Bez kategorii
Like

OD STRONY RZEKI… Nieważy!

30/07/2011
536 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Na „moich” lekcjach geografii, o niezbyt wielkiej rzece z Litwy, o Nieważy nic nie było. Z historii i z języka polskiego również nie zapamiętałem tej strugi. Opis Kiejdan, przez nie płynie Nieważa, poznałem z Sienkiewiczowskiego „Potopu”.

0


                                                                        -"Niesforne Dziecię Gutenberga".

Noc była pogodna, ciepła, gwiazdy migotały tysiącami na niebie; oni, jadąc noga za nogą, spali smaczno, aż dopiero, gdy poczęło świtać, zbudził się pierwszy pan Michał.

Mości panowie, otwórzcie oczy, Kiejdany już widać!

 – zakrzyknął.  

Co? hę? – rzekł Zagłoba. Kiejdany? gdzie?

A ot, tam ! Wieże widać.

Zacne jakieś miasto – rzekł Stanisław Skrzetuski.

Bardzo zacne – odpowiedział Wołodyjowski 

KIEJDANY, Kedainiai, miasto nad Niewiążą (dopływ Niemna).

Historia: W XIV w. osada rybacka. Od XV w. siedziba rodu Kiszków, w połowie XVI w. przeszły na własność Radziwiłłów. Prawa miejskie 1590. Na przełomie XVI i XVII w. jeden z największych ośrodków reformacji na Litwie. W 1625 powstało gimnazjum kalwińskie, w 1640 drukarnia. 18 sierpnia 1655 miejsce zawarcia układu między hetmanem wielkim litewskim J. Radziwiłłem i Szwedami (wojny polsko-szwedzkie), a także licznych synodów protestanckich w XVII i XVIII w. Zniszczone podczas wojny północnej 1700-1721 (wojny polsko-szwedzkie). Od 1795 w zaborze rosyjskim. 1920-1940 w granicach Litwy, 1940-1991 Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, od 1991 niepodległej Litwy.

Zabytki: kościół parafialny (XV w.), kościół luterański (XVII w.), kościół kalwiński (XVII w.).

W XVII-ym wieku rezydencjonalny zamek XX-żąt Radziwiłłów. Potem własność Czapskich.

 

 KIEJDANY nad Niewiażą  (G. Kowieńska)

i po dniu jeszcze lepiej się waszmościowie o tym przekonacie.

Wszakże to dziedzictwo księcia wojewody?

Tak jest. Przedtem było Kiszków, od których je ojciec teraźniejszego księcia otrzymał w posagu za Annę Kiszczankę, córkę wojewodzica witebskiego.

W całej Żmudzi nie masz tak porządnego miasta, bo Radziwiłłowie Żydów nie puszczają, chyba za osobnym pozwoleniem.

Miody tu sławne.


Zagłoba przetarł oczy.
A to jacyś grzeczni ludzie tu mieszkają. Co to za okrutną budowlę widać tam na podniesieniu?
To zamek świeżo zbudowany, już za panowania Janusza.
Obronny?
Nie, ale rezydencja wspaniała. Nie czyniono go warownym, bo nieprzyjaciel nigdy nie zachodził w te strony od czasów krzyżackich.

Ten spiczasty szczyt, który tam w środku miasta widzicie, to od kościoła farnego.

Krzyżacy go wznieśli jeszcze za czasów pogańskich, później był kalwinom oddany, ale go ksiądz Kobyliński znowu dla katolików wyprocesował od księcia Krzysztofa. – To i chwała Bogu!


Tak rozmawiając dojechali bliżej do pierwszych domków przedmieścia.
Tymczasem stawało się coraz jaśniej na świecie i słońce poczynało wschodzić. Rycerze przyglądali się z ciekawością nie znanemu miastu,
a pan Wołodyjowski dalej opowiadał:


To jest ulica Żydowska, w której mieszkają ci z Żydów, którzy mają pozwolenie. Jadąc tędy, dostaniem się aż na rynek.

Oho! już ludzie budzą się i poczynają z domów wychodzić.

Patrzcie! siła koni przed kuśniami i czeladą nie w barwach radziwiłłowskich. Musi być jaki zjazd w Kiejdanach. Pełno tu zawsze szlachty i panów, a czasem aż z obcych krajów przyjeżdżają, bo to jest stolica heretyków ze wszystkiej Żmudzi, którzy tu pod osłoną Radziwiłłów bezpiecznie swoje gusła i praktyki zabobonne odprawiają.

Ot, i rynek! Uważcie, waszmościowie, jaki zegar na ratuszu!

Lepszego ponoć i w Gdańsku nie masz.

A to, co bierzecie za kościół o czterech wieżach, to jest zbór helwecki, w którym co niedziela Bogu bluźnią – a tamto kościół luterski.

Myślicie zaś, że tu mieszczanie Polacy albo Litwini – wcale nie! Sami Niemcy i Szkoci, a Szkotów najwięcej! Piechota z nich bardzo przednia, szczególnie berdyszami sieką okrutnie. Ma też książę jegomość regiment jeden szkocki z samych ochotników kiejdańskich.

Hej! co wozów z łubami na rynku! Pewnie zjazd jaki.

Gospody żadnej nie masz w tym mieście, jeno znajomi do znajomych zajeżdżają, a szlachta do zamku, w którym są oficyny długie na kilkadziesiąt łokci, tylko dla goci przeznaczone. Tam podejmują uczciwie każdego, choćby i przez rok, na koszt księcia pana, a są tacy, którzy całe życie siedzą.

Dziwno mi to, że piorun tego zboru helweckiego nie zapalił? – rzekł Zagłoba.


Jakbyś waść wiedział, że się to zdarzyło. W środku, między czterema wieżami, była kopuła jako czapka, w którą kiedyś jak trzasło, tak się nic z niej nie zostało.

Tu w podziemiach, leży ojciec księcia koniuszego Bogusława, Janusz, ten, który do rokoszu przeciw Zygmuntowi III należał. Własny hajduk mu czaszkę rozpłatał, i tak zginął marnie, jak i żył grzesznie.


A to co za rozległa budowla, do szopy murowanej podobna? – pytał Jan.



To jest papiernia od księcia założona,

Papier i papiernie. O papierze i papierniach w dawnej Polsce pierwszy pisał Lelewel w „Księgach bibljograficznych”, gdzie oprócz zwięzłego wykładu o papierze i znakach wodnych czyli t. zw. filigranach podał 2 tablice: jedną z 69, a drugą z 67 wyobrażeniami filigranów – na pierwszej z lat 1375 – 1480, na drugiej z w. XVI; wszystkie jednak są tak drobne i rysowane od oka, że je za pierwsze tylko wskazówki uważać można. Filigrany polskie zjawiają się wraz z samemi papierniami dopiero pod koniec XV w. Najdawniejszym stwierdzonym młynem papierowym jest założony na Prądniku przez klasztor Swięto-Duski w Krakowie. Papier z tej wytwórni miał filigran w kształcie krzyża podwójnego i użyty już był do aktu z r. 1496. Drugą co do czasu znaną papiernią była Cystersów w Mogile od r. 1504 z filigranem Odrowąż, stwierdzającym tożsamość założycieli klasztoru, Odrowążów. Dopiero od połowy XVI w. zaczęli opaci dawać na filigrany własne herby. W początkach XVI w. Bonerowie założyli w okolicach Krakowa dwie papiernie: na Bonarce za Podgórzem i w Babicach. Ich to papier nader był upowszechniony aż po koniec XVI wieku, a poznać można go po filigranie z herbu Bonerów: Lilja podwójna czyli Gozdawa. Paweł Popiel pisze o rejestrach Bonera, które posiadał, że pisane są na papierze z jego fabryki tak wybornym, iż do dziś dnia mocy swej i połysku nie stracił, a zagranica mogła nam wówczas zazdrościć tak świetnego przemysłu w tym kierunku. Rejestra te pisane były dla Zygmunta I w r. 1524. Papiernictwo nasze miało wówczas swoje ognisko w okolicach stołecznego Krakowa i przeważnie w dobrach duchowieństwa a cech papierniczy w Krakowie liczył np. w 1557 r. 20-tu wiadomych Piekosińskiemu mistrzów, z których 7 lub 8 miało nazwiska polskie. Papiernia krzeszowicka wypuszczała papier zrazu z godłem Tęczyńskich Topór. Filigran powyższy zaczyna się w okazach dotąd wykrytych od r. 1539 i ciągnie przez cały wiek XVI. W wieku XVII zjawia się nad tarczą topora Orzeł jednogłowy. Filigran Trzy korony stwierdza w połowie XVI w. istnienie papierni w dobrach kapituły krakowskiej, której jest herbem. W drugiej połowie XVI stulecia istniały w Polsce liczne papiernie biskupie, klasztorne i wogóle duchowieństwa, jak tego dowodzą herby w połączeniu z krzyżem, pastorałem, infułą (Radwan, herb Uchańskiego, Jastrzębiec – Myszkowskiego, Junosza – Karnkowskiego, Nałęcz – Gembickiego). Istniały już i wcześniej papiernie szlachty, jak to widzimy z jej herbów w filigranach, np. Glaubicz, Gozdawa, Habdank, Jastrzębiec, Jelita, Junosza, Kaniowa, Kudbrzyn, Koźle rogi, Lewart, Lis, Lubicz, Łabędź, Łodzia, Nałęcz, Nowina, Odrowąż, Ogończyk, Orzeł, Ostoja, Poraj, Prus, Przegonia, Radwan, Rawicz, Ślepowron, Tępa podkowa, Topór, Trąby, Wadwicz, Warnia, Złotogoleńczyk i t. d. Najwięcej w przedmiocie badań w tym kierunku zrobił uczony Piekosiński w Krakowie, zebrawszy z 7-miu archiwów i z bibljoteki Jagiel. 2000 okazów znaków wodnych przeważnie z XIV i XV wieku, i z tych 1119 podał w wyraźnych odtworach z dołączeniem dokładnego inwentarza, wskazującego archiwalne pochodzenie i czas spisania dokumentu (Kraków, 1893 i 1896 r.). Piekosiński podzielił filigrany na 84 grupy, zajmujące 112 tablic. Rejestra skarbowe Jagiełły wspominają, że r. 1394 za 4 libry papieru do przepisywania pięciu ksiąg Salomona dano na rozkaz królowej Jadwigi mistrzowi Bartłomiejowi, rektorowi szkoły N. Panny sandomierskiej, 8 skojców. Papier był powszechnie tak drogi, że np. we Włoszech Petrarka z powodu jego ceny spisywał swe myśli na ubraniu skórzanem. W Krakowie r. 1535 za ryzę papieru płacono od 22 do 34 groszy (srebrnych). Papiernie w XVI w. istniały w Miechowie, Busku, Brzuchowicach, Rakowie arjańskim, Lublinie, Prądniku, Balicach i Mogile. Pierwsza papiernia w Wielkim Księstwie Litewskim założoną została r. 1522 w Wilnie.W Czerwonaku pod Poznaniem r. 1545 Śliwnicki, proboszcz poznański, pozwolił przerobić młyn na papiernię. W poblizkiem Głownie istniała już pierwej i na Warcie w miejscu zwanem Spuszna Gać. Na Litwie, za kanclerstwa Leona Sapiehy, robiono pod akta publiczne papier dobry z filigranem, przedstawiającym herb Lis i napisem: Leo Sapieha M. D. L. Cancellarius. Radziwiłłowie założyli papiernie w Nieświeżu (w. XVI) i Kiejdanach (w. XVII), Zamojscy w Zamościu. W XVIII w. widzimy papiernie w Bydgoszczy, Ojcowie, Postawach (Antoniego Tyzenhauza), w Jeziornie pod Warszawą (kupiona r. 1832 przez Bank Polski), w Korytnicy (księżny Lubomirskiej), w Radostowie (Niemierzyca), w Przysusze (Dembińskich), w Supraślu, Łomży, w Stredlówce pod Berdyczowem, w Mędrowie, Mostkach, Suchowie (biskupów krakowskich) i t. d. Papiernictwo polskie dowodzi, że mieliśmy kulturę europejską narodu ucywilizowanego, ale dziś brakuje nam kulturalnego poczucia potrzeby badań w tym kierunku, gdy obok niestrudzonych wszechstronnych pracowników takich, jak Lelewel i Piekosiński, nikt specjalnie nie zajął się dziejami naszego papiernictwa.

