O Szefie SKW c.d.
12/07/2011
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Zatem osoba Marka P. nie była wtedy nawet służbowa obca obecnemu Szefowi SKW.
Napisałem artykuł
http://mirek.nowyekran.pl/post/18548,czy-marek-p-jest-prowadzacym-szefa-skw , a teraz dysponuję odpowiedzią ministra Jacka Cichockiego na interpelację posła PiS Marka Opioły. Zwróciłem uwagę na niektóre zagadnienia. Mianowicie, kiedy J. Nosek był Szefem Delegatury ABW w Krakowie prowadziła ona jedno postępowanie o charakterze czynności operacyjno-śledczych (RPS 2/2003) dot. działalności Komisji Majątkowej. Ustalono, że nie doszło do naruszenia interesów Skarbu Państwa. W toku jednak prowadzonych czynności uzyskano wiedzę, że Marek Piotrowski pozostawał w zainteresowaniu Wydziału Przestępczości Zorganizowanej KWP w Katowicach prowadzącej czynności w zakresie rozpoznania nieprawidłowości w związku z przekazywaniem kościołom i związkom wyznaniowym gruntów zamiennych. Zatem osoba Marka P. nie była wtedy służbowa obca obecnemu Szefowi SKW.
Kolejnym ciekawym elementem jest kwestia wydania gen. bryg. J. Noskowi 18 lutego 2008 r. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego do klauzuli „Ściśle Tajne” ważnego do 18 lutego 2013 r. W złożonej wtedy ankiecie bezpieczeństwa osobowego (ABO) J. Nosek ujawnił fakt pracy swej żony w jednej ze spółek należących do M. P. I nie wzbudziło to żadnych wątpliwości? Jak widać, nie. Zresztą weryfikacja danych podanych w ABO jest śmieszna. To nie ma nic wspólnego z prawdziwym prześwietleniem osoby mającej mieć dostęp do informacji niejawnych, szczególnie ściśle tajnych. Kto np. sprawdzi, czy kandydat ma jeszcze inne konto, niż podaje? Tego się nie robi, a jedynie weryfikuje dane podane przez samego kandydata. Ma on owszem świadomość, że odpowiada pod rygorem poniesienia konsekwencji prawnych, ale gdy wie, że koledzy go ochronią, to nie musi się niczego obawiać i w zasadzie bezkarnie przyjaźnić się z Markiem P. i zajmować coraz to wyższe stanowiska w służbach specjalnych. Posiadana przeze mnie wiedza wskazuje, że Janusz Nosek nie należał do wybitnych funkcjonariuszy UOP, kiedy zaczynał w nim służbę i miał 2-3 lata praktyki. Potem nagle zaczęła się lawina awansów, od Naczelnika WZ UOP w Zakopanem począwszy. Czym był ten Wydział dla "warszawki", gdzie pełno było wtedy b. eSBeków? Świetnym, darmowym miejscem wypoczynku przez cały rok. Tak nawiązywało się znajomości i robiło sobie plecy.
Ostatnia informacja z pisma pana J. Cichockiego wskazuje jasno, że młody generał nie ma się czego obawiać nawet ze strony Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, które po prostu sprawą związków Szefa SKW z osobą Marka Piotrowskiego się nie zajmuje. Po co? Przecież wszystko jest w porządku.
Na koniec powtórzę to, co napisałem w I części – w kraju normalnej demokracji pan J. Nosek już dawno nie byłby Szefem SKW, jeżeli w ogóle by nim został.