Bez kategorii
Like

O różnicach pomiędzy doktryną a prezentacją

25/03/2012
417 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

We wszystkich tych utworach, bo tak to trzeba nazwać – od Rokity poczynając na Poncyliuszu kończąc uderza ich prezentacyjny charakter. Ci faceci sprzedają żyletki, po prostu.

0


 Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym wyrazić swoje oburzenie faktem, że nikt z tak zwanych środowisk patriotycznych, że nikt z patriotycznych coachów i liderów nie protestuje na ulicy w obronie czci zmarłego i pohańbionego Przemysława Gosiewskiego. Uważam, że świadczy to jak najgorzej o nas wszystkich i ściąga na nasze głowy wstyd nieprawdopodobny. Tym większy, że za chwilę ulice zaroją się od ludzi wyprowadzanych tam jak barany z powodów błahych, durnych i nieszczerych. Powtarzam raz jeszcze – to hańba. Wśród blogerów zaś jedynie Ironiczny Anglosas i Szczur biurowy zabrali głos w tej sprawie, głos który szybko został stłumiony przez rozważania na temat listu Jarosława Kaczyńskiego i repliki do niego. Przez te wszystkie copywriterskie produkcje, dla których niedoścignionym wzorem są pisma Pawła Kowala. Kto go swoją drogą szkolił, ciekawe. Jakiś podporucznik chyba. I to pewnie z taborów.

Nędza tego przekazu jest uderzająca i wstydliwa, porównania żenujące, a program na przyszłość – żaden.

We wszystkich tych utworach, bo tak to trzeba nazwać – od Rokity poczynając na Poncyliuszu kończąc uderza ich prezentacyjny charakter. Ci faceci sprzedają żyletki, po prostu. Mają ich jednak taką ilość, że ktoś w centrali stwierdził, że standardowy sposób dystrybucji za pomocą głośnego wołania na bazarku – żyletki, sprzedaję, żyletki, komu, komuuuuuuu….!, nie przyniesie pożądanego skutku i wydłuży czas dystrybucji. Pochłonie także znacznie więcej środków, bo tych reprezentantów handlowych trzeba przecież opłacać i się z nimi użerać. A po co? Tak więc sprzedaż żyletek postanowiono ukryć za propagandą quasi polityczną. No i się zaczęło.

Mistrzem w tym – ku mojemu nieopisanemu smutkowi – jest Marek Jurek, którego prezes zaprosił do współpracy. Marek Jurek to sales manager w branży żyletkowej i on się nawet z tym specjalnie nie kryje. Może właśnie prezesowi chodzi o to, by uruchomił swoich ludzi w terenie i oni zrobią tyle szumu, wokół spraw od dawna ustalonych, że da to jakieś dodatkowe punkty w wyborach. Nie mam pojęcia. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę to co mówią sondaże to nijak nie możemy zrozumieć po co PiS taka koalicja z ruchem, który generuje jednoprocentową frekwencję. Jedynym sensownym wyjaśnieniem tego posunięcia jest skaptowanie tych medialnych sił, które stoją za udziałem Marka Jurka we wszystkich programach telewizyjnych, czyli oznacza to, że prezes stawia – tak jak wszyscy – na prezentację. I to jest niestety zła wiadomość. Zła, bo nie dająca żadnej nadziei ludziom. Marek Jurek nie zrobi i nie powie niczego więcej ponadto o czym już wiemy i co znamy. O tym, by cokolwiek zrobił nie może być nawet mowy, bo Marek Jurek realizuje się w konstruowaniu fraz głębokich i złotych i demonstracji postaw niezłomnych. Tym bardziej się w to angażuje im więcej kamer jest wokoło.

Mamy więc kolejną dużą demonstrację i dużą prezentację, a obok kilka pomniejszych. Mamy opowieść o jednoczeniu prawicy, która jest od wielu już lat całkowicie nieprawdziwa i po prostu wstyd ją powtarzać. Streszcza się ona bowiem w zdaniu – niektórym z was damy troszkę, a reszcie nic nie damy, ale za to poprzyjcie nas mocno, to może uda nam się zdobyć trochę więcej miejsc w sejmie. To jest – jak dla mnie przynajmniej – program daleko niezadowalający. Myślę, że dla większości ludzi, którzy mają świadomość, że ustawa Wilczka, miała na początku 17 stron a dziś ma ponad 3 tysiące stron opowiadanie o jedności prawicy i wyciąganie z kieszeni Marka Jurka jest po prostu nie do przyjęcia. Myślę, że do przyjęcia dla nas jest teraz wyłącznie głośne deklarowanie powrotu do tych 17 stron i to natychmiast, bez Jurka, bez Ziobry, bez Kowala i bez Kurskiego jeśli chce pozostać tam gdzie jest. To jest podstawa rozważań. Nie zaś kolejna dyskusja o tym czy i w jaki sposób należy chronić życie poczęte. Życie poczęte należy chronić, bo ktoś kto czyni zamach na to życie, po prostu zabiera się za składanie krwawych ofiar – powtarzam to raz jeszcze i uważam, że to kończy dyskusję. Jeśli zaś ktoś ją jeszcze próbuje podejmować i wpychać do przestrzeni publicznej jakieś swoje wątpliwości to czyni to w złej wierze i jest nasłany. Podobnie jest z patriotyzmem. Jedyny patriotyzm, który powinien nas w tej chwili interesować to własność oraz szkolnictwo. I nic więcej. Jeśli własność miast być dla nas źródłem siły staje się udręką i ciężarem, bo za posiadanie czegokolwiek musimy płacić i to nie mało, to na nic się nie zda Marek Jurek, kongresy, patriotyczny coaching i wszystkie te brednie. To na nic. To jest medialna prezentacja. My zaś tej prezentacji nie potrzebujemy i się nią brzydzimy. Chcemy państwa, które ma doktrynę, w dodatku taką, ze może ją zaakceptować większość Polaków i taką, która rokuje na przyszłość i nie zmusza nas do niewolniczej pracy bez wynagrodzenia i do zadłużania się na całe życie. To jest treść, której oczekujemy. Nic innego. Na razie jednak wszyscy, z Jarosławem Kaczyńskim włącznie traktują nas jak widzów serialu o przygodach psa cywila. I na to ja się zgodzić nie mogę. I myślę, że wielu z czytelników tego bloga także się na to nie zgadza.

 

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie można kupić książki moje, toyaha, oraz płyty z polską muzyką ludową. Książki można także kupić w księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6, w sklepie Foto Mag przy stacji metra Stokłosy, w księgarni Karmelitów w Poznaniu przy Działowej 25, oraz w pensjonacie „Magnes” w Szklarskiej Porębie. Są także w Londynie, w polskiej księgarni mieszczącej się w budynku POSK.

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758