O ratowaniu Polski – czy na prawdę trzeba? Może nie jest tak źle.
03/04/2011
509 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Wydaje mi się, że Polska jest w trakcie wielkiej zmiany, może rewolucji.
Nie wiem oczywiście, co przyniesie przyszłość, nie wiem jaki wynik w najbliższych wyborach będzie miał PiS. Wydaje mi się, że Polska jest w trakcie wielkiej zmiany, może rewolucji.
Rzeczywiście, jeżeli życie społeczne będzie toczyło się w dotychczasowym tempie, to najprawdopodobniej Antypis będzie miał większość w nowym Sejmie. Czy później będzie możliwa faktyczna likwidacja Pisu jako organizacji poltycznej? Tak, i co więcej podjęcie takiej próby przez naszych przeciwników jest bardzo prawdopodobne.
Powiem jednak rzecz szokującą – najprawdopodbniej skuteczna likwidacja Pis doprowadziłaby do bardzo szybkiej wymiany elit w całym kraju, wszystkich elit. Wymiany elit na poziomie gminy, powiatu, dzielnicy i państwa. W sumie do rewolucji. Prawdopodobnie doprowadziłaby bardzo szybko do likwidacji korporacji zawodowych i przywilejów zawodowych. Rzecz w tym, że każde zwycięstwo jest bardzo kosztowne, bo trzeba, albo zagospodarować zdobyte terytorium, albo je spacyfikować. Jeśli na zdobytym terytorium nie ma mienia, które by sfinansowało okupację, to zdobywca najczęściej plajtuje. Na tym polegał odwieczna strategia Rosjan . Wciągnąć przeciwnika na swoje terytorium, dać mu zwyciężać i zostawić go ze spaloną ziemią. Bardzo szybko zwycięstwa przeminiają się w klęskę, a Antypis nie ma już ani grosza! Co wiecej zabrał Pisakom już wszystko- nawet pracę. Czym więc sfinansuje premie dla “zwycięskich wojów”?
Niewidoczny ale bardzo poważny problem PO polega na tym, że aczkolwiek ilość osób popierających Antypis jest w sumie stała od lat, to intensywność tego poparcia jest co raz słabsza. Ludzie dalej popierają PO , PSL i SLD ale z coraz mniejszym zapałem. Prawdopodobnie, gdyby nie awantura z PJN-em pod koniec lata i na jesieni ubiegłego roku wynik wyborczy PiS w wyborach samorządowych byłby o wiele lepszy. Mówiło by się wtedy o rosnącej sile Pisu i problem słabnącego poparcia dla PO byłby widoczny. Przez Pjonki o tym nie mówi, ale czy siła Pisu de facto nie zwiększa się, a Antypisu zmniejsza się – tego nie wiadomo.
Ci, z PJN-u doprowadzili do rozłamu po to, by PiS przegrał wybory samorządowe i tylko po to, bo własnej oferty programowej nie przedstawili. Ale mimo to Pis tych wyborów nie przegrał – jest w sumie tak samo jak było. Wygląda na to , że ta przegrana ( do której nie doszło) miała być wianem PJN do układów Antypisu, może do dodatkowych pieniędzy na Muzeum Powstania Warszwskiego, które pozwoliły by zatrudnić paru znajomych, może do lokalu za darmo w centrum miasta, który pozwolił by utrzymać gromadkę dzieci na dobrym poziomie – tak jak dostała Krytyka Polityczna na Nowym Świecie. Sądząc jednak z rejterady Bielana – to chyba są oni zawiedzeni.
Taki lokal w dobrym punkcie może być bardzo dochodowy. Ja nie wiem ile Krytyka Polityczna teraz płaci czynszu na ten lokal, ale w zeszłym roku było to 12 zł za m2. Ja zaś za samą dzierżawę gruntu pod wybudowanym za moje pieniądze garażem płacę 19 zł za m2. Przy czym lokal Krytyki Politycznej jest od frontu, na skrzyżowaniu głównych ulic ( Nowego Światu i Świętokrzyskiej) a mój garaż, aczkolwiek w tej samej dzielnicy, to jednak jest jednak w głębi posesji, ok. 70 m od ulicy. Tak więc handlowa wartość gruntu pod tym garażem jest zerowa a lokalu Krytyki Politycznej nie. Różnice w wartości gruntu widać gołym okiem. Kiedy nie przejdę się Nowym Światem, w restauracji, którą prowadzi Krytyka polityczna zawsze są ludzie, którzy coś tam piją, coś tam jedzą i za to płacą Krytyce Politycznej a jak podchodzę do garażu to też często widzę ludzi, ale oni albo spokojnie śpią, bo już się napili, albo jak nie śpią, to pytają się czy nie dałbym im na piwo. Cokolwiek od nich uzyskać jest nie możliwe. Ja jestem oczywiście przymuszony do finansowania Krytyki Politycznej ale więcej tytułów do płatności już nie mam i noszę się z zamiarem rezygnacji z garażu. Skąd więc mają być pieniądze na nowe środowisko? Zabrać innym – to niemożliwe. Wbrew pozorom to nie są żarty, to największy problem polityczny Antypisu.
Poza tym, wracając do analizy naszej rzeczywistości, to zdarzenia społeczne nie przebiegają w równym tempie. Czsem mówi się, że komuś nagle spadają łuski z oczu. Powiedzenie to opisuje stan, w którym ktoś nagle doznał olśnienia i wszytko zaczyna widzieć inaczej – często odwrotnie niż poprzednio. W przypadkach jednostkowych wygląda to tak, że najpierw mówi się do kogoś jak do ściany, aż nagle ten ktoś w ciągu kilku minuty zrozumiał i przyjął to, o czym mówiło mu się bez rezultatu nawet latami. Staytystyka nie wyklucza masowego, nagłego opadania łusek z oczu pod wpływem jakiego bodźca. Przy czym, ten bodziec może być bardzo słaby, ale w danym momencie wystarczający.
Tak więc zwycięstwo Pis nie jest wcale wykluczone i co więcej jego prawdopodobieństwo jest bardzo trudne do oszacowania.
Jeszcze jeden temat- Nowy Ekran i promowanie pani Circ. Otóż moim zdaniem rzeczywiście Nowy Ekran może być podwaliną pod Nowy Okrągły Stół, może być próbą reintegracji naszego społeczeństwa. Są na tym portalu obok siebie rozmaite wpisy. Ludzie czytając je przyzwyczajają się do różnorodności poglądów, oswajają się z obcymi. Czy to dobrze, czy źle to sam nie wiem. Wszystko zależy od poziomu poszczególnych dyskutantów.
Natomiast jeśli chodzi pania Circ- to jest problem wbrew pozorom bardzo poważny, Otóż jest to moim zdaniem bardzo uczciwa , dobra i inteligentna osoba, której wrażliwość nie pozwala już bardziej nago stanąć przed światem. W rezultacie kryje się za autorytetemi, zaczyna im ufać i bronić tego zaufania, staje się chyba mimowolnie ich żołnierzem odzianym w ich poglądy. Myślę, że takich ludzi w naszym społeczństwie jest bardzo dużo i ważne jest by umożliwić im mniej stresowe funkcjonowanie wśród nas. My, nasza formacja, na prawdę jesteśmy bardzo twardzi, zimni i wymagajacy przedewszystkim od siebie ale też i od innych . Nie wszyscy są tacy i nie powinniśmy od nich tego wymagać, mimo że sami walczymy o życie, ale oni też. A to że są pod pewnymi względami słabsi, to co…. promujemy darwinizm?