Od razu wyjaśniam – krytykom. Nie ma w tym nic personalnego. Ani dogmatycznego. To moje subiektywne odczucie.
Gdyby p.Krzysztof Bęgowski zmienił był płeć po cichu (jak to był zrobił – w Bangkoku) i nikomu nic nie mówiąc startował do Sejmu i zostal wybrany – nie byłoby problemu. Problem nie w tym, że ją zmienił – tylko w tym, że Grodzkie o tym rozgłośnie informowało i weszło do Sejmu jako dziwadło. Nie dlatego, że zna się na polityce – lecz dlatego, że jest dziwadłem.
A ja się czuję nieswojo na widok takiego dziwadła – i mam do tego prawo.
Zaznaczam: nie chodzi o to, jak Grodzkie wygląda – tylko o świadomość, kim jest. Ludzie mogą zjeść ze smakiem potrawę, pochwalić – i zwymiotować na wieść, że zjedli potrawkę z łebków szarańczy.
W każdym razie: na pewno są ludzie, którzy zwymiotowaliby, gdyby dotknęło ich Grodzkie. Natomiast nie znam ludzi, którzy by wymiotowali po zetknięciu się z krzyżem.
I tyle.
=====
PS. Teraz sobie jeszcze coś przypomniałem: czytałem o przypadku człowieka, którego uwiódł transwestyta przebrany za kobietę. Miłość po francusku, oczywiście. Gdy ten człowiek się o tym dowiedział, popełnił samobójstwo!