W poszukiwaniu rzeczywistych intencji
Wedle MOJEJ OPINII – ogrom szkód jakie wyrządził obywatel Duda swoim vetem, ogarniemy dopiero po czasie. Już teraz widzimy, jak bardzo wzmocnił się przekaz strony opozycyjnej, jak bardzo uwierzyli, że oto pojawiła się realna szansa odsunięcia PIS od władzy – że wystarczy docisnąć, dodusić, dorżnąć – i wszystko znów będzie jak było. Bardzo widoczne jest to w mediach – atak bardzo się wzmocnił, trwa właściwie nieprzerwanie. Nawet dość racjonalny w swoich komentarzach i opiniach Polsat News, nie zwalnia ataku na obóz Dobrej Zmiany. Aż zaczną wyskakiwać oknami – wydaje się głosić przekaz strony opozycyjnej i zaprzyjaźnionych mediów.
A wystarczy cofnąć się pamięcią kilka dni wstecz, przypomnieć sobie wściekłość, ale i poczucie bezsilności, bezradności, słabnącą siłę manifestacji, spokojniejsze, bardziej zbalansowane stanowisko mediów. Wszystko to stało się przeszłością, odkąd pan Duda stanął po stronie układu.
Pozostaje mi smutno przypomnieć, że wieszczyłem to w kilku ostatnich notkach – uważałem i nadal tak twierdzę, że kolejne międzynarodowe wizyty na wysokim szczeblu miały jeden cel: wzmocnienie pana Dudy, udzielenie mu demonstracyjnego poparcia, przekonanie, by bez ceregieli przyłączył się do planów obalenia rządu PIS/SP/PR.
Kto nie czytał, lub zapomniał, może sobie odświeżyć:
http://att.neon24.pl/post/139192,prezydent-trump-i-krawaty
http://att.neon24.pl/post/139225,trump-i-putin-dwa-bratanki
http://att.neon24.pl/post/139330,jadom-goscie-jadem-a-po-kiego-grzyba
I pan Duda bez żadnych zahamowań to uczynił – zaś sposób w jaki to uczynił, jasno artykułuje, że nie chodzi o jakieś spory kompetencyjne, rozbieżności legislacyjne, czy inne przesłanki natury rozbieżnego spojrzenia na realizację konstruktywnego celu. Nic z tych rzeczy – takie sprawy załatwia się w ciszy gabinetów, podczas poufnych spotkań, nawet niekoniecznie na piśmie. Nigdy takich spraw się nie załatwia w sposób tak demonstracyjny, ostentacyjny, wręcz obraźliwy wobec swoich mocodawców. Mocodawców – bo bez Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry pan Duda byłby tym kim był, coś by tam dłubał sobie na uniwerku, a pani Dudowa nie rżnęłaby Pierwszej Damy – tylko uczyłaby dzieci niemieckiego, nie obnosząc się zanadto z panieńskim nazwiskiem.
Dlaczego więc pan Duda sprzeniewierzył się swoim mocodawcom? Dlaczego zrobił to w tak niegodziwy sposób?
A może, przypuśćmy, pan Duda ma INNYCH MOCODAWCÓW? Tak mocnych, że są w stanie wysłać jako swoich emisariuszy prezydenta USA… i brytyjską parę książęcą? Może tu jest klucz do zrozumienia tajemniczej wolty „naszego prezydenta”?
Pójdźmy dalej – a może pan Duda miał tych mocodawców już od bardzo dawna? Może z tymi mocodawcami, ich wsparciem startował już do wyborów prezydenckich.
Przecież napisano:Uchwała nr.4 Instytutu Żydowskiego w Warszawie z dnia 2 kwietnia
Zgromadzeni zdecydowanie popierają pana Andrzeja Dudę jako kandydata na Prezydenta RP [—-] dr Andrzej Duda reprezentuje wartości, które są bliskie całej społeczności żydowskiej w Polsce. Mamy nadzieję, że jako Prezydent będzie realizował politykę, mającą na celu zapewnienie Żydom mieszkającym w Polsce, odpowiednich warunków funkcjonowania i rozwoju we wszystkich dziedzinach życia politycznego, społecznego, gospodarczego oraz wspierania kultury i wielowiekowej tradycji żydowskiej. [—-]
Jest to najlepszy kandydat na Prezydenta dla Polaków i dlatego apelujemy o głosowanie na Andrzeja Dudę w najbliższych wyborach. Ze swej strony podejmiemy wszelkie możliwe działania, by wynik wyborów był zgodny z naszymi oczekiwanimi
Może PIS został jedynie przez pana Dudę wykorzystany – bo gdyby wystąpił pod barwami swoich rzeczywistych mocodawców, uzyskałby wynik zbliżony do wyniku Adriana Zandberga? Lub gorszy…
Pisałem o tym w szeregu notek – tu tylko pokrótce przypomnę o dziwacznych spotkaniach w kancelarii prezydenta, uczestniczeniu w obradach obcego parlamentu na terenie Polski, szafowanie Orderem Orła Białego, uniżona spolegliwość wobec przedstawicieli obcego państwa.
Nie raz, nie dwa ze zdumieniem obserwuję wystąpienia publiczne pana Dudy – wobec rodaków w swoich przemówieniach nie stroni od podnoszenia głosu, toczy wkoło groźnym wzrokiem, chwilami wręcz wypowiada frazy rycząc – epatuje postawą samca Alfa, władcy i dominanta. Tymczasem – gdy spotka się z przedstawicielami państwa okupującego ziemie dzielnej Palestyny – to jest taki cichusi – tak szemrze głosem przymilnym, by nikogo, choćby niechcący, nie urazić. Tak główkę na bok przechyla, w oczy służalczo patrzy… Taka przemiana jakaś dziwna w panu Dudzie następuje – czemu?
Czyżby z tego źródła płynie moc pana Dudy? Czy w imieniu tego źródła składali ostatnio wizyty Dostojni Goście? Przyjechali, by przekazać nakaz dokonania przewrotu w Polsce? Ja tak uważam – a wszystko co widzimy, to skutki decyzji podjętych poza granicami naszego kraju, choć nas dotyczących.
Skoro doszliśmy aż tu, to spróbujmy dalej pociągnąć nasze rozważania. Czy jeżeli osoba, którą w dobrej wierze wybraliśmy na naszego prezydenta, daliśmy mu zaufanie, mandat, uposażenie, przywileje i godność Rzeczypospolitej, działa wbrew interesom swoich wyborców, a w interesie obcych – to jak to się nazywa? Czy immunitet prezydencki zwalnia od odpowiedzialności za takie czyny? Czy taki prezydent jest nam potrzebny? Do czegokolwiek? To może warto byłoby przeprowadzić ogólnopolskie referendum – np. z pytaniem: czy jesteś za usunięciem pana Dudy z funkcji prezydenta wraz z odebraniem mu wszelkich uprawnień i przywilejów?
Moc nadzwyczajnej kasty w obronie której stanął pan Duda też nie wzięła się sama z siebie. To są potomkowie innej nadzwyczajnej kasty,tej sprowadzonej na sowieckich bagnetach. Wtedy władającej Polakami terrorem, zbrodnią, naginaniem prawa. Do dziś władającej Polakami batem w postaci prawa podniesionego do rangi suwerena i tak interpretowanego by naród utrzymywać w stanie podległości, na łasce i niełasce „władców prawa”.
Jarosław Kaczyński, wespół z Zbigniewem Ziobro i Beatą Szydło ośmielili się spróbować to zmienić. Nie tylko deklarować zmianę – ale realnie wziąć nadzwyczajną kastę za mordę i sprowadzić ją do roli jej właściwej. Służebnej wobec społeczeństwa, podległej ograniczeniom wynikającym z trójpodziału władzy. Podporządkowanej regułom społecznym tak, jak w każdym cywilizowanym szanującym się społeczeństwie. I to spowodował wściekły atak międzynarodowych i krajowych sił żywotnie zainteresowanych w utrzymywaniu Polaków w stosunku podporządkowania, przypisania roli taniej siły roboczej i posłusznego niewolnika . Stąd Trump, Wiliam i Kate, Timmermans, Unia Europejska, postsowiecka – a raczej neosowiecka – Rosja grożąca sankcjami.
Kim jesteś, poznam po tym jakich masz wrogów – , mówi przysłowie. Sądząc po tym jakich wrogów dorobił się obóz Dobrej zmiany – robi dobrą robotę. Zbyt wolno, zbyt nieśmiało – ale robi to czego nie robił nikt od czasów może Gomułki (tak, tak, on też potrafił prawidłowo zdefiniować wrogów Polski i Polaków).
Dlatego – mimo wszystkich zastrzeżeń – obóz dobrej zmiany zasługuje na wsparcie, mocne wsparcie. Każdy kto ma na sercu dobro tego kraju, powinien tego wsparcia udzielić – nie opowiadać idiotyzmów, że jemu jest wszystko jedno czy PIS czy PO – tak może powiedzieć tylko debil, albo kryptokodomita, pod hasłem Polaka-patrioty ukrywający rzeczywiste intencje. To jest obecnie jedyna siła mogąca skręcić kark układowi, gdy teraz polegnie, już się nie podniesie – i my się nie podniesiemy. Oczywiście robi to jak wyżej opisałem – zapewne powinno się wysłać Jarosława Kaczyńskiego, Panią Premier i Pana Zbyszka na konsultacje – do Turcji, do prezydenta Erdogana. Konsultacje w temacie: jak usprawniać pracę sądów i prawników, jak dyskutować z totalną opozycją. Ale – po pierwsze chyba jednak nie ta natura – po drugie – pewnie mimo wszystko wolelibyśmy aby u nas przemiany dokonywały się w inny sposób. Choć jak patrzę na to co się wyprawia na ulicach, właściwie nie jestem pewien.
Nie wiem, jak ocenimy za jakiś czas obecne rządy PIS/SP/PR- to czas pokaże, owoce pokażą, zobaczymy, jak poradzą sobie z obecnym kryzysem, czy wymiękną stracą impet – czy wręcz przeciwnie.
Na dzień dzisiejszy wiem jaka będzie moja ocena pana Dudy – zasłużył na hańbę i Trybunał Stanu. Jeżeli tego szybko nie odpracuje i odpokutuje – z tym zostanie.
Wracając jeszcze na chwilę do Obozu Dobrej Zmiany: ta zmiana będzie naprawdę w pełni i bez wątpliwości DOBRA, gdy o tych koneksjach, zależnościach, uwikłaniach pana Dudy, ale i np. pana Macierewicza, o których ja tu i w innych tekstach, np. tu:
http://att.neon24.pl/post/136933,macierewiczowszczyzna
napisałem, usłyszycie Państwo w najlepszym czasie emisji państwowej telewizji i w prorządowych mediach. Bez tego nadal pozostajemy w sferze co najwyżej HIPOTEZY DOBREJ ZMIANY – czyli nadal robienia tego przed czym pozwoliłem sobie niedawno przestrzec:
Dziękuję za uwagę