chciałbym byście wyrośli na tym co nas boli….
chciałbym byście wyrośli na tym co nas boli
bez ran i bez lęku…bez obawy i trwogi
bez tego skurczu serca co tłucze się ptakiem
któremu przywiązano do kamienia nogi
aby cień Was nie straszył…dźwięki obcej mowy
nie były dysonansem co harmonię targa
by z ufnością nadzieją pokojem i wiarą
Ojczyzna oraz miłość gościły na wargach
chciałbym byście wrócili do źródeł nadziei
i do domu Ojczyzny wolnej w bożym prawie
by wszyscy powrócili do domu z tęsknotą
i by obcy nie szydził z wolności w Warszawie !
oby Bóg nas wysłuchał nim zamkniemy oczy
obyśmy przechylili tę wagę sumienia
która podnosi Prawdę wysoko do góry
z dna pogardy zniewolenia zdrady i milczenia
oby Bóg nam pozwolił zobaczyć Ojczyznę
jak powstaje z kolan z podniesionym czołem
silna wiarą i prawem…wielka Dekalogiem
złączona w imię wspólne serdecznym mozołem
Oby Bóg nas ocalił od nowej zarazy
która sączy się jadu śmiertelnym strumieniem
i zakaża Nasz Naród wirusem niemocy
która niszczy w nas wiarę…pamięć i sumienie…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid