HYDE PARK
Like

O dobrodziejstwie posiadania broni. Rancho Bundy’ego

17/04/2014
2161 Wyświetlenia
11 Komentarze
9 minut czytania
O dobrodziejstwie posiadania broni. Rancho Bundy’ego

Możliwość posiadania broni to nie przywilej ale przyrodzone prawo. Mając broń możesz sam skutecznie chronić swoje interesy Gdy broń posiada każdy, wszyscy mogą się zorganizować i wystąpić przeciw tyranii władzy. Oto przykład.

 

0


 

 

Na tytułowym zdjęciu widzimy Erica Parkera z Idaho, uczestnika protestu antyrządowego, który  z mostu kieruje swoją broń w stronę siedziby agencji rządowej Bureau of Land Management.Agencja ta zajęła bydło które należało do farmera Clivena Bundy z Bunkerville w Nevadzie, ale czasami wypasało się na terenach należących do rządu. Zabrano mu około 300 sztuk. Bundy potraktował to jak kradzież, więc jak w czasach „dzikiego zachodu” przeciw złodziejom zwalał przyjaciół i znajomych i doszło do zbrojnej konfrontacji. Państwowi złodzieje oddali skradzione, jednak konfrontacja trwa.

Dlaczego władzą nie pozwala obywatelom na posiadanie broni dowiecie się za chwilę. Boją się. Boją się że tak jak w tym przypadku, kiedy to w obronie farmera, inny zwykły wziął swoją broń , wsiadł w samochód i pojechał 5 tys. kilometrów by bronić praw obywatelskich.

Na początku marca Bureau of Land Management  (biuro zarządzania gruntami) wysłało list do farmera Clivena Bundy, informując go, że zamierzają skonfiskować jego bydło w ramach tzw.  „zadośćuczynienia” – twierdząc, że zalega on ponad 1,2 miliona dolarów opłat za nielegalne wypasanie stada na podległych im terenach. Od groźby przeszli do czyny i 5 kwietnia zaczęli okrążać jego farmę z bydłem. Tak właśnie rozpoczęła się historia która staje się kolejną okazją dla konserwatywnej opozycji  do kolejnej konfrontacji z Rządem Federalnym. W obronie farmera Bundy’ego pojawiło się wielu działaczy i aktywistów prawicowych w tym wielu z bronią w ręku. 

Bundy Ranch map

 

Dziś jest już kilka dni od czasu gdy agenci rządowi zrezygnowali z odbierania farmerowi jego bydła aby nie doprowadzać do eskalacji napięcia między farmerem a rządem federalnym ale nadal sytuacja przyciąga zbrojnych konserwatystów z całego kraju. Wędrują oni nawet tysiące kilometrów aby pojawić się na zakurzonej ziemi około 120km. od Las Vegas w Newadzie.

Jerry DeLemus dowiedział się o sytuacji z mediów, czytając The Drudge Report. Czytał coraz więcej i więcej nowych informacji i w końcu postanowił do Bundy’go zadzwonić.

Na rozmowie telefonicznej spędzili ponad godzinę . „To, co potrzebujesz?” zapytał DeLemus, który mieszka  oddalony około 2700 mil ( 4300 km) w Dover w New Hampshire.

„Potrzebuję pomocy,” odpowiedział mu Bundy. „Potrzebuję kumpli.”

” Przyjeżdżam”, krótko skwitował  DeLemus.

To było takie proste, mówi  DeLemus. Wkrótce rozpoczął długą jazdę swoim samochodem. Razem pojechał też jego syn. Jego przyjaciel Jack i syn Jacka także towarzyszą mu w podróży.  Podróż w sumie zajęła im 41 godzin przez okres trzech dni. Rozpoczęli jazdę we czwartek o godzinie 5:30 rano w  czwartek i dotarli na miejsce w sobotnie popołudnie. Rzadko robili sobie przerwę w podróży.

Wczoraj, we środę, DeLemus pozostawał ciągłe w stanie Nevada.Teraz organizuje on pracę  prowizorycznej „milicji” złożonej z konserwatystów chroniących ranczo. Niektóre z nich uzbrojeni są w karabiny i pistolety. DeLemus powiedział, że około 100 działaczy konserwatywnych nadal trwa i uczestniczy w akcji, trzy dni po tym jak agenci federalni zwrócili setki bydła, które zabrali wcześniej z ranczo.

Dla Jerry’ego DeLemus i inni aktywistów, obrona rancza Bundyego jest jedną z najważniejszych walk z tym co oni nazywają uciążliwością rządu.

„Jesteśmy w tej walce gotowi oddać życie”,powiedział w wywiadzie telefonicznym DeLemus.

Bundy swoją walkę z Federalnym Biurem Zarządzania Gruntami w1993 r., kiedy zabroniło ono wypasanie na swoim obszarze zwierząt gospodarskich wypas, powołując się na ochronę gatunków zagrożonych żółwi.

Wówczas Bundy postanowił przestać dokonywać opłat za wypas. No i teraz, agencja mówi, że Bundy zalega im ponad 1,2 miliona dolarów opłat. Sędzia federalny w 1998 r. orzekł że Bundy nielegalnie wkraczał na obszar będący własnością agencji rządowej. W ubiegłym roku sędzia federalny orzekł, że agencja może „aresztować” bydło Bundy’ego gdyż łamie on prawo.

Ale aktywiści prawicy widzą sporną sytuację jako formę rządowego ucisku obywateli. Partia konserwatywna dyskutowała ostatnio ten problem na spotkaniu w New Hampshire, gdzie grupy tradycjonalistów;  Americans for Prosperity Foundation oraz Citizens United zorganizowały swoje  spotkanie – Freedom Summit.  podstaw grupy Amerykanów podstawą dobrobytu i obywatele Zjednoczonych gospodarzem szczytu swobody. Uczestnikiem tego szczytu wolności była żona DeLemusa, Susan, która powiedziała, że jej mąż został zainspirowany „wolnością.”

   „Bezprawie,” tak DeLemus  ocenia sytuację. ” Wystarczy zajrzeć do słownika i zobaczyć sobie definicję i znajdziesz tam zaraz obok nazwy „bezprawie” nazwę „rząd„. Oni wszyscy tam są: rząd, obie izby Kongresu, Biały Dom.

Pomimo że BLM jest w odwrocie gdyż jak twierdzą pragną uniknąć „eskalacji napięć”  i zwróciła  zajęte bydło Bundemu, DeLemus i wielu innych nie planują w najbliższym wycofania się. Chcesz mnie ” wk…ć” powiedział DeLemus, zapytany, czy planuje już wrócić do New Hampshire.

On i wszyscy inni uczestnicy protestu, nie wierzą, że ich walka z Rządem Federalnym została zakończona.  Harry Reid, polityk, senator z Nevady, lider większości senackiej, demokrata, uważa że konflikt jest zakończony i stwierdził że Bundy w oczywisty sposób naruszył prawo federalne. Rzecznik BLM Craig Leff  powiedział w wywiadzie dla CBS News, że teraz starają się rozwiązać sytuację „administracyjnie i sądownie”, ale nie wiadomo jakie konkretne kroki zostaną podjęte.

Bundy, DeLemus i inni działacze, mogą jednak napotkać na bardziej nieoczekiwane przeszkody. Nie udało im się jeszcze uzyskać konkretnego wsparcia od niektórych wybitnych konserwatystów, którzy są daleko od zunifikowania swoich opinii na temat oceny sytuacji.

Prawica jak widać wszędzie zrobiła się strachliwa i czai się w obawie aby nie podpaść mediom które i tak  bezwzględnie popierają lewackie światowe rządy. Będą krytykować niezależnie od tego, co prawica – cmokając o poprawności politycznej zrobi. Jeśli nie politycy prawicy nie będą mieli tyle odwagi co DeLemus i jemu podobni, wymrze jak dinozaury. Wówczas uczciwi ludzie sami zorganizują się w samoobronie. Wezmą swoje sprawy i swoje karabiny w swoje ręce.

Trzeba jednak zadbać o to aby tym co mają broń jej nie zabrano a tam gdzie władza odebrała broń obywatelom zwróciła ją tak jak agencja krowy Bundy’emu.

Tylko czy w Polsce jest to w ogóle możliwe, skoro bohaterska niegdyś Warszawa nie chce, nie potrafi, obronić się przed tęczową hołotą?

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758