Bez kategorii
Like

O procesie Michalkiewicza

09/04/2011
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Wprawdzie oddaliśmy przedsiębiorstwo, ale zapewniliśmy sobie kontrolny pakiet akcji

0


     12 kwietnia tego roku główne wydania telewizyjnych programów informacyjnych, wydania mniej główne i takie zupełnie nie główne, będą rozpoczynały się od zdjęć przedstawiających dziennikarzy, jak włażą jeden przez drugiego do klatek, zaklejają sobie gębule, a na łapska zakładają kajdanki. Może wśród nich będzie znany z tego, że co roku dostaje nagrody dziennikarskie Tomasz Lis, może pofatyguje się Justyna Pochanke, Jacek Żakowski, Piotr Najsztub, a może nawet do klatki wlezie sam Adam Michnik? Zresztą, do twarzy by im było za kratkami, może warto więc takiego widoku nie przegapić, oczywiście, gdyby takim widokiem można byłoby ucieszyć oczy.

 


        Bo oto 12 kwietnia rozpocznie się proces pokazowy, tfu, co ja pisze! W „demokratycznym państwie prawa” miałyby się odbywać pokazowy proces? W żadnym wypadku! Otóż 12 kwietnia o godzinie 9.30 w sali 212 rozpocznie się proces przed niezawisłym sądem (w tej roli wystąpi Sąd Okręgowy w Warszawie II Wydział Cywilny przy Al. Solidarności 127) wytoczony Stanisławowi Michalkiewiczowi przez TVN. TVN zarzuca Michalkiewiczowi podanie w felietonie Na równi pochyłej nieprawdziwych informacji, które w ocenie powoda naruszają jego dobra osobiste.


        Eee, coś mi się jednak wydaje, że jedyną osobą, która może trafić za kratki będzie sam Michalkiewicz, oczywiście jeżeli sąd w iście stachanowskim tempie wyda wyrok skazujący i od razu wsadzi publicystę do paki. Gdy u władzy był towarzysz Stalin to sądy wydawały wyroki po kilkudniowych procesach, a teraz przecież nie mroczny okres stalinizmu, ale raj na ziemi w postaci Unii Europejskiej, więc może sąd uwinie się w jeden dzień. Wiadomo, są tacy dziennikarze, co to zawsze wiedzą co mają, a czego nie mają mówić i wszyscy ględzą to samo, jakby na rozkaz. I są też tacy, jak Stanisław Michalkiewicz, który konsekwentnie, od wielu lat, utrzymuje, że III RP nie rządzą konstytucyjne władze, ale służby specjalne o rodowodzie komunistycznym poprzez swoich oficerów i agenturę ulokowaną w newralgicznych dla funkcjonowania państwa miejscach.


        Pozew nie precyzuje jasno, które informacje uważa za nieprawdziwe, ani które opinie przeze mnie wyrażone naruszają dobra osobiste TVN – ale mam nadzieję, że to się wyjaśni podczas rozprawy. W ogóle może być ciekawie, bo np. w pozwie zamieszczony jest wniosek dowodowy o dopuszczenie zeznań świadków: pana Edwarda Miszczaka i pana Adama Pieczyńskiegona okoliczność zdarzeń będących przedmiotem postępowania, a mianowicie ustalenia, czy Wojskowe Służby Informacyjne miały wpływ na dziennikarzy stacji TVN”. Nie wiem, czy taka była intencja autorów pozwu, ale zacytowane sformułowanie sugeruje, iż obydwaj świadkowie są w stanie wykluczyć wpływ Wojskowych Służb Informacyjnych na dziennikarzy stacji TVN. Ale żeby rzeczywiście mogli to uczynić, musieliby być poinformowani o poczynaniach Wojskowych Służb Informacyjnych względem stacji TVN i ewentualnie – dziennikarzy tej stacji – że np. żaden z nich, ani też żaden z jej pracowników decyzyjnych – nie jest, ani nie był tajnym współpracownikiem WSI, ani że nie miały one na nich żadnego wpływu” – napisał na swojej stronie internetowej Michalkiewicz.


        Ja tam się na historii nie znam, ale mimo to udało mi się znaleźć kilka cytatów, które… zresztą niech Państwo sami ocenią.


