Okazuje się, że realizacja jednego odcinka show prowadzonego przez Tomasza Lisa kosztuje telewizję 300 tysięcy złotych. A sam Tomasz Lis dostaje za jeden występ 20 tysięcy złotych…
Z Wirtualnej Polski dowiedziałem się, że średnia płaca w telewizji publicznej w 2011 r. wyniosła 6,9 tys. zł brutto, a nawet, że „rozpiętość zarobków w TVP jest wręcz szokująca – od 925 zł miesięcznie dla jednego z pracowników OTV Olsztyn (znacznie poniżej ustawowej płacy minimalnej) do 57 044 dla jednego z dziennikarzy OTV w Poznaniu”.
Tego samego dnia na WP można było przeczytać, że dziennikarze Gazety Polskiej dotarli do kontraktu firmy reprezentującej interesy redaktora Tomasza Lisa, który to każdego tygodnia tresuje telewidzów swoimi programami i okazuje się, że realizacja jednego odcinka show prowadzonego przez Tomasza Lisa kosztuje telewizję 300 tysięcy złotych. A sam Tomasz Lis dostaje za jeden występ 20 tysięcy złotych, co wychodzi, że cały ten cyrk miesięcznie kosztuje telewizję ponad milion złotych i ponad 12 milionów złotych rocznie.
Trudno się więc dziwić, że władze telewizji kombinują jak tu wydusić z ludzi pieniądze pod pretekstem opłaty za abonament skoro mają takie wydatki. Raz chcą, żeby opłata abonamentowa była doliczana do rachunku za prąd, ale to chyba byłoby jeszcze za mało, skoro można przeczytać też o pomyśle, aby wysokość abonamentu była uzależniona od liczby osób należących do gospodarstwa domowego. Prędzej czy później płacić chyba będą musieli wszyscy nawet ci, którzy nie tylko telewizji publicznej, ale i żadnej telewizji nie oglądają, ale przecież nie będą żałować tego wydatku skoro pieniądze pójdą m. in. na tak szczytny cel jak pensja dla wielokrotnie nagradzanego redaktora Lisa.
W pierwszy wypadku, aby uniknąć bogacenia tych wszystkich darmozjadów z telewizji należałoby zrezygnować z prądu i siedzieć jak za dawnych czasów o świeczce. W drugim; uciec do lasu i nie pokazując się nikomu na oczy żyć o grzybkach i korzonkach. A tak miało być dobrze w tej Unii Europejskiej, miało być nawet lepiej niż za Gierka, dla każdego miało wystarczyć dotacji, a nawet urzędnicy mieli prosić się ludzi, aby ci łaskawie przyjęli dotacje. A jak przyszło co do czego, to jemy sól przeznaczoną do sypania na drogi i władze mówią, że ludziom znad Wisły to nie szkodzi.
Nazywam sie Michal Pluta. Mój oficjalny blog i wszystkie teksty: konfederata.bloog.pl.