Aż tak niedorozwiniętym perwertem by dać się wciągnąć w głupawe teleturnieje, żałosne kabarety i importowane formaty nie jestem. Trudniej się oprzeć wiadomościom, publicystyce i ujadaniu „gadających głów”.
Owszem, dziennikarze i goście robią zazwyczaj co mogą, by w rzuceniu telewizji pomóc. Mimo to, po latach łapczywego medioholizmu rezygnacja z codziennej dawki łatwa nie jest. Zatem odzwyczajam się tak, jak mały Dawidek kotu ogon obcinał – „po kawałku, żeby mniej bolało”. Włączam odbiornik tylko do mniej absorbujących zajęć domowych. Poza tym staram się nie oglądać telewizji polskojęzycznej. To dodatkowy plasterek na sumienie. Że niby zagraniczny język trochę uszy przeciera.
* * *
Rocznica rocznicą, wybory wyborami, tymczasem sterta naczyń jakoś ze zlewu nie znikała, zmyta, wysuszona i ustawiona na półkach samym przypływem patriotycznych uczuć. Musiałem wziąć sprawę w swoje ręce. A że proza życia przy zmywaniu jest przeraźliwa, włączyłem telewizor.
O oglądaniu nie było mowy, ale piąte przez dziesiąte mogłem łowić dochodzące zza szmeru wody dźwięki.
W pewnym momencie z odbiornika dobiegły odgłosy narastającego aplauzu, okrzyków, gwizdów, entuzjazmu niczym na wielkim pop-rockowym koncercie. Potem owacja przeszła w ekstatyczny ryk tłumu – na scenie najwyraźniej pojawił się bohater widowiska. Zaczął coś mówić i widownia stopniowo się uspokoiła. Barwa i melodia głosu były mi znajome, ale ani rusz nie mogłem powiązać ich z konkretną osobą. Sądząc po reakcji publiczności, musiał to być największy z wielkich. Elton John? Justin Bieber?! Elvis?!!
W końcu, zaniepokojony tą niemożnością rozpoznania, otarłem ręce i podszedłem bliżej ekranu.
Nie, nie była to żadna ze spiżowych postaci popkultury. W ogóle nie był to nikt formalnie uznawany za artystę estradowego.
I nie był to koncert.
A widownia nie składała się z rozwydrzonych nastolatek.
Prezydent Stanów Zjednoczonych przemawiał w Waszyngtonie na temat bezpieczeństwa energetycznego.
Istny cyrk.
* * *
Chciałbym niniejszym przeprosić wszystkie PiSolubne osoby, do których adresowałem określenie kobiety, dzieci i osoby o słabych nerwach. A szczególnie chciałbym przeprosić te skądinąd miłe memu ego panie, które z ironiczną intencją zaliczyłem w poczet kobiet oczadziałych PiSem.
Chciałbym przeprosić, albowiem do Was należy przyszłość.
Wy jesteście jak Sprite. Ja – jak pragnienie.
Podobno bracia Wachowscy po ukończeniu „Matriksa” twierdzili, że minie do dwóch dekad nim przekaz tego filmu stanie się powszechnie zrozumiały.
Mylili się w jednym: przekaz filmu nie stanie się powszechnie zrozumiały. Nie stanie się „zrozumiały”. Stanie się powszechny. Owładnięcie zmysłami i uczuciami przeważy nad rzeczywistością do tego stopnia, że będzie w stanie przygłuszyć nawet instynkt samozachowawczy.
Bajki? Nas to nie dotyczy? Niestety. Oto przykład z naszego podwórka: zwolenników PiS i Prezesa. Tych obiektywnych, niezależnych, szczerych, trzeźwych we własnym mniemaniu, prawdziwych patriotów. Oto ich podejście: furda niejasności! Furda dwuznaczności! Furda nawet fakty: wasalność wobec „społeczności międzynarodowej”, rozbrojenie narodowej prawicy, podpisanie Traktatu Lizbońskiego, filosemicka spolegliwość, traktowanie Polski jako rezerwuaru mięsa armatniego… Wszystko to furda! Wszystko nieważne! Ważne, że Ja-ro-sław! Ja-ro-sław! Ja-ro-sław!
I to się zdarza ludziom na poziomie, inteligentym, nawet mężczyznom. A najbardziej przerażające jest, że o ile z niesmakiem od próby zwrócenia uwagi na fakty nie uciekną, to potrafią w końcu bez żenady przyznać, że wprawdzie nie mają racjonalnych kontrargumentów, ale… Furda i to!
I bynajmniej nie są to wyłącznie funkcjonariusze partyjni oraz „krewni i znajomymi królika”. Ich można by zrozumieć. Nie. To są po prostu zwykli, rozentuzjazmowani, patriotyczni Polacy.
Istny cyrk.
* * *
Dzisiaj przy zmywaniu towarzyszył mi TVN. Jak zwykle: obrzucanie g….., tyle że tym razem owiniętym w rocznicowe papierki. Starannie wybrane wdowy smoleńskie, eleganckie, zadbane, farbowane. Potem Ćwiąkalski z Kaczmarkiem: my wam hazardową, wy nam gruntową… Parę felietonów do smaku: o kupowaniu głosów, o fałszowaniu wyborów.
Takie to wszystko autentyczne, takie naprawdę aż się zapomina, że oni tam nie walczą o swoje, ale rozszarpują nasze. I naszych ojców. I przyszłość dzieci.
Najwyższy czas kupić zmywarkę. Jeśli wierzyć reklamom, zużycie wody będzie mniejsze. A prąd oszczędzę, nie oglądając już „do zmywania” TV.
Mniej stargane nerwy – gratis.
Polacy.eu.org Zapraszam!
Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)
Jeden komentarz