Mój ostatni tekst „Niepokonani, czy wkręceni?” wywołał wiele emocji i kontrowersji. Swój komentarz napisał też Jerzy Jachnik, prezes Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu i jeden z organizatorów Ruchu „Niepokonanych”. Wymaga on osobnej odpowiedzi.
Oto komentarz Jerzego Jachnika do mojego tekstu http://marcowe.nowyekran.pl/post/65526,niepokonani-czy-wkreceni
„teoria spiskowa nadal góruje
Jak widzę konkurencja Kongresu Protestu, za wszelką cenę próbuje podciąć skrzydła NIEPOKONANYM. Powstanie Ruchu Społecznego NIEPOKONANI – nie było jak twierdzicie przez nikogo sterowane. Było prywatną inicjatywą uczestników programu Państwo w Państwie i tyle. Co z tego dalej wyniknie zobaczymy. Uważam jako jego współzałożyciel, że ma szanse, bowiem tym razem zorganizowało się równocześnie wiele osób oszukanych przez III i IV RP. Co do konkurencji stworzonej przez NE, to jest śmieszna. Wystarczy przeczytać sprawozdanie NE z Kongresu Protestu w Łodzi – aby wiedzieć o co chodzi. Aby nie być posądzonym o stronniczość, to podam, że iw jednym i drugim kongresie Stowarzyszenie Przeciw bezprawiu brało udział. Szkoda, że zamiast trzymać się razem a przynajmniej współpracować – aby zmienić fundamenty państwa urządzacie nikomu niepotrzebne nagonki. Tam były w 95% rzeczywiście pokrzywdzone osoby. Brzydzę się takim stawianiem sprawy. Brzydzę się klakierami którzy temu wtórują. A proporcje są oczywiste. W Łodzi było ok. 30 osób a w Warszawie co najmniej 1500. I to nie bynajmniej przedsiębiorcy a właśnie w większości osoby pokrzywdzone, w tym przedsiębiorcy – ale jako osoby prywatnie pokrzywdzone – w tym wielu tragicznie doświadczonych, bo pozbawionych bezprawnie wolności ( Krzysztof Stańko, Zbigniew Góra, Paweł Guz, Marek Kubala, Marcin Kołodziejczyk).
Dodam jeszcze, że sam doprowadziłem do udziału w II spotkaniu Niepokonanych w Stalowej Woli – organizatora Kongresu Protestu – Referendum Obywatelskie), mając nadzieję na wspólne działanie. Niestety jak zawsze w Polsce zaważyły ambicje indywidualne. A szkoda, bo wspólne działanie zawsze przynosi większe efekty. Co do pacyfikacji ruchu czy też wkładaniu wtyczek to nie łudźmy się. Mogą one być tak samo dobrze w Ruchu Niepokonanych jak i Kongresie Protestu czy NE lub Stowarzyszeniu Przeciw bezprawiu lub innych organizacjach. Ale ja przyjąłem zasadę, iż się tym nie przejmuję. Nie robimy nic bezprawnego a wręcz przeciwnie chcemy zmienić mafijne państwo na państwo prawa. Dodam tylko, że wśród wymienionych mediów czy BCC są także różni ludzie. Poza tym do nagłośnienia sprawy trzeba użyć różnych sposobów i chwała Jerzemu Książkowi, Mieczysławowi Gilowi, Andrzejowi Żuromskiemu i Marcinowi Kołodziejczykowi, że się im udało. Wg NE to właśnie winno rodzić podejrzenia. Szkoda.”
Znam Pana działalność i mam dla niej wiele szacunku, podobnie jak dla Pana. Nie wątpię też w szczerość Pana intencji, podobnie jak intencji poszkodowanych, którzy weszli do Ruchu Niepokonanych. Jednak chciałbym by odpowiedział Pan mi, czytelnikom i samemu sobie na kilka pytań.
