Odpowiedź na kolejną część cyklu o karze śmierci GPS.65. Tym razem bloger dotknął tematu, który jest moim konikiem: religii. Postaram się jasno i bez ogródek rozwiać wszelkie wątpliwości co do stanowiska Kościoła Katolickiego do kary śmierci.
Odpowiedź na kolejną część cyklu o karze śmierci GPS.65. Tym razem bloger dotknął tematu, który jest moim konikiem: religii. Postaram się jasno i bez ogródek rozwiać wszelkie wątpliwości co do stanowiska Kościoła Katolickiego do kary śmierci. A także uzasadnić teologicznie moje stanowisko w tej sprawie.
Odpowiedź na część 2 – Kościół uznaje karę śmierci.
Kara śmierci jest karą zgodną z moralnością. Kościół katolicki w swoim tradycyjnym nauczaniu zawsze akceptował karę śmierci.
No właśnie, Kościół Rzymsko-Katolicki akceptuje karę śmierci. Ale jest różnica pomiędzy akceptowaniem czegoś, a pochwalaniem, prawda? Czy KrK zaleca stosowanie kary śmierci? Czy KrK w swoim oficjalnym nauczaniu mówi, że kara śmierci to krok w dobrym kierunku? A może KrK akceptuje karę śmierci jako zło konieczne, ale nie zaleca jej stosowania, a wręcz namawia do rezygnacji z niej?
W przykazaniu "nie zabijaj" słowo "zabić" nie dotyczy zabijania na wojnie i kary śmierci – te formy zabijania były określane innym słowem niż słowo użyte w przykazaniu. Przykazanie dotyczy tylko zabójstwa osoby niewinnej.
Zgadza się. Ale sprzeczanie się o dosłowności oznacza odzieranie Starego Testamentu z jego kontekstu kulturowego. Naród Wybrany w czasach starotestamentalnych nie posiadał organów ścigania. Tora była jedyną namiastką prawa cywilnego. Nie było niczego takiego jak dożywotnie więzienie, Policja czy prokuratura, co więcej czasy były wybitnie brutalne, a Żydzi byli otoczeni wrogami. Zezwolenie na zabijanie w imieniu prawa było niezbędne do przetrwania. Ale Jezus wielokrotnie mówi o wielu żydowskich zwyczajach „dla zatwardziałości serc waszych dał wam Mojżesz taki przepis”.
W dekalogu starotestamentalnym dla przykładu jest też zakaz sztuki sakralnej, a KrK ten zakaz zmienił, uznając, że czasy w których ten zakaz był niezbędny, przeminęły. Aby więc poznać dokładniej zamiary Boga, trzeba sięgnąć w Biblię głębiej.
Otóż po pierwszym morderstwie, gdy Kain zabił Abla, jakąż to rozmowę znajdujemy?
Kain rzekł do Pana: «Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!» Ale Pan mu powiedział: «O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!» Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.(Rdz 2;13-15)
Zauważmy, Bóg broni życia bratobójcy! Co więcej to Kain się o karę śmierci upomina, a to Bóg zapowiada surową karę dla każdego, kto by Kaina zabił! Czy nadal zasadne jest stwierdzenie, że kara śmierci jest krokiem we właściwym kierunku? Nie sądzę.
Chrystus nigdy nie wypowiadał się przeciwko karze śmierci.
A jednak! Taki właśnie przypadek znajdujemy w Nowym Testamencie.
Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». (J 8;3-8)
Zauważmy znowu, prawo mojżeszowe faktycznie nakazywało kamienowanie cudzołożnic. Było to nic innego niż kara śmierci właśnie, w dodatku sankcjonowana Biblią. A jednak co robi Jezus? Jezus staje w obronie kobiety, którą prawo żydowskie nakazywało zabić.
Czy nie mam prawa powtórzyć za Jezusem wszystkim zwolennikom kary śmierci: „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy wykona wyrok śmierci”?
No to proszę napisać konkretnie jakie były te pierwotne, prawdziwe, nie wypaczone nauki w sprawie kary śmierci. Proszę o cytaty, a nie interpretacje.
Sięgnijmy do encykliki Jana Pawła II „Evangelium Vitae”.
