W mieście, w którym mieszkali Hiobowscy, doszło do epokowego wydarzenia. Pewna rodzina Żydów otrzymała wyrokiem sądu kamienicę, do której wnosili pretensje, że była ich własnością, dawno temu.
– Jest na świecie sprawiedliwość! – triumfowała mama Łukaszka.
– Ale czemu akurat tu? – jęczał dziadek Łukaszka. – Mało ten kraj wycierpiał?
– Za chwilę ogłoszenie wyroku – mama Łukaszka niecierpliwie włączyła telewizor.
Na ekranie pojawił się sędzia.
– Ogłaszam wyrok – powiedział. – Lokatorzy są winni, że nie chcieli opuścić mieszania w budynku, który przeszedł w ręce nowych właścicieli pochodzenia żydowskiego. Muszą rzecz jasna ten lokal natychmiast opuścić. Ale…
Tu sędzia chrząknął i rzucił:
– Kochani widzowie! Kochani oskarżycielu i obrońco! Kochani oskarżeni! Kochany pamiętniczku! Kochani przełożeni moi! Jednocześnie chciałem podkreślić, że metody opróżniania lokali przez nowych właścicieli są niedopuszczalne i mogą budzić skojarzenia z Polską lat czterdziestych. Wczesnych lat czterdziestych. Wtedy Polski właściwie nie było. Wtedy to wchodził sobie ktoś do domu, mówił "teraz to moje, a wy raus!".
Mama Łukaszka siedziała porażona.
– I te metody – sędzia skrzywił się z niesmakiem. – Nocne nękanie telefonami! Odcinanie wody i prądu! Ta, takie metody mogą budzić przerażenie. A to wszystko tylko po to, żeby grupka lichwiarzy wiadomego pochodzenia nabiła swe twarde od złota kabzy. Gdyby ci lokatorzy wystąpili do sądu o odszkodowanie, bezzwłocznie bym je zasądził. Nie, nie potrafię wytłumaczyć tego zmasowanego atau żydowskich właścicieli na polskich lokatorów. Chyba jedynie… – i sędzia zaczął tłumaczyć.
– Antysemityzm!!! – mama Łukaszka z furią wyłączyła telewizor.
– Bardzo dobrze, że tak powiedział – spojrzeli na nią babcia, dziadek i tata Łukaszka. – Sąd powinien bronić obywateli! Zwłaszcza tego kraju! Prawdę trzeba nazwać prawdą! Nikt nie jest uprzywilejowany wobec prawa! Sędzia też obywatel i ma prawo mieć swoje zdanie! Każdemu wolno komentować wyroki!
Mama Łukaszka nic już nie powiedziała, tylko z furią poszła do pokoju Łukaszka, z furią odsunęła go od komputera i z furią zaczęła pisać list do redakcji "Wiodącego Tytułu Prasowego".
Zrobiła tylko jedną przerwę. Gdy w show kulinarnym "Bitwa na włosy" sędzia Tugor-Ileya tańczył z mamą małej Madzi z Sosnowca w jednej parze.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!