O honor polskiego żołnierza
14/05/2011
486 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Honor wojska polskiego zależy na kulcie sprawiedliwości i prawdy. … Dumą jego jest nie szabla ani ranga, ale możność służenia krajowi i wielkość (nade wszystko moralna) Ojczyzny”.
"List otwarty do korpusu oficerskiego" z dnia 23 marca 1930 r.
Ks. Zygmunt Łoziński, biskup piński,
Znajomy dziennikarz zwrócił się do mnie z pytaniem, czy wziąłbym udział w konferencji zwołanej w obronie honoru polskiego żołnierza. Powiedziano, że jest to inicjatywa ponadpartyjna. Na konferencji mieli wystąpić poseł PJN Paweł Poncyliusz, kojarzony z PiS Czesław Bielecki, i ja – partyjnie bezprizorny były minister obrony. Dziennikarz mówił, że impulsem do zwołania konferencji był wybryk doradcy prezydenta Komorowskiego Tomasz Nałęcz w Radio ZET, który obraził gen. Petelickiego.
Jak wiadomo gen. Petelicki rozmawiając z Wirtualną Polską ujawnił, że tuż po katastrofie smoleńskiej czołowi politycy PO otrzymali sms-y z instrukcją, jak mają wypowiadać się na temat katastrofy – "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Doradca prezydenta Nałęcz skomentował tę informację Petelickiego, że o cudzej rozmowie mogła mówić raczej "jakaś łajza, a nie generał".
Konferencja miała się odbyć 13 maja o godzinie 13:00 w sejmie. Przybyłem o czasie, ale okazało się, że najpierw wystąpi pani Kluzik, która będzie tłumaczyć, że jej partia ma się dobrze. W rezultacie nasze wystąpienie opóźniło się o pół godziny. Następnie dowiedzaiłem się, że Bieleckiego nie będzie. I do tego organizatorzy przygotowali list do Komorowskiego o zdymisjonowanie Nałęcza. Powiedziałem, że nie koresponduję z Komorowskim i listu nie mogę podpisać. Natomiast skoro nie będzie Bieleckiego, to proszę posła Poncyliusza, aby oświadczył, że nasza wspólna konferencja nie oznacza, iż zamierzam wstąpić do PJN. Poseł powiedział to dziennikarzom, a następnie zaprezentował treść listu do Komorowskiego.
W swoim słowie na konferencji wyjaśniłem, dlaczego nie mogę listu podpisać i podkreśliłem, że budzi moje oburzenie coraz częstsze szarganie honoru polskich żołnierzy. Przypomniałem, że takie niegodne praktyki dotknęły gen. Waldemara Skrzypczaka, a także poległych pod Smoleńskiem gen. Andrzeja Błasika oraz pilotów kpt. Arkdiusza Protasiuka i mjr. Roberta Grzywnę. Do tego występujący w obronie honoru tych żołnierzy gen. Petelicki sam został obrażony przez doradcę prezydenta.
Petelicki był twórcą i pierwszym dowódcą jednostki wojskowej GROM zaliczanej do grona najlepszych w świecie jednostek wojsk specjalnych. GROM był jednym z naszych argumentów w czasie starań o członkostwo w NATO. Zapamiętałem Petelickiego jako człowieka odważnego. Będąc ministrem obserwowałem ćwiczenia żołnierzy GROM. Zaprezentowano odbijanie zakładnika, w którego wcielił się ich dowódca. Wyglądało to tak: w ciemnym pomieszczeniu za stołem siedział Petelicki. Przy nim ustawiono dwa manekiny i podobne manekiny rozstawiono w różnych miejscach pomieszczenia. Grupa atakująca miała za zadanie ostrą amunicją zlikwidować manekiny- terrorystów i „odbić” Petelickiego. Akcja została przeprowadzona wzorowo, żołnierze strzelali precyzyjnie. Petelicki wykazał się niezwykłą odwagą znajdując się na linii ognia w pomieszczeniu, w którym świstały kule.
Wspomniałem, że generał posiada ogromną wiedzę w zakresie działań w sytuacjach kryzysowych. Na tej podstawie po katastrofie smoleńskiej w bardzo ostrych łowach krytykował nieudolność szefa MON i rządu. Zgłosił postulat postawienia winnych przed Trybunałem Stanu
Gdy politycy PO zarzucali Petelickiemu, że popiera PiS odpowiadał – domagam się prawdy i ukarania winnych. Nie istnieje jakaś prawda PO, lub prawda PiS. Jest jedna prawda o tym co się zdarzyło pod Smoleńskiem i Polacy mają do niej prawo.
Powiedziałem też, że władze państwowe maja obowiązek dbać o honor żołnierzy.
Oceniłem, że zachowanie polityków obozu rządzącego godzi w morale wojska i tym samym osłabia obronność RP. Jest działaniem nieodpowiedzialnym i szkodliwym.