Władza publiczna powinna przeciwdziałać naruszaniu praw osobowych i społecznych, wymierzając sprawcy odpowiednią do przestępstwa karę, jako warunek odzyskania prawa do korzystania z własnej wolności. W ten sposób władza osiąga także cel, jakim jest obrona ładu publicznego i bezpieczeństwa osób, a dla samego przestępcy kara stanowi bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy.
Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.
W każdym razie pozostaje w mocy zasada wskazana przez nowy Katechizm Kościoła Katolickiego:„Jeśli środki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego przed napastnikiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej”.
Jeszcze raz przypomnijmy: kara śmierci jest dopuszczalne jedynie, gdy jest absolutnie niezbędna do zażegnania bezpośredniego zagrożenia ze strony napastnika i nie ma innych metod zapewnienia porządku publicznego. W dzisiejszych czasach wystarczy do tego kara dożywotniego więzienia.
Inaczej mówiąc kara śmierci jest dozwolona, ale nie jest zalecana! Zwolennicy kary śmierci dokonują natomiast poważnego nadużycia, stawiając własne racje finansowe (utrzymanie więźnia kosztuje) oraz własne paranoje (jeszcze ucieknie i znów zabije) ponad niezaprzeczalny fakt, że dożywotnie więzienie wystarczy do odebrania szkodnikowi możliwości szkodzenia. Kara śmierci nie może być lekarstwem na nieudolność Policji, a na pewno nie jest to punkt widzenia godny katolika i chrześcijanina.Jeśli zawodzi Policja, trzeba usprawnić jej pracę, a nie pozwalać, by płacili za to życiem więźniowie.
Życie człowieka jest własnością Boga. Życie mordercy nie jest tu żadnym wyjątkiem. Czasami zachodzi konieczność odebrania życia człowiekowi, ale należy dążyć w pierwszym rzędzie do minimalizacji takich sytuacji zamiast traktować je jako sposobność zaoszczędzenia pieniędzy czy zaradzenia czegoś na małą skuteczność Policji.
Jeśli traktować tą wypowiedź dosłownie, to należy to rozumieć jako zalecenie by sądzić innych ze szczególną ostrożnością i jako sprzeciw wobec linczowi. To oznacza, że nie wolno poddawać niczego osądowi tłumu. Czyli jest to wypowiedź przeciw demokracji a nie przeciw karze śmierci.
Jest to oczywista manipulacja sytuacją. Ewangelista jasno napisał, że „tę kobietę pochwycono na cudzołóstwie”. Nie tylko oskarżono, ale pochwycono ją na gorącym uczynku. Kobieta była winna zarzucanego jej czynu i to jest oczywiste dla każdego średnio inteligentnego szympansa. Zresztą gdyby nie była winna, to by jej Jezus „licznych grzechów” nie odpuszczał. Co do natomiast takich sytuacji prawo mojżeszowe było jasne.
Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica. (Kpł 20;10)
Jeśli się znajdzie człowieka śpiącego z kobietą zamężną, oboje umrą: mężczyzna śpiący z kobietą i ta kobieta. Usuniesz zło z Izraela.(Pwt 22;22)
Mamy więc kobietę pochwyconą na gorącym uczynku i prawo wyraźnie nakazujące karę śmierci. Gdzie niby autor posta widzi demokrację czy samosąd? Bo ja widzę tylko kobietę pochwyconą na gorącym uczynku, za który należy się kara śmierci.
Kościół nie zanegował kary śmierci.
Zanegował jej nadużywanie.
To jest bardzo ważne, że jest mowa o nastawieniu drugiego policzka, a nie tego samego. Nie na darmo mowa jest o policzkach, a nie o innych częściach ciała – po prostu policzki są tylko dwa, czyli są granice uległości wobec zła.
Akapit w całości brzmi tak.
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.(Mt 5;38-42)
Jednak nawet teraz nie mamy całego kontekstu. Wcześniej bowiem, w (Mt 5;3-12) znajduje się osiem błogosławieństw, które można streścić w słowach „błogosławieni ci, co nie protestowali”.
Warto też dla uzupełnienia przytoczyć list św. Pawła Apostoła do Rzymian.
Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę.
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!(Rz 12;14-21)
Nie chodzi wcale o granice ustępowania złu, bo Paweł Apostoł wyraźnie i jasno pisze „nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości”. Nie pisze, że istnieje granica, ani nie określa takowej.