Twierdzi Pan „Powstanie Ruchu Społecznego NIEPOKONANI – nie było jak twierdzicie przez nikogo sterowane. Było prywatną inicjatywą uczestników programu Państwo w Państwie i tyle.” Najpierw chciałbym się dowiedzieć, dlaczego używa Pan liczby mnogiej, skoro to ja sam napisałem ten tekst i sam za niego odpowiadam?
Nie mam powodu wątpić, że sami wpadliście na pomysł utworzenia Ruchu i że żaden z realizatorów programu „Państwo w państwie” Wam tego pomysłu w żaden sposób nie zasugerował. Jednak proszę mi odpowiedzieć, czy do tego programu trafia każdy, kto tylko chce i wystarczy, że się tylko zgłosi, czy też autorzy programu dokonują selekcji zgłaszających się i to oni decydują o tym, kto w nim weźmie udział? O fenomenie telewizyjnych programów interwencyjnych, jako systemowych wentylach bezpieczeństwa pisałem już kilka miesięcy temu, jeszcze przed powstaniem Ruchu Niepokonanych. Proszę sprawdzić: http://marcowe.nowyekran.pl/post/58480,wentyl-bezpieczenstwa . Moja ocena tych programów, w tym „Państwa w państwie”, nie wynika z mojego rzeczywistego, czy domniemanego stosunku do Niepokonanych. Za to mój stosunek do Waszego Ruchu w dużym stopniu wynika z oceny tych programów.
Selekcja do takich programów jest rzeczą oczywistą, ale zgodzę się, że to jeszcze nic nie znaczy – tu ważniejsza jest inna kwestia. Ilu, Pana zdanie, ludzi przyszłoby do Sali Kongresowej, gdyby Wasz kongres nie był tak intensywnie promowany w Polsacie i nie był nagłaśniany w innych reżimowych mediach? O ile większa od grupy inicjatywnej byłaby liczba uczestników Ruchu Niepokonanych bez tego wsparcia medialnego? Odpowiedź na te pytania wydaje się oczywista, a mimo to Pan twierdzi, że owe media nie były zaangażowane w tworzenie Waszego Ruchu?
Skoro już jesteśmy przy mediach, to mam kolejne pytania. Od wielu lat prowadzi Pan swoją działalność, więc proszę powiedzieć, czy wcześniej owe media propagowały Pana działalność lub choćby o niej informowały? Czy zna Pan przypadki gdy owe media promowały działalność innych organizacji społecznych walczących z bezprawiem, lub choćby o nich informowały? Ja nie znam takich przypadków. Chlubnym wyjątkiem był zlikwidowany program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Największe koncesjonowane media cały czas konsekwentnie broniły, bronią i zapewniam, że będą broniły tego bandyckiego systemu państwa, bo są jego beneficjentami i to nie tylko ze względu na system koncesyjny, który daje im pozycję monopolistyczną. Konsekwentna blokada nałożona przez te media na wszelkiego typu niezależne działania obywatelskie są integralną częścią prosystemowej polityki tych mediów. Skąd więc, Pana zdaniem, u nich taka zmiana i dlaczego dotyczy tylko Ruchu Niepokonanych? Czy to jakiś nagły, zborowy atak ukierunkowanej schizofrenii? Ten fenomen jestem w stanie sobie wytłumaczyć tylko w jeden sposób: nie uważają Ruchu Niepokonanych za zagrożenie dla systemu, a wręcz przeciwnie, za korzystny dla niego. Dlaczego? Wyjaśniłem to w tekście.
Pisze Pan „Nie robimy nic bezprawnego a wręcz przeciwnie chcemy zmienić mafijne państwo na państwo prawa.”. Gdzie w moim tekście jakakolwiek sugestia o bezprawności Waszych działań? To jednak jest kwestia marginalna, ważniejsze jest coś innego. Sama chęć osiągnięcia jakiegoś celu, oraz masowe zaangażowanie zdeterminowanych ludzi na rzecz osiągnięcia tego celu to jeszcze za mało, by ten cel osiągnąć. Równie ważny jest też wybór drogi, która ma do niego doprowadzić. Jeżeli np. chcemy wybudować drogę, ale cały nasz wspólny wysiłek poświęcimy wyłącznie na sypanie piasku na nasyp, to droga w ten sposób nie powstanie, a cała nasza energia zostanie zmarnowana. Powiem więcej, im więcej ludzi, tym więcej zmarnowanej energii. Jaką więc drogą chcecie dążyć do zmiany mafijnego państwa, na państwo prawa? Z Waszej deklaracji programowej jasno wynika, że źródło zła i bezprawia widzicie w korzystaniu „przez aparat skarbowy z przywileju bezkarności przy podejmowaniu błędnych decyzji” (czy zadajecie sobie pytanie, kto mu ten przywilej dał?) i „prokuratorskiej ociężałości, nonszalancji lub wręcz niekompetencji prawniczej, okazanej w przebiegu gromadzenia i weryfikowania materiału dowodowego”. To nie do końca prawda, a nawet bym powiedział, że to mniej niż połowa prawdy. Żyjemy w skrajnie upartyjnionym państwie i wszystkie instytucje państwa, w tym urzędy skarbowe i prokuratury, podlegają zwierzchnictwu partyjnemu, które decyduje o polityce tych instytucji. Dlatego błędnie definiując źródło zła i kierując całą energię na walkę z szeregowymi urzędnikami i prokuratorami, zamiast ich politycznymi zleceniodawcami, będziecie walczyć ze skutkami, a nie przyczynami zła (dokładnie taki sam jest przekaz wszystkich programów interwencyjnych w reżimowych mediach).
Z Waszej deklaracji programowej wynika także, że w tym celu chcecie „publicznie ogłaszać te najcięższe oskarżenia kierowane ku wymiarowi sprawiedliwości, które dotyczą zarzutów ferowanych przez prokuraturę, w oparciu o niesprawdzone do końca poszlaki o charakterze pomówień, domniemań lub insynuacji”. W jaki sposób macie zamiar to robić? Wszystko wskazuje na to, że za pośrednictwem reżimowych mediów, a to znaczy, że to nie Wy, lecz owe media będą decydować o tym, które sprawy będą przez nie nagłaśniane, a które nie. Całe doświadczenie pokazuje, że owe media nie będą nagłaśniały spraw, które dotyczą interesów partyjnych decydentów i powiązanych z nimi biznesowych oligarchów. To nie jest domniemanie, lecz pewnik. Twierdzi Pan, że w mediach pracują różni ludzie. To prawda, ale znowu niepełna, bo ci wszyscy „różni” dziennikarze, redaktorzy i publicyści są zależni od właścicieli i szefów mediów, w których pracują i publikują treści akceptowane lub wręcz zlecane im przez zwierzchników, a to znaczy, że oni też nie będą decydować, które sprawy będą nagłaśniane (chyba, że chcą wylecieć z pracy z „wilczym biletem”).
Na tym właśnie polega kanalizowanie gniewu społecznego w bezpieczne dla reżimu obszary. To nie jest żadna teoria spiskowa, lecz socjotechniczna praktyka, w której wyjątkowo biegła jest obecnie rządząca ekipa.
Oczywiście, trzeba się przeciwstawiać złu wszędzie, gdzie ono występuje, a widać je właściwie we wszystkich dziedzinach. Dlatego wszystkie środowiska przeciwstawiające się złu w różnych dziedzinach powinny ze sobą współdziałać i się wzajemnie wspierać, zwłaszcza, że wszędzie ma ono to samo źródło. Pan też pisze o współdziałaniu, ale chciałbym wiedzieć, co Pan przez to rozumie, skoro inne środowiska postrzega Pan jako konkurencję, a nie partnerów? Czy chodzi o to, by wszystkie te środowiska przyłączyły się do Ruchu Niepokonanych i działały w określonym przez Was kierunku? Wszystko na to wskazuje, tylko że w takim przypadku nie chodzi o współdziałanie, lecz o wchłonięcie i podporządkowanie.