Po konferencji dziennikarka jednej ze stacji telewizyjnych zapytała mnie, czy wracam do polityki. Odparłem, że powrót taki musiałby być związany z wojskiem. Jednak aby znaleźć się w MON trzeba mieć poparcie liczącej się partii politycznej. Zważywszy zaś na moje poglądy w kwestii obronności nie dostrzegam, aby w sejmie była partia, która zaakceptowałby moje propozycje odbudowy wojska i naprawy systemu obronnego kraju. Powiedziałem pani redaktor, że jestem staroświecki i uważam, że celem polityki nie są stanowiska. Stanowisko jest narzędziem, aby coś ważnego i potrzebnego zrobić. Jeśli więc nie ma szans na pozytywne działanie, to zabieganie o stanowiska nie ma sensu.
………………………………………………………………………………
Tekst listu.
APEL
do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Zwierzchnika Sił Zbrojnych
Szanowny Panie Prezydencie!
Zwracamy się do Pana jako Zwierzchnika Sił Zbrojnych z apelem o obronę honoru i dobrego imienia Polskich Żołnierzy!
Z rosnącym niepokojem obserwujemy narastającą falę agresji słownej ze strony polityków, wymierzonej w Polskich Żołnierzy. Zwierzchnik Sił zbrojnych powinien dbać o morale Żołnierzy i zapewniać im należytą ochronę przed medialnymi atakami nieodpowiedzialnych polityków, którzy dla doraźnej popularności lub doraźnych, politycznych celów, nie wahają się poniewierać honoru Polskiego Żołnierza!
Państwo musi zapewnić szacunek swoim Żołnierzom, bo to oni narażają swoje zdrowie i życie w niebezpiecznych misjach wojskowych na całym świecie. Jeśli sami nie będziemy potrafili szanować własnego wojska, trudno będzie wymagać tego szacunku chcoćby od naszych sojuszników. Nie może być tak, że Żołnierz zasługuje na szacunek polityków, dopiero wtedy, gdy zginie.
Z przykrością stwierdzamy, że co raz częściej obiektami agresji polityków i urzędników Państwa stają się właśnie Polscy Żołnierze. Ostatnio są to wojskowi piloci, którzy pełniąc służbę, pozbawiani są szans na odpowiednie szkolenie, a później, jak to ma miejsce w przypadku pilotów Tupolewa 154 M, który rozbił się w Smoleńsku, posądzani są o brak kompetencji. Szczególnie bolesne, że zarzuty takie stawia się nieżyjącym, nie mającym możliwosci obrony. Obiektem słownej agresji stają się również najbardziej zasłużeni dla Polski Generałowie. Jako haniebne uznajemy oskarżenia gen. pilota Andrzeja Błasika o nadużywanie alkoholu oraz o wywieranie nacisków i kłótnie ze swoimi podwładnymi. Nie ma na to żadnych, słownie: żadnych, wiarygodnych dowodów! Jako szczególnie nikczemną, uznajemy także wypowiedź Pańskiego doradcy, PanaTomasza Nałęcza, z dnia 8 kwietnia 2011 r., który publicznie obraził Generała Brygady Sławomira Petelickiego – twórcę i dwukrotnego dowódcę Jednostki Specjalnej GROM. Generał Petelicki za jej stworzenie i dowodzenie odznaczony został Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski, przyznawanym przez prezydenta RP za wyjątkowe męstwo Krzyżem Zasługi za Dzielność, a także amerykańskim odznaczeniem wojskowym „Legion of Merit”.
Panie Prezydencie!
Reprezentujący Pana – Najwyższy Urząd w państwie – Tomasz Nałęcz, w niewybredny sposób, notorycznie obraża w mediach różne osoby. Jednak jako reprezentant najwyższego zwierzchnika Sił Zbrojnych, nie wolno mu obrażać Żołnierzy. Ani czynnych, ani emerytowanych. Konstytucja ustanawia Pana jako ich obrońców, a więc także jako strażnika morale. Dlatego apelujemy do Pana o zdymisjonowanie Pana Tomasza Nałęcza z funkcji doradcy Prezydenta RP. W naszej ocenie niedopuszczalne jest, by doradca Głowy Państwa publicznie obrażał generała Wojska Polskiego i nie poniósł za to żadnych konsekwencji.
Panie Prezydencie!
Pańska reakcja na słowa Pana Tomasza Nałęcza będzie wyznaczała poziom szacunku Państwa dla swoich obrońców! Liczymy także, że zechce Pan odwiedzić Muzeum Wojska Polskiego i zobaczyć wystawę pt. „Zanim uderzył GROM”, a także ekspozycję pamiątek po elicie funkcjonariuszy Biura Ochorny Rządu, którzy zginęli tragicznie w Smoleńsku, pełniąc swoją służbę.
Panie Prezydencie!
Jako były minister Obrony Narodowej wie Pan najlepiej z jakim ryzykiem wiąże się służba bezpieczeństwu Polski. I właśnie dlatego, nie można tolerować nieodpowiedzialnych zachowań nawet najwyższych urzędników państwowych, obrażających ludzi honoru, którzy składając przysięgę wypowiadają słowa: „Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić”.
Z poważaniem:
/-/ Podpisy /-/