Istnienie granicy wynika tylko z naszej niedoskonałości, nie jest zaś zamiarem Boga. Należy się starać, by te granice przekraczać.
Sprawiedliwość nie może przyjmować formy odpłacania złem za zło. Sprawiedliwość ma na celu nawrócić prześladowcę do dobra, albo przynajmniej wykazać jego niezdolność do nawrócenia. W jaki sposób chcecie nawrócić trupa, drodzy zwolennicy kary śmierci? Bo kara dożywocia jak najbardziej może spowodować nawrócenie i zrozumienie win.
Kościół katolicki to wielowiekowa tradycja, a nie chwilowe meandry polityczne poszczególnych księży. Póki co żaden papież nie uznał, że prawodawca ustanawiający karę śmierci za morderstwo zgrzeszył tym czynem przeciw przykazaniu "nie morduj" i powinien się z tego wyspowiadać.
Tak się składa, że bycie chrześcijaninem nie polega na poprzestawaniu na tym, co akceptowalne. Bycie chrześcijaninem to ciągłe dążenie do doskonałości. Jezus w Apokalipsie nadto wymownie wyraził swój stosunek do przeciętniactwa.
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust. (Ap 3;15-16)
Czy Benedykt XVI potępił zabicie Usamy ibn Ladina? Przecież to było bardzo spektakularne zabójstwo, o którym wie cały świat, wszystkie szczegóły tego czynu są powszechnie znane przez większość ludzi na świecie. Czy to zabicie było zgodne z katolicką moralnością?
Usama nie został skazany na karę śmierci przez niezawisły sąd. Zaatakowano go i zabito w trakcie ataku. Papież nie może wypowiedzieć się o tym zdarzeniu i ocenić go moralnie, bo nie zna wszystkich okoliczności. Usama mógł rzucić się na napastników z bronią, mógł próbować ucieczki i zostać zastrzelony, mogło nastąpić wiele innych okoliczności. A poza tym papież musi być nie tylko przywódcą religijnym, ale też jednocześnie dobrym dyplomatą, a dyplomacja czasami wymusza wymowne milczenie.
Czy zabicie Usamy było zgodne z katolicką moralnością? Moim zdaniem nie, ponieważ nie próbowano go pochwycić. Celem była ewidentnie fizyczna eksterminacja.
Czy to było zabicie w wyniku obrony własnej, w wyniku obrony przed bezpośrednim zagrożeniem? No ewidentnie, nie! Usama sobie mieszkał w ogrodzonej willi i nikomu nie szkodził, nikomu bezpośrednio nie zagrażał. Czy zatem moralność chrześcijańska pozwala, by można było go zabić nie popełniając grzechu? A jeśli tak, to jak to dokładnie można wytłumaczyć? Można go było zabić bo…, bo co?
W dobie pocisków usypiających i paralizatorów nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla takiego zabójstwa. Mogłoby być bowiem uzasadnione tylko gdyby schwytanie Usamy żywcem okazało się niewykonalne lub zbyt ryzykowne. Wtedy, w razie wyboru pomiędzy zastrzeleniem go a pozwoleniem na ucieczkę, jak najbardziej można byłoby zabić.
Powtarzam jednak, taka sytuacja przy obecnym rozwoju technologii wojskowej jest skrajnie nieprawdopodobna i skłaniam się do tezy, że USA nie planowała w ogóle ujęcia Usamy żywcem. Stanowi to IMO naruszenie wyrażonej w KKK, a przypomnianej przez JPII w Evangelium Vitae zasady, że organa ścigania powinny zabijać jedynie w razie braku innych środków umożliwiających unieszkodliwienie napastnika. Jan Paweł II jasno wyraził w tej encyklice opinię, że w dzisiejszych czasach mocno wątpliwe jest występowanie sytuacji, gdy zabicie przestępcy byłoby faktycznie nie do uniknięcia.
Pozostaje jednak kwestia, że wypowiadanie się przez papieża na temat moralności władz USA na podstawie strzępków informacji i domysłów byłoby raczej kiepskim posunięciem dyplomatycznym. Amerykańskie media dysponują ogromną siłą rażenia, a celem papieża jest niewątpliwie na nowo rozbudzić wiarę wśród Amerykanów, a nie ją dobić.
c.d.n.
Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl