Globalnie i Lokalnie
Like

Obecnie w konstrukcji – wrzód na tyłku Europy!

23/02/2014
740 Wyświetlenia
2 Komentarze
8 minut czytania
Obecnie w konstrukcji – wrzód na tyłku Europy!

Prawdziwie literackich doznań można doświadczyć obserwując światowe wydarzenia poprzez pryzmat zachodnich korporacyjnych mediów. Tuż przed upadkiem prezydenta Ukrainy Janukowicza, miałem sposobność oglądnięcia reportażu głównej szczekaczki propagandowej Unii Europejskiej, jaką są Euronews. Podczas gdy na ekranie przewijały się obrazy „pokojowych aktywistów”, szturmujących, rabujących i podpalających gmachy państwowych urzędów, głos komentatora donosił o deklaracji ministrów spraw zagranicznych UE, domagających się od władz Ukrainy „maksymalnej powściągliwości” i wycofania z miejsc publicznych sił porządkowych.  W tym momencie doszedłem do przekonania, że oglądanego programu nie można już sklasyfikować, jako orwellowskiego gatunku literatury, a jedynie jako kliniczny materiał ilustrujący stopień obłędu w jakim pogrążają się zachodnie „elity” w ogólności, a unijne w szczególności.  Po tej konstatacji przerzuciłem się na rosyjskie kanały telewizyjne.

0


 

 

Obrazy, które tam można było zobaczyć, do złudzenia przypominały sceny z prawie przed stu lat z 1917 roku, z wczesnego okresu rewolucji rosyjskiej, z czasu pomiędzy rewolucja lutową a przewrotem bolszewickim.  Wyludnione ulice Kijowa patrolowały na ciężarówkach bandy „aktywistów”, powiewających flagami, zobaczyć też można było rozbite i zrabowane sklepy oraz banki, a także kolejki mieszkańców ustawiających się po chleb i benzynę.

 

Z ciekawostek politycznych obejrzeć można było „polskiego ministra spraw zagranicznych” Radosława Sikorskiego, który przez otwarte drzwi sali negocjacyjnej, groził komuś (zapewne Janukowiczowi) śmiercią w przypadku niepodpisana ugody z opozycją.  Ujrzeć też można było tego małego-wielkiego człowieczka, kleptokratę, byłego prezydenta Ukrainy, który już ze wschodnich okręgów kraju, trzęsąc się ze strachu, składał deklarację „obrony porządku konstytucyjnego państwa”.  Można też było rzucić okiem na listę otrzymanych przezeń łapówek, którą umykający w pośpiechu prezydent pozostawił w swym pałacu pod Kijowem.

 

Media rosyjskie emitowały również szczegółowe informacje na temat zjazdu przywódców rosyjskojęzycznych okręgów w Charkowie.  Rosyjscy komentatorzy polityczni podkreślali fakt, że bardzo prawdopodobną jest obecnie alternatywa rozpadu Ukrainy.  Przypominano też fakt, że przed osiemdziesięciu laty stolicą Ukrainy był właśnie Charków.  Rosja nie może pozostać obojętna na los 20 milionów Rosjan na wschodzie Ukrainy, całego znajdującego się tam przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego, oraz na sytuację floty czarnomorskiej na Krymie.  Postawę ukraińskich Rosjan radykalizowały dodatkowo wieści płynące z „rady wierchowej” w Kijowie, gdzie deputaci deklarowali z trybuny parlamentarnej zamiar pozbawienia rosyjskojęzycznej mniejszości obywatelstwa, a nawet prawa posługiwania się w miejscach publicznych swym językiem.

 

Wczoraj, z okazji rosyjskiego „dnia obrońcy ojczyzny”, kanał telewizyjny Россия 24 transmitował przemówienie przywódcy rosyjskich nacjonalistów Włodzimierza Żyrinowskiego.  Pomimo jego odrębnej od obozu władzy pozycji w polityce rosyjskiej, jest on niewątpliwie wyrazicielem poglądów elit, które to konsekwentnie realizuje administracja Putina.  Znamienną cechą Żyrinowskiego jest wykładanie przysłowiowej kawy na ławę, co znacznie ułatwia poznawanie intencji politycznych Kremla.

 

Wystąpienie swe poświęcił on głównie sytuacji na Ukrainie, anonsując przy okazji wyjazd pierwszego oddziału rosyjskich ochotników do Charkowa. Z wrodzoną sobie swadą nie pozostawił on suchej nitki na Amerykanach, Niemcach, Polakach, Francuzach i reszcie Unii Europejskiej.  Najwięcej jednak oberwało się od niego samym Ukraińcom, których „zdrada” prowadzi do rozpadu państwa na dwie części, wschodnią-rosyjskojęzyczną ze stolicą w Charkowie i zachodnią-banderowską ze stolicą w Kijowie.  Rozsierdzony Żyrinowski prorokował tej drugiej czarną przyszłość.  Twórzcie sobie na Rusi Kijowsko-Lwowskiej swoje faszystowskie państwo-wołał mówca-tereny te od średniowiecza były legalną częścią Polski, niech więc was Polacy wymordują!.

 

Taka deklaracja przywódcy rosyjskich nacjonalistów w odniesieni do statusu ziem zachodniej Ukrainy musi zastanawiać.  W dyskusjach politycznych, zarówno zachód, jak i Rosja nie negują faktów historycznych.  Jedynie opisując skrótowo historię danego regionu, jednym tchem wymawiają litanię jego historycznych władców. Przykładowo, stwierdzają zgodnie z prawdą, że Lwowem rządzili Polacy, Austriacy i Bolszewicy.  Nie mówią natomiast, że podczas gdy Bolszewicy I Austriacy byli najeźdźcami i okupantami, to Polacy byli u siebie w domu.

 

Zmiana podejścia do tego zagadnienia nie jest przypadkowa.  Pragmatyczni przywódcy Rosji zdają sobie sprawę, że alternatywa powstania agresywnego banderowskiego państewka w centrum Europy jest najgorszym z możliwych rozwiązań.  Leniwi, ziejący zoologiczną nienawiścią do innych nacji, a obecnie w szczególności do Rosjan „Galicjanie” będą stanowić ciągłe ognisko konfliktów na tym terenie.  Ich skłonność do mordów i zamiłowanie do sadyzmu sprawia, że będą oni wyjątkowo niebezpieczni dla swych sąsiadów.  Mają oni pretensje terytorialne w stosunku do Polski, Rumunii(Mołdawii), a nawet Białorusi.  Nie kryją oczywiście chęci „wchłonięcia” całej obecnej rosyjskojęzycznej Ukrainy.  Na naszych oczach tworzy się w centrum Europy wrzód, który będzie się jątrzył tak długo, jak długo będzie istniał.  Jakakolwiek asymilacja „Galicjan” przez bardziej cywilizowane sąsiednie nacje nie jest możliwa.  Nawet tak potężna i brutalna siła, jaką stanowił stalinowski system przemocy nie była w stanie wyplenić z nich ciągotek nazistowskich.  Tak więc nowo-powstałe banderowskie państwo, będzie idealnym narzędziem w rękach sprytnych i bezwzględnych Niemców, co ułatwi im dominację  na ternach, które obecnie znajdują się za wschodnią granicą Polski.

 

Gdyby III RP była suwerennym Państwem Polskim, w Jej interesie, tak jak i pozostałych sąsiadów, byłoby zapobieżenie takiemu scenariuszowi.  Stąd też zapewne wynika pragmatyczna modyfikacja rosyjskiego poglądu na „legalizm historyczny” tego zagadnienia dotyczący.

 

Niestety, Polską rządzą obcy agenci, którzy realizują scenariusz odpowiadający Niemcom i Stanom Zjednoczonym.  Przeważająca zaś większość polskojęzycznego społeczeństwa dumna jest z faktu, że może pomóc „bratniemu narodowi” w „wejściu do europy” i zafundowaniu mu takiego samego raju gospodarczego, w jakim już od wielu lat pławią się mieszkańcy III RP.

 

Jedynie, mniejszość obywateli naszego kraju, którą adekwatnie określa miano „Polak-Katolik”, mogłaby się zdobyć na pragmatyczne spojrzenie na rozwijającą się sytuację.  Niestety i ona, pod wpływem emocji umiejętnie rozdmuchiwanych przez działającą w niej agenturę, nie jest w stanie skonstatować nic ponad fakt „rosyjskiego imperializmu”.

 

Być może obecne działania Kremla, to kolejny przejaw „rosyjskiego imperializmu”, ale ponieważ skierowane są one na Charków i Donieck, to  myślącym Polakom nie powinny one przeszkadzać.  Cóż, kiedy tych ostatnich, jest w naszej Ojczyźnie jak kot napłakał.

0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758