Nie pisałem nic o agentach, ale skoro Pan o nich wspomniał, to zwrócę uwagę, że agentura jest najbardziej skuteczna w strukturach hierarchicznych i scentralizowanych, bo uzyskanie kontroli nad centrami decyzyjnymi daje automatycznie kontrolę nad całą strukturą (tak było z pierwszą Solidarnością i okrągłym stołem). Zupełnie inaczej jest ze strukturami sieciowymi, bo zainfekowanie agenturą pojedynczych ogniw nie ma zasadniczego wpływu na funkcjonowanie całej struktury (obawiam się, że w ogóle niewiele osób sobie zdaje z tego sprawę). A jaką Wy tworzycie strukturę, scentralizowaną, czy sieciową? Na sieciową mi to nie wygląda.
Teraz już nie będzie tak miło.
Piszę Pan o tym, co Pana brzydzi, ale, jak widzę, nie brzydzą Pana kłamliwe insynuacje typu: „Jak widzę konkurencja Kongresu Protestu, za wszelką cenę próbuje podciąć skrzydła NIEPOKONANYM.”, „. Co do konkurencji stworzonej przez NE, to jest śmieszna. Wystarczy przeczytać sprawozdanie NE z Kongresu Protestu w Łodzi”, „…urządzacie nikomu niepotrzebne nagonki”.
Tekst, do którego się Pan odnosi, jest napisany przeze mnie i zawiera dokonaną przeze mnie analizę faktów i prawidłowości, które są jakie są i nie zależą od insynuowanych mi intencji. Jestem niezależnym blogerem i nie piszę moich tekstów na niczyje zlecenie, co sugeruje ciągłe używanie w stosunku do mnie liczby mnogiej (chyba, że to rusycyzm). Otrzymuję wiele informacji, komunikatów, oświadczeń i apeli z różnych źródeł, które czasem publikuję na NE, ale to zawsze ja decyduję, czy są tego warte. Dlatego oprócz komunikatów Kongresu Protestu i Referendum Obywatelskiego znajdzie Pan na moim blogu także materiały Instytutu Jagiellońskiego, Instytutu Sobieskiego, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP i wielu innych. Publikuję moje teksty na NE, podobnie jak dziesiątki innych blogerów, co nie znaczy, że są to teksty NE, który ma swoją redakcję i swoje teksty, lecz tylko i wyłącznie to, że są to teksty publikowane na NE. Każdy bloger i komentator piszący na NE, rozumie tą różnicę, a Pan? Kongres Protestu nie jest inicjatywą NE i Pan, jako jeden z organizatorów pierwszego Kongresu, doskonale o tym wie, dlatego to już nie jest tylko insynuacja, ale zwykłe kłamstwo.
Jeśli coś bym zmienił w moim tekście, to zamieniłbym w tytułowym wyrazie „wkręceni” literę „e” na „a”, bo jest przecież możliwe, że się zorientujecie, gdzie rzeczywiście leży źródło zła i nie będziecie się wyłącznie koncentrować na walce z szeregowymi urzędnikami, ale będziecie też współdziałać w walce z ich zleceniodawcami. Możliwe, że sobie uświadomicie, że reżimowe media nigdy nie były, nie są i nie będą sojusznikiem w walce o naprawę systemu państwa, i że poparcie z ich strony, podobnie jak ze strony innych agend reżimowych, nie jest walorem, lecz pułapką. Możliwe, że przestaniecie postrzegać inne inicjatywy społeczne jako konkurencję, a zaczniecie postrzegać je jako partnerów i będziecie z nimi współtworzyć struktury sieciowe. Możliwe jest nawet, że nie będziecie traktować takich tekstów jak mój, jako nikczemnej nagonkę na Was, lecz racjonalną analizę sytuacji i będziecie respektować fakty i prawidłowości, które w nim opisałem, bo są one całkowicie niezależne od moich domniemanych intencji.
To wszystko jest możliwe, ale na razie nic, włącznie z Pana komentarzem, na to nie wskazuje.
Art.1 Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Art.4.1 Wladza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej nalezy do Narodu. Art.4.2 Naród sprawuje wladze przez swoich przedstawicieli lub bezposrednio. (Konstytucja RP)