Ech, wracają wspomnienia z zerówki, czy pierwszych klas szkoły podstawowej, gdy mały Bronio przychwycony na puszczeniu bąka w czasie uroczystej akademii tłumaczył się, że przecież pięć lat temu mały Jaruś dłubał w nosie w szatni. Nie wiadomo w jaki sposób fakt dłubania przez małego Jarusia w nosie w szatni 5 lat temu zmniejsza wstyd małego Bronia zanieczyszczającego powietrze w czasie uroczystej akademii, tak, że trzeba otwierać okna i robić przeciąg. Gdy pisałem o dwóch błędach Głowy Państwa polskiego i jego First Lady ( bo, trzeba dodać, że ona patrzyła mu przez ramię i podpisała mężowskie kulfony bez mrugnięcia okiem, nie widząc w nich żadnego błędu, zatem, jak w tej piosence, „brzydka ona, brzydki on”, te sama kategoria), nie wiedziałem, ze tych […]
Ech, wracają wspomnienia z zerówki, czy pierwszych klas szkoły podstawowej, gdy mały Bronio przychwycony na puszczeniu bąka w czasie uroczystej akademii tłumaczył się, że przecież pięć lat temu mały Jaruś dłubał w nosie w szatni. Nie wiadomo w jaki sposób fakt dłubania przez małego Jarusia w nosie w szatni 5 lat temu zmniejsza wstyd małego Bronia zanieczyszczającego powietrze w czasie uroczystej akademii, tak, że trzeba otwierać okna i robić przeciąg.
Gdy pisałem o dwóch błędach Głowy Państwa polskiego i jego First Lady ( bo, trzeba dodać, że ona patrzyła mu przez ramię i podpisała mężowskie kulfony bez mrugnięcia okiem, nie widząc w nich żadnego błędu, zatem, jak w tej piosence, „brzydka ona, brzydki on”, te sama kategoria), nie wiedziałem, ze tych błędów naliczono aż siedem.
1. narodem (tutaj powinno być "Narodem", z wielkiej litery)
2. Japoni (powinno być "Japonii" albo "Japońskim")
3. bulu (powinno być "bólu")
4. nadzieji (powinno być "nadziei")
5. spójnik "i" na końcu wiersza (powinien być na początku nowego wiersza)
6. brak przecinka przed "która"
7. 17.03.2001. – zbędna końcowa kropka w formacie daty
Zatem to nie przypadek, oni rzeczywiście reprezentują taki poziom intelektualny. Oboje. W korcu maku się dobrali. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Fakt, ze za radą PRowców, czy tez z własnej inicjatywy postanowił Pan Prezydęt ( od dziś oficjalna pisownia), oby rzył wiecznie,pójść w ślady małego Bronia z zerówki i wydać oficjalne oświadczenie (GŁOWA PAŃSTWA POLSKIEGO!!!!!), że przeprasza za błąd, ale ktoś inny 5 lat temu też zrobił błąd.
Okazuje się, że pewne przyzwyczajenia pozostają na całe życie, niezależnie od tego, na jakie stanowiska zostanie mały Bronio powołany, uczesany i w jaki ładny garnitur ubrany. Niezależnie od tego, jakie ładne lakierki wciśnie na spracowane stopy, on i jego First Lady i tak wiechcie będą wystawać, czy raczej, w przypadku Pana Prezydęta z małżonką, posowieckie onucki z demobilu.
Kiedy, krztusząc się ze śmiechu pomieszanego z niedowierzaniem i zgrozą przeczytałem o burackim wpisie Pana Prezydęta, oby rzył wiecznie, zajrzałem na forum Dziennika, niezawodne źródło informacji o tym, jaka będzie oficjalna wykładnia następnego dnia. Otóż zauważyłem tam jaskółkę oświadczenia Kancelarii pana Prezydęta- mianowicie uwagę, że co tam bul, a kaczor na przykład napisał kiedyś „obiat”, buhahaha. Oczywiście, jak już wykazano, owo „ t” to nie żadne „t”, tylko ogonek z „y” z wiersza powyżej, ale , oczywiście, takie skomplikowane tłumaczenie nie ma szans trafić na czołówki gazet i paski w TV, po prostu jest za trudne dla targetu. Zresztą, jak czytam, prorządowe telewizje nie obcyndalają się, tylko jadą z oficjalnym tekstem Prezydęta , bez prostowania kłamstwa.
Tak więc zastosowano klasyczną metodę, która sprawdza się doskonale przez te wszystkie lata- jak pisowiec zrobi coś obciachowego, to jest to pisowiec, wiadomo. Jak POwiec, to należy znaleźć analogiczny przykład z PiSu, nieważne , prawdziwy, czy nie, stary, czy swieży i napisać, że, jak widać, politycy w ogóle są obciachowi, dlatego lepiej nie róbmy polityki, tylko budujmy Orliki, albo oglądajmy Big Brothera.
Albo pisowcy, albo politycy, zatem też pisowcy. Nie pałą, to kijem. Podobnie, jak Palikot chce napisać, ze Tusk kłamie, to musi napisać, że kłamie JESZCZE BARDZIEJ, niż Jarosław Kaczyński.
Podobny rytuał, jak to moje „oby żył wiecznie” , to jest, od dzisiaj RZYŁ wiecznie, ściągnięte z „Faraona”. Stosowane mechanicznie, tak, jak melodyjki z reklam puszczane sto razy dziennie, byśmy sobie je podśpiewywali bezwiednie, a w momencie mijania tego produktu w supermarkecie skojarzyli odpowiednio i wpakowali do wózka.
Musze powiedzieć coś na poważnie- otóż jestem wściekły. Nie na wyborców, którzy wybrali Bronislawa „Red Bul” Komorowskiego. Postąpili tak, jak mieli postąpić, w ich przekonaniu racjonalnie, poddani tym wszystkim prostym i niezmiennie skutecznym metodom manipulacji, od małych szacher macher nad urną, z unieważnianiem głosów, z dosypywaniem kartek do urny, jak w Brukseli ( to znaczy tam się to wydało), z wydrukowaniem kartek wyborczych z kratką Komorowskiego większą, niż Kaczyńskiego ( śmieszne? Poczytajcie trochę o apelach do podświadomości i o liczbie wyborców niezdecydowanych do ostatniej sekundy! Procent tu, procent tam i mamy Prezydenta) , no, a przede wszystkim z gigantyczną dezinformacją dotyczącą samego kandydata, prezentowanego, jako niegroźny, safandułowaty i przewidywalny tatuś, a w jeszcze większym stopniu jego żony, całkowicie ukrywając (i to przez dziesięciolecia!) jej pochodzenie z ubeckiej rodziny, wręcz dynastii, pomijając już pochodzenie etniczne tej dynastii i jej liczne nazwiska.
Pomijam specjalnie pochodzenie etniczne, bo to akurat mi zupełnie nie przeszkadza, można być wspaniałym polskim patriotą żydowskiego, rosyjskiego, litewskiego, czy niemieckiego pochodzenia i etnicznie polskim łajdakiem, są tysięczne przykłady w obie strony. I i II Rzeczpospolita zawsze słynęła z przyciągania pod swe skrzydła wielu kultur. Niestety teraz obserwujemy masowe odwracanie się nawet tych grup, które za swe przywiązanie do Polski płaciły kiedyś krwią, jak Ślązacy i Kaszubi. Nawet Polonia jako zjawisko jest w odwrocie, Polacy za granicą asymilują się z lokalnymi społecznościami. Dobrze, czy źle, ale to fakt. Polska roztapia się w globalnej kulturze, w polskiej TV lecą takie same gówniane teleturnieje i tańce na lodzie dla przygłupów, jak we wszystkich innych krajach, dla takich samych przygłupów i buraków, niezależnie od koloru skóry i języka, czy religii. Jeżdżę po świecie, to widzę. Wszystko jest tak samo, nawet prowadzący są dobrani według takiego samego klucza, opracowanego w jakichś gabinetach. Po co ktoś miałby oglądać ten sam gówniany program po polsku, ani inny, ani lepszy od lokalnego?
No, zatem nie jestem wściekły na wyborców, bo zrobili to, co piszą w podręcznikach. Jak się wrzuca do maszynki do mielenia mięsa wieprzowinę, to kotlety też wychodzą wieprzowe, nijak nie chcą wyjść wołowe, ani drobiowe, ani tym bardziej kawior. 2+2=4 i nie chce wyjść inaczej.
Ale jestem wściekły na tych, co wiedzieli, kim jest naprawdę kandydat PO. Kto go wspierał i kogo wspierał on. Kto roztaczał przez całe lata nad nim i jego First Lady szczelny parasol milczenia. Wiedzieli, że przy nim Nikodem Dyzma, to arbiter elegancji, smaku, inteligencji, mądrości. Wiedzieli, ze wciskają nam wszystkim kompletne zero, człowieka, który nawet nie ma świadomości tego, że pod karą pozbawienia deseru powinien siedzieć cicho i co najwyżej machać ręką do kamery, bo każde otwarcie ust to kolejna kompromitacja i policzek dla nas wszystkich. Policzek dla Kraju. Bolesne i palące wstydem przypomnienie dla jego wyborców, kogo wybrali i bolesne, palące wstydem przypomnienie dla nas, z kim przegraliśmy. A w każdym razie daliśmy IM wygrać. To chyba właściwsze słowo.
Oni to wiedzieli. Tusk, inni. Ale zrobili to. Na zimno. Jak na urągowisko. Jak Kaligula robiący swego konia senatorem, by wyrazić swoje uczucia do Senatu i senatorów. Jak w tym komentarzu o księciu Konstantym, cytuję z pamięci, więc może niedokładnie:
„ Pan Bóg nie chciał zakpić z nas bardziej, a może i nie śmiał.”
P.S.
Poprzednia notka, „Antysemita Roku” przeleciala jakos niezauwazona, a szkoda, bo wydaje mi sie wazna, zachecam do klikniecia:
http://seawolf.nowyekran.pl/post/7279,antysemita-roku
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha