Ocena sytuacji na wschodzie Europy
W moim wpisie „Dylematy wschodnie” zwróciłem uwagę na nieodzowny element wszelkich działań politycznych, jakim jest dogłębne rozpoznanie sytuacji i zamiarów związanych z określonym tematem.
Wybuch II Wojny Światowej i jej przebieg są klasycznym przykładem błędnej oceny realiów.
Podobnie wygląda sytuacja we wschodniej Europie, usiłowania w kierunku wyrwania spod rosyjskiej kurateli Białorusi i Ukrainy zakładają możliwość stworzenia w tych krajach odpowiednio silnej opozycji w stosunku do obecnych reżimów Łukaszenki i Janukowicza i obalenia ich za pomocą wygranych wyborów. Taki pogląd może tylko świadczyć o naiwności, o co dość trudno jest posądzać wytrawnych i cynicznych graczy politycznych zachodniej Europy. Uwzględniając ten czynnik można podejrzewać, że nie chodzi o obalenie reżimów, ale o stworzenie niestabilnej sytuacji obniżającej notowania Kremla.
Ocena rzeczywistej sytuacji w obszarze dawnego Związku Sowieckiego musi uwzględniać cały proces rozkładu bolszewickiego ustroju. Rozwiązanie ZSRS nastąpiło na zasadzie ugody zawartej przez moskiewskich namiestników sprawujących w imieniu Kremla władzę w poszczególnych „republikach” sowieckich. Znajomość bolszewickiego systemu sprawowania władzy wyklucza możliwość samodzielnego podejmowania decyzji bez odpowiednich poleceń z ośrodka władzy.
I tu leży zagadka gdzie w schyłkowym Związku Sowieckim znajdował się rzeczywisty ośrodek władzy? Wszystkie symptomy wskazują na przewagę KGB nad innymi ośrodkami, począwszy od zwycięstwa Gorbaczowa nad Romanowem, a skończywszy na nieudanym puczu Janajewa. KGB ze swoją mafijną strukturą i niekontrolowanymi działaniami uzyskał przewagę umożliwiającą przeprowadzenie prawie bezbolesnej operacji obalenia władzy partii i przejęcia wszelkich aktywów.
Nie ulega wątpliwości, że utworzenie formalnie niepodległych państw i ich „wspólnoty” było dziełem tych, którzy widzieli w tym dla siebie stosowne korzyści, począwszy od obsady personalnej władz nowych krajów aż po zagarnięcie majątku. Zagwarantowanie sobie stanu posiadania na trwałe było chyba głównym celem tej operacji. Odnosi się wrażenie, że członkowie ścisłej oligarchii reprezentujący klan miliarderów są to po prostu detaszowani ludzie dyspozycyjni wobec rzeczywistego ośrodka władzy. Wszyscy oni „dorobili” się w błyskawicznym tempie ogromnych fortun dosłownie z niczego. Tylko, że na wstępie każdy z nich dostał jakiś kęs sowieckiego majątku. Z podobnym zjawiskiem zetknęliśmy się w Polsce, tylko że na mniejszą skalę.
Obalenie takiego układu wymaga znacznie większego nakładu sił i kosztów aniżeli angażuje się w chwili obecnej. Praktyka wskazuje wyraźnie, że jedyną drogą umożliwiającą zmianę systemu jest głęboki kryzys, tak jak to miało miejsce przy obalaniu caratu. Istnieje jednak zawsze obawa, że skończy się to tym samym, czym w Rosji w 1917 roku.
Od samego początku objęcia rządów przez tandem Juszczenko – Tymoszenko na Ukrainie było wiadomo, że nie są oni w stanie pokonać rosyjskiej agentury. Tymoszence nie pomogło nawet ugięcie się przed Moskwą, podobnie jak w Polsce Krzaklewskiemu pójście na pasek UW.
Układ posiadający faktyczną władzę ciągle jest zbyt silny i szczelny.
Na tym tle rozważania personalne nie mają większego sensu, dotyczy to też i Julii Tymoszenko i Juszczenki, zresztą na Ukrainie nie widać jak dotąd żadnej postaci, która mogłaby skutecznie przeciwstawić się reżimowi. Nieco lepiej pod tym względem wygląda sytuacja na Białorusi, ale i tu też daleko do sukcesu.
Jeżeli UE jest rzeczywiście zainteresowana w poprawieniu relacji ze wschodnią Europą to jedynym wyjściem jest zorganizowanie wspólnej reprezentacji w obrotach handlowych ze wszystkimi postsowieckimi krajami, a przede wszystkim podniesienie poziomu rozwoju krajów unijnych wywodzących się z dawnego sowieckiego obozu zamiast topienia pieniędzy na rzecz bankrutów.