Obietnice Stoltzmana w 2004 r. a rzeczywistość 2011 r.część 6 ostatnia
27/10/2011
353 Wyświetlenia
0 Komentarze
28 minut czytania
W szóstej części zakończymy rozważania dotyczących obietnic naszego „byłego” Stoltzmana co do naszej świetności w Eurokołchozie i tego dobrobytu, który mamy i który nas czeka. Zacznijmy od opisania tych stoltz -złotych słów.
1. „My nie łączymy państw, my jednoczymy ludzi” Jean Monnet.
Odpowiem krótko, wy nie łączycie ani państw, ani ludzi. Wy tworzycie podziały, grając pieniędzmi. Tworzenie dziwnych euroregionów, powoduje, że państwa tracą wpływ nad swoim obszarem. Przyznaje jednym dopłaty innym nie. W Polsce jest wspierane RAŚ, które chce ostatecznie oderwać Górny Śląsk od Polski. Monnet to jeden wielki krętacz międzynarodowej szajki, która powołała kadłub na jakim powstało Eurokoryto. Dążył do powstania rządu światowego.
2. „Kiedy myślimy o Europie to musimy patrzeć także na wschód…” Konrad Adenauer
Wypowiada te słowa człowiek, który przywrócił byłych hitlerowskich urzędników do służby w urzędach RFN np. Globke (komentator Ustaw Norymberskich i wysoko postawiony urzędnik Rzeszy). Nic więcej o nim też nie można przeczytać. Tajemnica? Mi się wydaje, że skoro coś ukrywa – winny! Można tylko wywnioskować, że dążenie III Rzeszy do rządzenia światem, ujawniło się po wojnie poprzez ponadnarodowy twór. I tak jest. A po co wschód Niemcom? By mieć rynki zbytu. U nas Niemcy wykupili i zamknęli to, co się dało, a teraz sprzedają wszystko, bo u nas nie ma krajowych wyrobów. Chociażby stal ze swoich hut. A nasze? Padają. Przemysł stoczniowy – nie ma. Dlaczego? By niemiecki nie miał trudności w działalności… Przemysł spożywczy? Upada. Czemu? Bo niemiecki nas podkupił i zalał. Dzięki komu? Wszystkim rządom (też i tym, które nie pomagał ale i nie walczyły z tym).
3. „Kościół przestrzega przed redukowaniem wizji zjednoczonej Europy wyłącznie do jej aspektów ekonomicznych , politycznych oraz przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego modelu życia… Ma to być bowiem wielka Europejska Wspólnota Ducha”. Jan Paweł II
Albo te słowa są wynikiem starości naszego rodaka (zapomniał jak smakuje niewola), albo pewnie nasz „były” wyjął wątek i zmienił znaczenie całego przemówienia. Sprawdźmy.
Jan Paweł II podczas przemówienia w Sejmie powiedział jedno zdanie: „Integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską.”
Człowiek, który tak miłował wolność wsparł ten twór? Niekoniecznie. On po prostu dał mu zielone światło. Ale też powiedział coś jeszcze, czego nasz „były” nie uwzględnił. Coś, co to zielone światło zmieniło w żółte:
„Po upadku w wielu krajach ideologii, jak napisałem w Encyklice "Veritatis splendor", które wiązały politykę z totalitarną wizją świata – przede wszystkim marksizmu – pojawia się dzisiaj nie mniej poważna groźba zanegowania podstawowych praw osoby ludzkiej i ponownego wchłonięcia przez politykę nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w sercu każdej ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy. Jeśli bowiem "nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.”
Papież przestrzegał jednocześnie przed upodleniem człowieka w tworzącym się ustroju niewoli! Przestrzegał przed obecnym kształtem Eurokoryta! Tak więc teraz by dał CZERWONE światło! JP II nie był za żadnym ustrojem zniewolenia!
4. Nie twórzmy iluzji , bądźmy realistami. Niezależnie od wszystkich szans jakie stworzy nam kurs europejski, klucz do naszej pomyślności jest zawsze w Polsce, a nie w Brukseli…” Aleksander Kwaśniewski
Tu się zgodzę z panem „byłym”. Klucz do naszej pomyślności jest w Polsce, wbrew temu, co nam wszyscy „nasi” włodarze wmawiali. Eurokoryto nie jest lekarstwem na wszystkie nasze bolączki… Uwaga to jest złota myśl naszego „byłego” tej ulotki „TAK dla Polski”! Zgadzam się z nim. To my musimy sami dokonać zmian na lepsze. Pierwszym krokiem powinno być wystąpienie z Eurokoryta.
5. „Nasze kraje nie oczekują jałmużny. Staramy się dopełniać wszystkich wymogów niezbędnych w procesie akcesyjnym. Na drogę integracji europejskiej nasze kraje wkroczyły już przed 12 laty, podążają nią wytrwale i chcą wreszcie zwieńczenia swych wysiłków.” Lech Wałęsa
Nasz jaśnie „bardziej były” niż twórca ulotki zapomniał dodać, że co jak co, ale właśnie my jałmużnę będziemy płacić Eurokorytowcom. Pieniądze, które mogłyby zostać w kraju i przez polskie rządy, wydane na rozwój kraju, zostały przekazane Brukseli. Oddaje ona ochłapy, pozwalając obławiać się różnym pośrednikom przekazującym pieniądze do odbiorcy.
Słowa „nasze kraje wkroczyły już przed 12 laty, podążają nią wytrwale i chcą wreszcie zwieńczenia swych wysiłków” zalatuje PRL-em i przewodnią siłą bratniego Związku Radzieckiego. Ale w końcu mówił je były Towarzysz Współpracujący Bolek – Lejba Kohne, więc nie powinny dziwić słowa wielkopoddańczej nowomowy znanej z PRL.
6. „My nie możemy istnieć poza strukturami zachodnioeuropejskimi… Na to, żeby istnieć, żeby Polska była Polską, musi być ona częścią zjednoczonej Europy.” Krzysztof Zanussi
Towarzysz „Aktor” jako były współpracujący nie zna samodzielnego i niezależnego bytu. Polska może istnieć poza Związkiem Europejskim Rad być samodzielna i dalej być częścią Europy, ale na zasadach współpracy niepodległych państw. Nadchodzi wielkimi krokami czas, że to wy niesamodzielni, łasi na pieniądze dla siebie i sprzedajni będziecie się okopywać, tworzyć jakieś szańce i chować się po polach czy w lesie. Bo wy władzy raz zabranej nie oddacie nigdy. Tylko siłą was się da przegonić, żeby Polska była Polską. Żeby nas stać było na zakup bigosu…
Biednemu nic nie zabierzecie, nic nie straci by powstać. Bieda człowieka na hasło pchnie do czynu. Wasze bogactwo kłuje w oczy. Wasze przekręty pomagają krwi wartko płynąć w żyłach. Spotkanie wasze z nami jest nieuniknione. Przegracie, bo my mamy wartości, wy tylko pieniądze…i siebie.
No cóż nakręciłem się. Nasz „były” pokazał nam przedstawicieli swojego środowiska. Jakie środowisko władzy i wpływów, taki kraj. Pora odzyskać Polskę.
Przechodzimy do ostatniej strony – wady i zalety Eurokoryta:
Najpierw nasz Pan „były” nas straszy – Jeśli zagłosujesz NIE to:
1. Polska i tak będzie uczestniczyć w integracji Europy, ale bez prawa głosu.
A ja zapytam – no i co z tego? Europa zawsze się łączyła dzieliła, powstawały sojusze… A kończyło się tak jak zawsze. Polskę wydymano.
W tej chwili też to się dzieje. Jesteśmy dla nich tanią siłą roboczą, tanim mięsem na wojnach oraz rynkiem zbytu.
2. Inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej uzyskają lepsze warunki rozwoju niż Polska.
Inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej mają to samo, co my. Są też dymani. Jedynie Węgry się stawiają, próbują coś zmienić u siebie i pokazują, że na swoim obszarze to oni są gospodarzami. Na wschodzie Białoruś (nie jest i nie chce być w Korycie) i jakoś się rozwija lepiej niż my. Dlatego światowa lichwa ją teraz niszczy. Co do warunków rozwoju Polaków na Białorusi „Polacy na Białorusi”:
http://wps.suwerennosc.com/
3. Polska nie będzie chroniona cłami przed importem większości towarów, a Unia będzie mogła subsydiować swój eksport na polski rynek.
Panie „były” jaja se pan robisz. To jak to. Gdybyśmy nie weszli to i tak musimy znieść cło a Koryto nie? My nie będziemy dopłacać do naszego towaru, a Eurokoryto będzie? To jest nasz kraj nie ich. To my powinniśmy narzucać warunki. Ja mam sposób na te ich dopłaty. Urzędowo narzuciłbym cenę ich towaru dopłacanego powyżej wartości takiego samego odpowiednika polskiego, żeby chronić własny rynek. Oni są nieuczciwi, to my tym bardziej powinniśmy oszukiwać, bo jesteśmy u siebie. W imię obrony naszych obywateli i rynku.
4. Będziemy i tak rozwijać współpracę z krajami Europy Zachodniej.
Ta współpraca od zawsze była. Jest to gra korzyści. Nie mamy nic, czym moglibyśmy się podzielić czy wymienić i jesteśmy ulegli, to nas dymają. To jest od zawsze współpraca europejska. Oparta na korzyściach i pieniądzu a nie na wartościach. Więc po co nam ta Stajnia?
5. Następna szansa na członkostwo pojawi się dopiero za kilka lat.
A kto powiedział, że my chcemy w Korycie być? Jak wiemy od naszego ściągnięcia majtek i wciąż trwającego dymania, minęło już 7 lat. Jakoś nie chcą przyjąć żadnych silnych i wartościowych członków. Rumunia i Bułgaria podobnie jak nasz rzut z 2004 r. zostały przyjęte dla pewnych rynków zbytu i taniej siły roboczej.
6. Rolnictwo, edukacja, budowa dróg, ochrona środowiska będą mogły być wspierane tylko na skalę polskiego budżetu.
Po pierwsze – nie będąc w Eurokorycie, można rolnictwo chronić przepisami. Narzucać wyższą cenę urzędową na sprowadzane towary, których wartość jest sztucznie obniżona i rolnicy swoje surowce będą mieli zbyt po opłacalnych cenach. Po drugie – jakby nie patrzeć, pomimo wstąpienia do Koryta, na naukę także prawie nic państwo nie łoży. Co za różnica czy jesteśmy w Gnojowisku, czy nie? Po trzecie – budowa dróg… Ech! Gdyby były wspierane przez polski skarbiec bez stosowania dopłat i takich dyrdymałów, co nazywają się z języka obcego PROJEKTY, drogi już by stały. Przepływ pieniędzy i obieg pism w tym gnojowisku trwa tak długo, że człowiek śmierci się prędzej doczeka. Po drodze wszyscy się nachapią. Winę zwala się na polskie przepisy. A kto je nam kazał dostosować do ich? Doprowadzenie do upadłości państwowych zakładów oraz wprowadzenie przetargów, zwanych przez obywateli przekrętami podniosło nakłady, jakie państwo przeznacza na budowę dróg. Moim pomysłem na to jest przywrócenie do życia takich zakładów, danie ludziom pewnej, dobrze płatnej i stałej pracy a drogi będą!
7. Nie uzyskamy pełnej swobody podróży i pracy w krajach UE.
Bzdura, bo nie mamy i teraz tej swobody. Wszędzie nas namierzają, nagrywają, uważają za nierobów i złodziei oraz chłopów do czarnej roboty. Zanim „wstąpiliśmy” to i tak jeździliśmy do pracy na zachód. Wejście nie miało żadnego wpływu na warunki pracy (nie wyrównano nam wynagrodzenia i nie dano umowy o pracę). Więc pytam – po co nam to Gnojowisko?
I dochodzimy do ostatniej części – Jeśli zagłosujesz na TAK to:
1. Polska stanie się pełnoprawnym członkiem Unii i uzyska znaczący wpływ na decyzje o przyszłości Europy.
Powiem krótko – po 7 latach można stwierdzić, że Polska nie stała się pełnoprawnym członkiem Stajni i nie uzyskała żadnego wpływu na żadne jej stanowisko. Dopóki wybieramy ludzi bez wyrazu, nie dbających o dobro wspólne, jakim jest Polska, ale takich, którzy na wszystko się zgadzają, to nikt się z nami nie będzie liczył (Z ważniejszych zaniechań: brak walki o stocznie czy niedopuszczenie do budowy gazociągu północnego przez dno Bałtyku omijające Polskę). Jesteśmy wyłącznie wykonawcami. Pokazuje to obecnie nasze przewodnictwo oraz nic nie znaczące stanowisko Przewodniczącego Buzka. Więc po co my tam jesteśmy, skoro musimy wprowadzać to, co nam każą?
2. Wzrośnie gospodarcze i polityczne bezpieczeństwo Polski.
Bzdura. Z ostatnich wydarzeń widać, że nie jesteśmy wcale bezpieczni. Niebezpieczne wydarzenia: zakończenie budowy gazociągu północnego (możliwość narzucania cen surowca w Polsce – nie pasuje – Rosja zakręca), pośrednie przejęcie ponad 20 % udziałów w wydobyciu gazu łupkowego przez Rosjan i uruchomienie krzykaczy w Europie przeciwko jego wydobyciu (pewnie wprowadzą jakiś tam podatek, żeby nas dobić), wprowadzenie od 2012 opłaty za zużycie CO2, które zniszczy do końca nasz przemysł wydobywczy (CO2 wbrew pozorom jest korzystny dla roślin w rozwoju, z drugiej strony Stajni nie przeszkadza CO2 w napojach). Dzięki zniszczeniu naszego przemysłu i przejmowaniu naszych zasobów podziemnych (przecież sami możemy wydobywać, bo się na tym znamy), byt kadłubowego państewka jest zagrożony.
3. Polska gospodarka będzie miała korzystniejsze warunki rozwoju, zmniejszania bezrobocia, i wzrostu dochodów.
Kolejna bzdura. Rozwojem nie jest pomalowanie budynków, wymiana i budowa dróg. Rozwojem jest m. in. tworzenie i zwiększanie miejsc pracy, na co Koryto pieniędzy nie daje. Ono daje na nauki, z których nic nie wynika oraz zbędne tzw. projekty. No chyba, że rozwojem wg Eurokoryta jest zwiększające się bezrobocie i ubóstwo, wzrost cen towarów i usług, kurczenie się rynku krajowego, zwiększanie się zadłużenia państwa, zmniejszanie wynagrodzeń zwykłym pracownikom i upadłość zakładów…
4. Polska uzyska dużą pomoc finansową, m. i. na budowę dróg, naukę i tworzenie miejsc pracy.
Kolejna ściema. Tak naprawdę sami sobie zapłaciliśmy za drogi i jeszcze dopłaciliśmy. Daliśmy środki do Brukseli, które nam ona oddała na budowę dróg i jeszcze musieliśmy wyłożyć tzw. środki własne, których już nie mieliśmy (zabrała je Bruksela) i musieliśmy się zadłużać! Nauka? Złamanego grosza na zwiększenie poziomu wykształcenia! Pieniądze poszły na jakieś nic nie warte w życiu i na rynku pracy tzw. szkolenia i pijackie narady. Skoro Eurokoryto tyle daje, to czemu poziom nauczania chociażby na uczelniach równa się przedszkolu? Wiem, bo byłem. Nie trzeba się uczyć by skończyć. A swoją drogą wkuwanie na pamięć nic nie daje, dopóki nie zastosuje się tego w życiu. Czemu Stajnia nie daje na pracę po skończeniu uczelni, by taki mózgowy, mógł zastosować to, czego się nauczył? Eurokoryto miejsc pracy nie tworzy, ale bezrobocie.
5. Polskie rolnictwo zostanie objęte ochroną a rolnicy uzyskają dodatkowe płatności z budżetu UE.
Kolejna bzdura. Ochrona równa się zamknięciem polskiej gospodarki rolnej dla wolnego rynku i poprzez tworzenie sztucznych ograniczeń (tzw. z języka obcego limitów), dopłat (tzw. dotacji – również z języka obcego) kształtuje zapotrzebowanie i ceny. W Polsce, podobnie jak w innych krajach członkowskich (chociażby w byłej NRD), powoduje to stopniowy upadek jakości i ilości surowców, podnoszenie cen a w następstwie upadek gospodarstw, na których pracowały całe rodziny. Więcej – polecam stronę:
http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/teksty-o-unii-europejskiej/prawda-i-falsz-o-dotacjach-z-ue/ O dodatkowych płatnościach dla rolników polskich już pisałem. Dostają mniej niż nazwę ich przeciwnicy z Zachodu. Podobno mają dostać dopiero takie same dopłaty w 2012! O tym ile gospodarstw rolnych przez nieuczciwą grę Brukseli upadło przez te lata, już się nie mówi. Działania Koryta spotęgowały bezrobocie i biedę na wsi. Ot korzyści. Zamiast nagradzać ciężką pracę, najwięcej daje się krętaczom, leniom nie związanymi z ziemią.
6. Między Polską a UE znikną bariery celne i handlowe
Zniknęły. I co nam to dało? Zachód nas zniszczył gospodarczo. Nie mamy już tego narzędzia, dzięki któremu mogliśmy się chronić przed nieuczciwą walką na wewnętrznym rynku zbytu. Skutki? Upadek prawie każdej przedsiębiorczości, która nie została przejęta przez Zachód. Jak może coś krajowego być droższe niż sprowadzane? Durnia się z nas robi?
7. Polacy będą mieli pełną swobodę podróży i pracy w krajach UE.
Ot mi korzyść. Zawsze mieliśmy taką możliwość niezależnie od tego czy byliśmy w Korycie, czy nie. Obecnie tą swobodę jak już pisałem się ogranicza. Wszędzie nas nagrywają i podsłuchują. A co do pracy to od zawsze mieliśmy pewne stanowisko pracy nazwę je STAJENNY – GÓWIENNY!
Z powyższego wynika, że „były” nie miał w ogóle czym nas zachęcić do wstąpienia. Tylko głupi by głosował za wstąpieniem do nowego Związku Rad, świeżo po obaleniu poprzedniego. Najgorsze, że wychodzi to, że to była większość społeczeństwa (o ile nie było cudów nad urną). Jakby nie patrzeć, część społeczeństwa dała się takim, jak on nabrać i teraz mają za swoje. Niektórym nawet ciężko przyznać się, że to był błąd. Tylko dlaczego ja też mam cierpieć, skoro głosowałem na NIE? Błędy jak nazwa wskazuje, można naprawić. Naobiecywano gruszek na wierzbie, a okazało się, że gruszka nie dość, że jest robaczywa, to jeszcze leży w trawie pod drzewem.
Stajnia poprzewracała ustrój wartości człowieka do góry nogami. Zniszczyła wszędzie godność i wartość pracy jako takiej samej w sobie. Zachęca do nieróbstwa i kręcenia, oszukiwania. Niszczy miejsca pracy, nie uczy ludzi umiejętności, tworzy coraz głupszych, obojętnych i naiwnych ludzi, biedę i ubóstwo. Stwarza obraz łatwego i lekkiego życia młodym, a jednocześnie uniemożliwia im wejście na rynek pracy i dorosłość. Dopłaca do skrajności i zboczeń. Jednego zabrania i niszczy, na inne pozwala, tworzy i rozpowszechnia. Zachowuje się niczym Bóg.
Jednakże Eurokoryto Bogiem nie jest. Nawet w niego nie wierzy (przecież wściekle niszczy wiarę). Dlatego ustrój taki, który uważa się za Boga, wyrocznię ludzkości nazywa się jednym słowem. Z języka obcego zwie się TOTALITARYZM. Co to znaczy proszę poszukać samemu. To co robimy?
Grzech