Wczoraj spostrzegłem plakat zachęcający do udziału w imprezie z okazji święta 11. listopada na „Stadionie Śląskim”. Oferta obejmowała pokaz techniki wojskowej i stworzenie biało-czerwonej figury złożonej z uczestników trzymających białe oraz czerwone prostkątne kafelki. Poza tym (co wzbudziło moje zdziwienie, ale niestety nie pobudziło czujności) dla tysiąca pierwszych uczestników organizator zagwarantował darmową „wojskową” grochówkę.
A jak wyszło?
Otóż na tyłach nieudolnej budowy Stadionu Śląskiego – na boisku treningowym – postawiono cztery sowieckie ciężarówki z czasów końca II. Wojny Światowej. Choć nie jestem zawodowcem w sprawach historii, to kojarzę, że w wyniku drugiej wojny Polska niepodległość utraciła, a świętować mieliśmy jej odzyskanie. Następnie około 15. kilkuset uczestników pomachało otrzymanymi od organizatorów poliuretanowymi „kartonikami”, co zostało odnotowane przez dziennikarzy, po czym bezzwłocznie „machacze” ustawili się w długiej kolejce po „wojskową” grochówkę. Tym sposobem impreza zaplanowana na czas od godziny 14. do 17. zakończyła się około 15:30. Posmutniałem trochę i poszedłem w las. Na szczęście nie był daleko.