Coryllus, prorok, wyznawcy
Pan Coryllus popełnił był tekst o ziemiaństwie polskim. Jak zwykle tekst jest pełen namaszczenia i powagi dorównując pod tym względem produkcjom i słowom niesławnej pamięci b.geremka. I tu i tam są to prawdy objawione, każda krytyka, wątpliwość czy sprostowanie musi się spotkać ze zdecydowanym odporem albo co najmniej z wyzwiskami ze strony proroka mniejszego pana Coryllusa.
Pominę milczeniem inwektywy skierowane pod moim adresem, świadczy to samym autorze.
Ponieważ wyzwał mnie do tablicy, trzeba i należy zacząć dyskusję, nie dla przekonania rzeczonego wyżej proroka tylko dla innych czytelników, tutaj mała dygresja, p. C. Otrzymuje komentarze równie obszerne i bałwochwalcze, odnoszę wrażenie, że są autorstwa samego pana C. Tylko z innego awataru, że tak powiem. Zamierzam prowadzić dyskusję, jak już wspomniałem, gwoli przekonania, czytelników blogów.
Na początek, ustosunkuję się do „ mowy tajemnej” polskiego ziemiaństwa, jerzyka francuskiego. Podobnież, szpicle zaborców nic nie mogli zrozumieć…argument jest na poziomie pierwszego albo drugiego roku Hogwartu, świadczy o braku elementarnej znajomości historii. Brak znajomości francuskiego nie był żadna barierą dla zaborców, gdyż wielu szpicli znakomicie nim władało, jako, że język francuski był językiem elit ówczesnej Europy. Np. Franciszek Liszt mówił biegle po francusku za to niezbyt dobrze po węgiersku. Tą przypadłość, miało wielu ziemian polskich, węgierskich, niemieckich… w końcu nie bez kozery się mówi elegancja-francja. Stąd ludzie z aspiracjami w służbie tego czy innego króla/cesarza musieli mówić po francusku. Gdyby ktoś miał wątpliwości, to proszę zajrzeć do epopei pt. „Wojna i pokój” spory kawałek tej powieści jest napisany po francusku. Ilustruje też wyraźnie zwyczaje arystokracji rosyjskiej która pisała do siebie po francusku. To z arystokracji i szlachetków rosyjskich wywodziła się kadra carskich urzędników. Owszem, nie wszyscy mówili po francusku ale barierą to nie było żadną.
Następna sprawa, sporo tego ziemiaństwa polskiego wysługiwało się zaborcom. Zarówno przed rozbiorami jak i już po rozbiorach. Pan C. Zapytał mnie o nazwiska…na początek proponuję przejrzeć listę konfederacji targowickiej…wiem, może zaboleć, to rzucę dwa, Szczęsny Potocki i Michał Kleofas Ogiński (tak, tak, ten od łzawego poloneza) był szpiegiem rosyjskim. Potocki był największym posiadaczem ziemskim w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jego „zasługi” w dziedzinie likwidacji państwowości trudno przecenić, chyba tylko król staś go w tej dziedzinie pobił. Gdyby ktoś pytał o źródła, proszę bardzo, dwóch autorów, rzetelnych historyków i szczerych patriotów, Ich patriotyzm, nie jest dominujący na tyle, żeby mijać się z prawdą czy przemilczać sprawy niewygodne. Uważna lektura ich prac pozwala poznać wiele aspektów doby rozbiorów, zaborów i czasów obecnych. Waldemar Łysiak i ś.p. Prof. Jerzy Łojek.
Prof. Łojek wyspecjalizował się w historii rozbiorów i ogólnej tamtego okresu. Napisał wiele prac, pięknym językiem polskim, przy czym nie są one nudne jak flaki z olejem. Jest w nich akcja, przejrzystość, ruch i swoboda a przede wszystkim elementarny szacunek dla prawdy.
Waldemar Łysiak, każdy kto choć trochę interesuje się historią czy sensacją zna to nazwisko. To dzięki niemu poznałem druidyczną maksymę… „prawda przeciw światu…”
Co do udziału ziemiaństwa w dziele dążenia do niepodległości Polski, można dyskutować duuuużoooo. Ale w wielu przypadkach fakty są bezlitosne. Należy przypomnieć rolę Napoleona i to niebagatelną. Otóż, kiedy wkraczał na dawne tereny polskie, wydał odezwę…i mizerne ruchy w/w ziemiaństwa, które uważało go za jakobina…a więc człowieka dla nich niebezpiecznego. Napoleon napisał także do Naczelnika i…Kościuszko postawił takie warunki, że Napoleon przestał sobie nim głowę zawracać. Co ciekawe, Kościuszko serio traktował przysięgę złożoną caratowi o zaprzestaniu walki z nim…panie C… czy Kościuszko to dobry przykład bierności ziemiaństwa dla sprawy narodowej ? Zasługi miał ale gdy nadarzyła się szansa to ją zaprzepaścił…a mógł wiele, choćby w dziedzinie zwarcia szeregów chłopstwa i szlachty. Pozostał na uboczu…szkoda.
Następny mało znany fakt i to niezbyt pochlebny dla ziemiaństwa kresowego to gremialne wsparcie caratu przeciwko Napoleonowi maszerującemu na Moskwę. Po prostu polskie ziemiaństwo kresowe zebrało co się da i wywiozło w głąb Rosji, wspomagając dzielnie armie rosyjskie. Być może to zdanie wywołało święty gniew proroka mniejszego który zaowocował inwektywami o mojej głupocie. Ja nie roszczę sobie pretensji do prawd jedynie uznanych i słusznych, mogę się mylić, jeżeli się mylę to proszę pokazać gdzie panie C… a jeżeli nie…to może by pan tak zweryfikował swoje opinie i podał je do wiadomości swoim wyznawcom, nie wymagam od pana pokuty tylko większej rzetelności w przedstawianiu faktów.
Nie aspiruję do miana wyroczni polityczno-historycznej na prawach proroka mniejszego czy większego. Mam świadomość swojej omylności a także tego, że jako naród nie jesteśmy idealni.
Wracając do naszych baranów jak mawiają angole, ziemiaństwo popełniło masę błędów i zbrodni więc traktowanie go jako siły sprawczej godnej do przewodzenia narodowi uważam za nieporozumienie. Niepodległość po latach zaborów, nie zawdzięczamy bynajmniej im, tylko całej masie zwykłych ludzi dla których Polska nie była pustym słowem. Tak, wśród nich było sporo przedstawicieli w/w ziemiaństwa ale to nie oni byli siłą sprawczą.
Pan C…pisze, że byli uzbrojeni i niebezpieczni, tak ale dla chłopów zwłaszcza. W większości przypadków byli zwykłymi poganiaczami niewolników. Chłopstwo w Polsce nie miało lekkiego życia, zwłaszcza ze strony panów, to zaborcy często robili więcej dla chłopów jak w/w ziemiaństwo. Nie będę twierdził, że robili to z czystego altruizmu. Po prostu, prowadzili politykę, divide et impera (dziel i rządź).
Przypomina mi się znakomity film traktujący o powstaniu styczniowym pt. „Szwadron”. Pokazuje on dramatyzm tamtego czasu ale widziany oczami młodego oficera armii rosyjskiej który miał jedną cechę pozytywną,był uczciwy i potrafił się zdobyć na współczucie. W filmie jest scena kiedy grupa oficerów rosyjskich zostaje zaproszona przez ziemianina „na obiadek”. Jedynie córka tegoż ziemianina potrafiła zachować godność, gdyż nie zgadzała się ze służalstwem tatusia…
Na koniec małe wspomnienie sprzed paru lat. Mam dobrych kumpli którzy prowadzą biuro nieruchomości w trójmieście. Chłopaki czy raczej panowie są przede wszystkim uczciwi, szybcy i sumienni. Okoliczności w jakich ich poznałem, chodziło o szybką wycenę nieruchomości w stolycy naszej kochanej. Warszawscy pośrednicy wołali ceny, że proszę siadać, tudzież terminy, że głowa mała. Wykonałem telefon, dwa dni później byli w stolycy, trzy tygodnie później operat miałem na biurku (byłem dyrektorem finansowym). Później musiałem z członkami zarządu (w sensie inwektywy zwłaszcza) staczać boje o…zmianę wartości nieruchomości wg różnych członków (zarządu rzecz jasna) nieruchomość była wyceniona za nisko. Ni mniej ni więcej miało być to zamienione z trzech i pół melona PLN na trzy i pół melona USD. Panowie od wyceny nie chcieli zmienić ani słowa czy nawet cyferki…stąd wiem, że jeśli nieruchomość wyceniona przez nich ma wartość trzy melony PLN to oznacza to trzy melony PLN. Później doszli do niezłych pieniędzy, walcząc o zwrot zagrabionych nieruchomości przez komunistów. Zabiera to trochę czasu ale idzie. Przy czym zainteresowany nie wykłada ani grosza, po sukcesie idą razem z klientem do kasy. Czemu taki przydługi wstęp ? Otóż w UK namawiałem przewodniczącego stowarzyszenia ziemian polskich do nawiązania współpracy z nimi i…przewodniczący stowarzyszenia, leciwy człowiek, jak katarynka, powtarzał, że czekają na ustawę o zwrocie majątków. .Było to cztery lata temu. Jeżeli ziemiaństwo działa w taki sposób to niewielu doczeka zwrotu. Tusk jaki jest każdy widzi. Dlatego, nie za bardzo chcę ich uważać za elitę narodu(ziemian znaczy się…). Dla mnie elitą jest Łysiak, Łojek, Ziemkiewicz, Semka, Wolski…ludzie działania, ruchu akcji…a nie biernego czekania na łaskawość waaadzy naszej kochanej.
Całe to ziemiaństwo jest nieźle pokazane przez Prusa i Sienkiewicza. Oni pisali o ziemiaństwie znając realia epoki, mając z nimi często do czynienia…Sienkiewicz nawet kpił z jednego gościa któren mało go nie zabił w pojedynku „szpadą ojców swoich” ale tylko dlatego, że rzeczony ziemianin go nie wyzwał na pojedynek.
Na sam koniec a propos ziemiaństwa, scena z „Przedwiośnia” kiedy Baryka staje twarzą w twarz z ponurą rzeczywistością pt. Umieralnia dla starych i chorych…jedynie on się tym przejął, reszta elyty nie za bardzo. Dlatego panie C… proszę uważać na to co pan piszesz.
Uprzejmie informuję, że tzw. Pałacu kultury i nauki w stolycy naszej kochanej nie odbędzie się spotkanie autorskie ze mną ani żadna promocja mojej książki gdyż takowej jeszcze nie napisałem.
Może kiedyś cosik napiszę.