Otóż ów list tym razem nie mógł się ukazać u cyngli z Czerskiej gdyż już kiedyś wdowę po poecie wykorzystali oni do perfidnej podłej gry…
Regułą w III RP stało się to, że wszyscy etatowi w PRL-bis i związani z kulturą sygnatariusze wszelkich listów otwartych i zbiorowych protestów swoje oburzenie zawsze prezentowali na łamach Gazety Wyborczej. Co stało się takiego, że wdowa po Zbigniewie Herbercie, Katarzyna Herbert złamała tę wieloletnią tradycję i swój list datowany na 13 kwietnia 2011 przesłała do TVN24?
Trzeba jeszcze dodać, że w owym liście protestuje przeciwko „wykorzystywaniu” twórczości męża do politycznej gry –w domyśle-przez Jarosława Kaczyńskiego.
Otóż ów list tym razem nie mógł się ukazać u cyngli z Czerskiej gdyż już kiedyś wdowę po poecie wykorzystali oni do perfidnej podłej gry. Próbowano Zbigniewa Herberta, który Adasia nazwał kłamcą i manipulatorem, zdyskredytować i uczynić z niego żałosnego sędziwego człowieka, którego antykomunizm i anty –michnikowe nastawienie to wynik „starczej choroby” w domyśle umysłowej.
Próbowano nawet poprzez prawników zablokować emisję filmu „Obywatel poeta”. Ten perfidny wywiad z 30 grudnia 2000 roku wykorzystywał żal, a nawet złość wdowy do zmarłego męża, który erotyki i miłosne wiersze adresował do innej kobiety i niestety, co wynikało z filmu, miał liczne kochanki.
Dlatego też nagłośniony dziś przez TVN24 list, co zapewne uzgodnił salon, nie mógł się ukazać w Gazecie Wyborczej, ponieważ na obecnym etapie Herbert jest potrzebny manipulatorom z Czerskiej i Wiertniczej, jako wielki wieszcz „cynicznie” wykorzystany przez Kaczyńskiego, a nie żałosny starzec, który tylko skutkiem umysłowej choroby mógł tak brzydko obejść się z autorytetem autorytetów III RP.
To nie koniec hipokryzji i podłości tych salonowych manipulatorów. Trwa wrzawa wokół „Agenta Tomka”, który gościnnie pojawił się w Parlamencie Europejskim, a w niedzielę podczas rocznicy katastrofy rozdawał autografy. Skandal, zdajają się krzyczeć dziennikarze zTVN24. Jak to możliwe wytrzeszczają oczy, Morozowski z Knapikiem?
Tomasz Kaczmarek to pracujący pod przykryciem funkcjonariusz pierwszej i jedynej służby specjalnej stworzonej od podstaw w III RP i bez komunistycznego rodowodu. Zalazł za skórę całemu establishmentowi PRL-bis i przez ten establishment został spalony i ujawniony. Przypomnijmy. Najpierw jeszcze, jako tajny agent policji narażając życie wszedł w struktury mafijne i pomógł ujawnić aferę starachowicką. Następnie ujawnił łapówkarę z PO, Beatę Sawicką, po czym dzięki niemu wyszły na światło dzienne machlojki finansowe państwa Kwaśniewskich. Tego było już za wiele więc Andrzej Czuma na radiowej antenie rozpoczął akcję palenia „agenta Tomka” i wygaszania afery Jolanty Kwaśniewskiej związanej z domem w Kazimierzu.
Zdaniem TVN24 uczestnictwo Tomasza Kaczmarka w życiu publicznym, a zwłaszcza w polityce i to na dodatek u boku PiS to skandal.
Słyszymy to z ust funkcjonariuszy frontu ideologicznego udających dziennikarzy i na antenie stacji gdzie codziennie, aż roi się od przyjmowanych tam z honorami komunistycznych szpicli i agentów w postaci „Carexów”, „Mustów”, „Alków”, „Znaków”, „Bolków”, „Johnów” nie mówiąc już o zatrudnianiu tam agentów WSI (Subotic) czy zapraszaniem w charakterze ekspertów takich kursantów KGB jak generał Dukaczewski.
Każdy prawdziwie polski rząd, który mam nadzieję kiedyś się nad Wisłą pojawi powinien jak najszybciej pozbawić koncesji tych wszystkich szkodników, kłamców i manipulatorów.