        Wprawdzie oddaliśmy przedsiębiorstwo, ale zapewniliśmy sobie kontrolny pakiet akcji – jest to udział w rządzie, w organach bezpieczeństwa i w wojsku oraz urząd prezydenta – mówił generał Wojciech Jaruzelski do Egona Krenza 2 listopada 1989 r. Zauważmy: generał wymienia jako „pakiet kontrolny” udział w rządzie, organach bezpieczeństwa i wojsku, osobno, „po przecinku”. Człowiek dociekliwy może więc wątpić, czy chodzi „tylko” o kontrolę nad „bezpieczeństwem” i wojskiem poprzez ministrów zasiadających w rządzie. Jaruzelski  w tej rozmowie nie wymienia ministrów PZPR w rządzie Mazowieckiego, bo było ich tam czterech: obrony, spraw wewnętrznych, współpracy gospodarczej z zagranicą i transportu, żeglugi i łączności. Widać tych dwóch ostatnich resortów generał nie traktował jako swój „pakiet kontrolny”. Pewnie słusznie, bo jak tu kontrolować sytuację w kraju: współpracą gospodarczą z zagranica i żeglugą?


        Przypomnę raz jeszcze co generał Czesław Kiszczak mówił, podczas odprawy kadry kierowniczej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o celach ministerstwa na rok 1989: SB może i powinna kreować różne stowarzyszenia, kluby, czy nawet partie polityczne, głęboko infiltrować istniejące. Gremia kierownicze tych organizacji, na szczeblu centralnym i wojewódzkim, a także na szczeblach podstawowych muszą być przez nas operacyjnie opanowane. Musimy sobie zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i polityki. I proszę, „rządzi” Polską partia, której jednym z trzech założycieli był współpracownik służb specjalnych PRL doktor Andrzej Olechowski, którego oficerem prowadzącym był generał Gromosław Czempińskim, dziś jeden z „ekspertów” zapraszany co i raz do telewizora. Platforma Obywatelska stała się nagle ulubienicą mediów, które jeszcze wczoraj nie mogły się nachwalić prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, zanim jeszcze wymyślono nazwę dla tej partii. Prezydentem jest Bronisław Komorowski, któremu w podskokach jakiś esbek donosił, co tam na niego jest w raporcie dotyczącym likwidacji WSI przygotowywanym przez Antoniego Macierewicza. A wśród polityków jak nie Carex, to Bolek, jak nie Must to Znak, jak nie Piotr, to Belch, jak nie Alek, to Nowak  itd.


        A teraz cytat z książki Antoniego Dudka Reglamentowana rewolucja. Wiem, że cytując tą prace nie wystawiam sobie dobrego świadectwa. Gdybym należał do inteligencji, to bym zachwycał się dziełkami Jana Grossa, ale mniejsza z tym. Generał Jaruzelski interesował się głównie zachowaniem przez swoich ludzi kontroli nad wojskiem, wyraźnie traktując je jako swoistą polisę ubezpieczeniową. Fakt, że rząd Mazowieckiego nie podjął nawet próby przejęcie kontroli nad niezwykle wpływowymi wojskowymi służbami specjalnymi, dowodzi, że Jaruzelski uratował przynamniej część z „pakietu kontrolnego”, o którym mówił w rozmowie z Egonem Krenzem na początku listopada 1989 r. Otwarta pozostaje natomiast odpowiedź na pytanie o to jaka część owego pakietu przetrwała prezydenturę samego Jaruzelskeigo i stała się istotnym czynnikiem kształtującym rzeczywistość polityczną w III Rzeczypospolitej.


        I ostatni cytat, na który trafiłem przez przypadek. Sylwester Latkowski w wywiadzie opublikowanym na portalu prawica.net przytoczył słowa byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Bogdana Święczkowskiego: W połowie lat 90. w redakcjach polskich mediów funkcjonowali oficerowie pod przykryciem. Nie agenci, ale kadrowi oficerowie UOP pod przykryciem. (…) Po to, żeby werbować, uzyskiwać informacje, żeby wiedzieć. Nie wiem, czy w chwili obecnej wśród dziennikarzy są oficerowie pod przykryciem, ale agentów jest wielu. Zgodnie z prawem zresztą.


        Oczywiście to, co powyżej napisałem nie jest dowodem, że władzę nad III RP sprawuje ubecja. Ale kto ma rozum, niechaj myśli. Czego wam i sobie życzę. Amen.

 

0

Micha

Nazywam sie Michal Pluta. Mój oficjalny blog i wszystkie teksty: konfederata.bloog.pl.

45 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758