Czy szefowie odpowiadają za ludzi jakich sobie dobierają, jak myślicie?
1978:
Mijała już prawie godzina a szef konspiracyjnej struktury ruchu na Małopolskę cały czas był zajęty. „Nie mogę tego oddać za 20 PLN” – słyszeliśmy głosy Małopolan. „To przecież kancera, co mi Pan tu dał”. „Był dobry gdy go Panu wysyłałem, może na poczcie uszkodzili”. Lokal przy ulicy Meisela rzeczywiście robił wrażenie głęboko zakonspirowanego. „Tomek, daj spokój, nie widzisz że to świry. Co zrobimy, jak przyjdzie bezpieka?” „Spokojnie czekamy. Oni tutaj mają inny system. Ten niemrawy jest tu szefem. Nie rozumiesz głąbie że to szyfr. To taki „Brylant”. Mówi o znaczkach, a chodzi o powielacze. Spokojnie czekamy.
„„Dobra, niech będzie za dziesięć. I wychodzę” „To idź. Sam wiesz, że nigdzie taniej nie kupisz.” Stanisław Palczewski uczestnik ruchu opuścił właśnie lokal a do nas popijających herbatę w brudnych szklankach podszedł powoli gospodarz. „W toalecie nie byliście? To dobrze, bo wodę wywaliło…” Ze ściany po prawej posypał się tynk formując mały obłoczek pyłu… Osobnik, który przedstawił się jako Stefan Dropiowski nagle powiedział coś w stylu: „Ampa Czampa wampa barampa” i łagodnie się uśmiechnął. „Mówi Pan po rumuńsku?” – zapytałem i pomyślałem z zazdrością o wysokim poziomie szyfrowania wiadomości wśród miejscowych. Wziąłem kartkę i zacząłem pisać, aby pokazać, że i u nas wiadomo, jak przechytrzyć bezpiekę. Nie trzeba, lokal jest czysty – spojrzał na mnie gospodarz. Założę się, że nie wiecie, co to za język. „Węgierski” powiedział Jurek. Macie jeszcze jedną próbę. „Litewski” zaryzykowałem. „Ale wy jesteście głupi w tym Nowym Targu. To najbardziej prześladowany język na całym świecie. Za Stalina za samo rozumienie szło się do więzienia na wiele lat. „Niemożliwe, to nie hebrajski." Oświadczył Jurek. „To królowa wszystkich języków „pampa rabamba cyri potni” Esperanto.” „Nigdy w życiu bym tego nie skojarzył. Czy możemy porozmawiać o „Opinii”?” „Esperanto będzie wam bardziej potrzebne niż „Opinia”..” powiedział szef ruchu na Małopolskę. „To świr. Spadamy” przeczytałem, co mi napisał Jurek. „To oryginalne.” Odpisałem. „To co z tą „Opinią”, dostaniemy kryzkę?” „Skąd ja mogę mieć tyle „Opinii”. „A ma Pan w ogóle jakąś bibułę?” „Miałem, ale mi zabrali” „Może pod tymi szmatami? Ma Pan psa?” „Ależ skąd, ja tu śpię. Tylko „Tygodnik Powszechny” i „Trybunka”. Trzeba czytać, co wrogowie planują.”. „Tomek, wychodzimy. Mamy autobus do Nowego Targu” „Do widzenia.”
1981:
„Akademik „Żaczek”, jesteś pewien?” „100 pro. Przyjmie nas sam Przewodniczący KPN. Ja jestem Janek a ty Dawid. Jesteśmy z Zielonej Góry” „Spóźnia się już 15 minut”. „Spokojnie, jesteśmy w Galicji.” „Lechia, Zieloniiii, Lechia, Zieloniiii…” „Racja, lepiej dostać od krakusów, niż od bezpieki”. Nagle zmaterializował się przed nami ktoś w rozpiętej bluzie wojskowej i w stroju komandosa: „Krzysztof Gąsiorowski, witam.” „Janek Halny a to Dawid Blumstein z Zielonej Góry. Jest Pan wojskowym?” „Ja nie, ale u mnie cała rodzina to KEDYW. Ojciec, wujek. Jestem harcerzem.” „Jak Kuroń..” „Jak Kuroń. W 1968 roku też działałem. I w 1944 biłem się o wolność.” „O to może zna pan mojego ojca?” „Ale ja byłem w Szarych Szeregach.” „Mój ojciec też” „Rzeczywiście, przypomniałem sobie, Halny. Przechodziliśmy razem ze Starówki na Żoliborz, kanałami i pod ogniem wrogich snajperów. Ale Twój ojciec to był w innej kompanii. Chcecie wstąpić do KPN?” „Tak” „Jesteście pełnoletni? Macie dowodziki?” „Oczywiście” „To poproszę” „Zostały w klubie.” „To nic nie mogę dla was zrobić”. „Potrzebujemy bibuły”. [silny zapach potu i alkoholu] „Niestety nic nie mam” „A kiedy będzie można odebrać parę sztuk?” „Wpiszcie chłopcy adresy i telefony, to ktoś z naszej organizacji skontaktuje się z wami.” „Długopis niestety nie działa, cholera…. Pójdziemy tylko do kiosku i zaraz wrócimy.”
2011:
Facebook: „Jeszcze cie dorwe cwelu” Maciej Gawlikowski. Agentofil. Pracuje w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Hobby; klub sportowy Cracovia.
Czy szefowie odpowiadają za ludzi jakich sobie dobierają, jak myślicie?
Tekst jest kontynuacją wczesniejszych postów, które znajdują się tutaj: http://blogs.nowyekran.pl/post/46040,obywatel-niepodleglosc
http://blogs.nowyekran.pl/post/46230,obywatel-niepodleglosc-armia-krajowa
http://blogs.nowyekran.pl/post/46333,obywatel-niepodleglosc-pojedynek-z-brezniewem
Więcej o Krakowie: http://tomasz.sokolewicz.salon24.pl/325350,c-r-a-c-o-v-i-a-n-a-remix
Czerwonym kolorem oznaczone są osoby pracujące na szkodę organizacji. Bez całościowej dekomunizacji (ujawnienie agentury WSI) nie jest możliwa ocena wszystkich znanych nam zdarzeń. Teczki konfidenta SB TW „Lecha” Leszka Moczulskiego to oczywiście nie SOR „O” tylko SOR „Oszust”/”Oszuści”.
Leszek Moczulski„Lustracja”, Wydawnictwo Rytm 2001
"Dzialacz niepodleglosciowy. Wspóltwórca "Ucznia Polskiego", Federacji Mlodziezy Szkolnej i Polskiej Armii Krajowej. Pedagog, manager i germanista. Ulubione motto: "Milsza mi niebezpieczna wolnosc niz bezpieczna niewola” Rafal Leszczynski XV"