(źródło: wikipedia)

a tu obok drukarnia, w której się księgi heretyckie drukują.


Tfe! – rzekł Zagłoba – zaraza na to miasto, gdzie człowiek innego powietrza jak heretyckie do brzucha nie wciąga. Lucyper mógłby tu tak dobrze panować jak i Radziwiłł.
Mości panie!
– odpowiedział Wołodyjowski – nie bluśń Radziwiłłowi, bo może wkrótce ojczyzna zbawienie będzie mu winna…

I dalej jechali w milczeniu, poglądając na miasto i dziwiąc się jego porządkom, bo ulice całkiem były brukowane kamieniami, co w owych czasach za osobliwość uchodziło.
Przejechawszy rynek i ulicę Zamkową ujrzeli na podniesieniu wspaniałą rezydencję,

Świeżo przez księcia Janusza wzniesioną, nieobronną istotnie,

ale ogromem nie tylko pałace, lecz i zamki przewyższającą.

Gmach stał na wywyższeniu i patrzył na miasto, jakoby u stóp jego leżące. Z obu stron głównego korpusu biegły dwa skrzydła niższe, załamując się pod kątami prostymi i tworząc olbrzymi dziedziniec zamknięty od przodu kratą żelazną, nabijaną długimi kolcami.

W środku kraty wznosiła się potężna brama murowana, na niej herby radziwiłłowskie i herb miasta Kiejdan, przedstawiający nogę orlą ze skrzydłem czarnym w złotym polu, a u nogi podkowę o trzech krzyżach, czerwoną.

Nisko w bramie był odwach i trabanci szkoccy straż tam trzymali, dla parady, nie dla obrony przeznaczoną.

 

 

 

0

jakk

Czlek rozmowny... Negocjator, mediator, arbiter! Dzieki GEOLOGII.

895 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758