Gdy ktoś odchodzi od „swojej” (czyli narzuconej mu wtedy, gdy nie mógł świadomie decydować) religii, nazywa się go zdrajcą, sprzedawczykiem, straszy wiecznym piekłem, karą Bożą, sugeruje chorobę psychiczną i diabelskie opętanie.
Widłami zboczeńca
Co bardziej zabobonni rodacy mogą opluć, wybić zęby bądź przyłożyć widłami. Ale Jezus zrobił dokładnie to samo – urodził się i wychował w religii, którą później bezwzględnie krytykował, potępiał za obłudę i hipokryzję. To właśnie ci potępiani przez Jezusa kapłani, zafundowali mu ukrzyżowanie w imię swojej jedynie słusznej religii. Ponad tysiąc lat później, wyznawcy zbuntowanego Jezusa robili jeszcze gorsze rzeczy tym, którzy ich krytykowali i nie chcieli dzielić owocami swej pracy, co nazywano diabelstwem. Jezus odkryl w sobie Boga, i stało się jasne jak słońce że tej pełnej miłości siły nie reprezentują kapłani. Historia Buddy była u podstaw niemalże taka sama; potępił jako niezadowalające wszystko to, co zastał – system społeczny, władzę i kapłanów.
Rzucił to wszystko łącznie z żoną i dopiero co narodzonym dzieckiem, by odnaleźć w ciszy medytacji prawdę. Nie szedł do kapłanów po mądrości, bo oni wiedzą tylko to, co mówią ich święte książki z papieru bądź przełożeni, którzy też znają tylko książkę; udał się do medytacyjnej ciszy w sobie, by tam szukać Boga i odpowiedzi na trudne pytania – odnalazł same skarby.
Śmierć proroka to śmierć jego prawd
Gdy prawdziwie poszukujący tworzy religię, jest ona piękna i powabna. Gdy umiera zaczyna się walka uczniów o władzę, a piękne idee są tak zmieniane, by przynosić pieniądze i władzę następcom świętego człowieka; wszystko jedno jakim kosztem. Najczęściej zakazuje się wszystkiego co człowiek musi robić, wzbudza w nim różnymi opowieściami silne poczucie winy które można odkupić – oraz wykorzystuje się lęk przed śmiercią, wyolbrzymiając lęki przed jakąś złą, złośliwą siłą nadprzyrodzoną. Wszystko to koniecznie trzeba wmówić dziecku, którego umysł nie jest rozwinięty. Dziecko chłonie wszystko jak gąbka, i jeśli weźmie w siebie te opowieści, przeważnie nigdy nie opuści swej wiary.
Jeśli da się prawdy wiary dorosłemu człowiekowi, najczęściej się roześmieje. Bez strachu w sobie widzi tylko bajeczki, nic więcej. Gdy nosi w sobie strach i poczucie winy, każda brednia wyda mu się czymś niezwykle mistycznym, pełnym sensu. Chrześcijanin krowę kojarzy z mięsem i mlekiem, uważa ją za tępawe zwierzę jedzące cały dzień trawę. Tymczasem hindus krowę czci – chrześcijanin widzi krowę i nie czuje praktycznie nic, hindusa wypełnia pełna szacunku modlitewna cisza. Dlaczego inaczej reagują? Bo innych rzeczy nauczono ich w dzieciństwie. Jeśli kapłan nie zasieje w Twoim dzieciństwie strachu, nigdy nie zdobędzie nad Tobą władzy.
Wydłubać oczy bezbożnikowi
I tak samo jak dziś, doświadczenie tego stanu ducha gdzie wszystko okazuje się być ściemą i manipulacją, jest potępiane i kwitowane szyderstwami; dawniej palono na stosach, wyłupywano oczy, kastrowano, teraz „tylko” się zastrasza wiecznymi mękami, wykorzystuje wiarę którą latami się wmawiało dzieciom, i która w nich głęboko tkwi.
Ważne pytanie; kto nazywa nas zdrajcą jednej z tysiąca świętych i jedynie słusznych wiar? Bóg czy facet, który się stresuje że jego potężna, wpływowa organizacja straciła kolejną owcę do strzyżenia z pieniędzy i głosów wyborczych (za które religia dostaje kasę od państwa, jako nagrodę od partii na rzecz której działała)? Jezus zdradził wiarę w której się urodził, i był to czym pełen odwagi. Miliardy ludzi modlą się do człowieka, który odrzucił swą wiarę w której wyrósł; odrzucił wiarę, tradycję, przekonania swych dziadów. Ty też możesz to zrobić, Jezus na pewno zrozumie, w końcu mamy naśladować Jezusa, czyż nie?
Kto straszy? Bóg czy człowiek?
Jeśli ktoś dochodzi do wniosku że nie chce służyć obcemu państwu (Watykan), także jest to czyn odważny, pełen pasji – ponieważ przeciwstawia się presji rodziny, wystawia na pośmiewisko, wygnanie, pogardę i często nienawiść za „plucie we własne gniazdo”. To nie jest jak mawiają katolicy, lekka i wygodna droga – to właśnie ich ścieżka jest wygodna, nie wymagająca chartu ducha, odwagi i wolności myślenia. Pójście ze stadem jest wygodne, ale idzie się do rzeźni. Wyjście ze stada oznacz samotność, ale ocali od rzeźni i pozwoli byc radosną indywidualnością.
Zawsze zwracaj uwagę kto straszy i krytykuje; Bóg czy człowiek podający się za Boskiego pośrednika? Jeśli człowiek, nie przejmuj się tym nawet gdy jest dziwnie ubrany, i jest całowany w pierścień na dłoni. Słowa nic nie kosztują, są za darmo. Można powiedzieć wszystko, każdą głupotę. Ludzie uwierzą – ale Ty nie musisz. Słuchaj Boga, a nie tysięcy samozwańczych jego pośredników, którzy z Twojego lęku przed śmiercią stworzyli największą finansową potęgę ziemi, tej ziemi.
Odnowa ziemi i finansów
Nie czekaj na ducha który odnowił oblicze ziemi, tej ziemi bezrobociem, nędzą, powszechną korupcją i złodziejstwem, tylko sam bierz swój los w swe ręce. Nie musisz być niczyim wiernym, w końcu po to masz umysł by zdecydować którą chcesz wiarę – jest ich tysiące. Te małe są pogardliwie nazywane sektami a ich przekonania praniem mózgu, te duże religiami a ich poglądy nauką Boga. Wybierz którą chcesz, albo szukaj Boga w swoim sercu sam. Do bycia dobrym człowiekiem, by stosować się do zasad etyki nie musisz wierzyć w bujdy, czuć się całe życie winnym za śmierć Jezusa i grzech pierworodny, bać diabła czy płacić za śluby, chrzesty, bierzmowania, pogrzeby i masę innych okazji do chapania pieniędzy.
————–
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.
3 komentarz