na przykład Bobowa…
Małe, senne miasteczko, właściwie, pół-wieś. No i jak wszędzie, są wybory, ludki wrzucają karteczki, potem… no właśnie, potem.
Nie wiem, co się dzieje potem, ale w komisji urządzonej w remizie straży pożarnej, jak się okazuje, głosują sami debile! Blisko 20% nieważnych głosów, a w tym samym mieście, w innych komisjach jest około 10%. (Też o 5 za dużo). Co to za urok remiz i OSP?
A może jest tu coś na rzeczy? Przecież jeden z polityków, o ciągłej "zdolnosci koalicyjnej", jest szefem Straży Pożarnej! A może to tylko, jak zwykle w Polsce, zbieg okoliczności? Z pewnością! :)))
I co, ktoś ma pisać wnioski, skargi itd? A kto ma czas? Tym się powinno zajmować z urzędu i to dosyć żwawo.
No, ale "powinno" to słowo w Polsce nierozumiane.
Do stu razy sztuka i koniec. http://xiezyc.blogspot.com tam jest wiecej