnie samego Leppera. Z tego co wiadomo z taśm tych niewiele wynikało i po chwilowym szumie medialnym sprawa całkowicie zanikła.
Wiadomo również, że po Euro, PiS powróci do koncepcji doprowadzenia do przewrotu w kraju. W obecnym układzie sejmu nie ma innych możliwości, niż doprowadzenie do przewrotu poprzez ulicę. Również wybory nie dają wielkiej szansy zwycięstwa. PiS jest partią nie koalicyjną. Żadna inna partia, z wyjątkiem SP w koalicję z PiS nie wejdzie, bo to śmierć polityczna przynajmniej dla Millera, Palikota, czy Tuska. Pawlak był zawsze chorągiewką, wiecznym koalicjantem za obronę KRUS i kilka stanowisk w rządzie. Tak więc PiS musi wygrać wysoko, by najwyżej z SP stworzyć zdolną do ządzenia w kraju koalicję, bo przy nieznacznej wygranej czeka go rząd mniejszościowy, a takie jak wiemy niewiele mogą.
Jednak SP nie jest dobrym koalicjantem, bazuje przecież na tym samym elektoracie co PiS, stąd wejście SP do sejmu odbędzie się większym kosztem PiS niż innych ugrupowań. Jednak nie jest wykluczone, że również część osób, które mają dość rządu Tusk-Pawlak i którzy nigdy nie poprą PiS, choćby osoby głosujące w poprzednich wyborach na PJN, mogą zdecydować się na SP. Powróc SP na łono PiS tę szansę wykluczy.
Sytuacja jaka mieliśmy to przed Euro daje nam obraz tego, co nas czeka po Euro. Euro to przecież tylko zawieszenie broni. Który to już termin, gdy PiS ogłasza iż idzie po zwycięstwo? Miała być ich jesień, wiosna, pewnie teraz liczą na znowu na jesień. Jak na razie widać, że PiS jednak nie ma pomysłu na przejęcie władzy. Smoleńsk, „wilki i owce”, emerytury to już ograne karty i jak widać niewystarczające do wytworzenia napięcia społecznego doprowadzającego do wyjścia ludzi na ulicę. By to uzyskać musiałby być spektakularna wpadka rządu, lecz czy można liczyć, że rząd w tym PiS pomoże? Tusk raczej liczy na kolejne zwycięstwo wyborcze. Czy mu się uda? Czy uda się utrzymać władzę partiom opozycyjnym do PiS? Z pewnością jest to prawdopodobne.
Jednak ostatnią rzeczą, której bym chciał by zdarzyła się w moim kraju jest przewrót przez ulicę, bo wtedy najczęściej leje się krew i sądzę że większość Polaków myśli jak ja.
Ale jeśli PiS w normalnych wyborach przekona Polaków, że jest godny rządzić, ja nie będę miał nic przeciw temu, wręcz pogratuluję i będę życzył sukcesów, a szczególnie tego, by Smoleńsk, urażone ambicje, chęć zemsty, jaką pała wielu z twardego elektoratu nie przesłoniły celu najważniejszego – przyszłości Polski.
fot. P. Kowalczyk/agencja SE/East News