Bez kategorii
Like

O brzydkich słowach i jeszcze brzydszych ludziach

01/03/2011
432 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

 Swego czasu, jeszcze w okresie, kiedy prowadziłem swój blog w Salonie24, jeden z bardziej aktywnych tam autorów zamieścił tam tekst, oparty na jednym kłamstwie, i w całości stanowiący czystą insynuację. Po chwili, kiedy to kłamstwo zostało mu udowodnione, w przypisie do swojej notki, zamieścił ów bloger sprostowanie. Dziś już nie pamiętam ani szczegółów, ani nawet z grubsza, o co poszło, natomiast dobrze pamiętam dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że człek ów nie wycofał ani swojego tekstu, ani owych insynuacji, i jak gdyby nigdy nic, dalej prowadził – bezsensowną i kompletnie już fałszywą – dyskusję. Druga natomiast to ta, że ja go zwymyślałem bardzo grubym słowem. Bardzo grubym. Użyłem w stosunku do niego słowa uważanego powszechnie, i, jakże słusznie, za obelżywe […]

0


 Swego czasu, jeszcze w okresie, kiedy prowadziłem swój blog w Salonie24, jeden z bardziej aktywnych tam autorów zamieścił tam tekst, oparty na jednym kłamstwie, i w całości stanowiący czystą insynuację. Po chwili, kiedy to kłamstwo zostało mu udowodnione, w przypisie do swojej notki, zamieścił ów bloger sprostowanie. Dziś już nie pamiętam ani szczegółów, ani nawet z grubsza, o co poszło, natomiast dobrze pamiętam dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że człek ów nie wycofał ani swojego tekstu, ani owych insynuacji, i jak gdyby nigdy nic, dalej prowadził – bezsensowną i kompletnie już fałszywą – dyskusję. Druga natomiast to ta, że ja go zwymyślałem bardzo grubym słowem. Bardzo grubym. Użyłem w stosunku do niego słowa uważanego powszechnie, i, jakże słusznie, za obelżywe i wulgarne, a w dodatku zrobiłem to w pełni świadomie i celowo. Chciałem go dotknąć i obrazić. Za tę podłość i ten fałsz. Żeby mnie znienawidził. Żeby dostał cholery i uznał mnie za swojego wroga.

 

     Z całego tego zdarzenia zostało jedno. To mianowicie, ze ‘toyah’ – bloger rzekomo poważny i szanowany – używa rynsztokowego języka i jest ewidentnym chamem. Moja reakcja była dyskutowana przez pewien czas, aż wreszcie gdzieś zniknęła w czeluściach niepamięci. Nie muszę oczywiście wspominać, że to, dlaczego ja go zwymyślałem, i co on miał na sumieniu, nikogo już nie interesowało.

 

     Przypomniała mi się ta przygoda ostatnio parę razy przy okazji wzmożonego ataku mediów przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, a przy okazji osobom z PiS-em w jakikolwiek sposób związanym. Pisałem o tym ataku i jego perfidii trochę w różnych miejscach. O co poszło? O to mianowicie, że bardzo często ów atak, z braku porządnych argumentów, sprowadza się do zaledwie krótkiej zaczepki, zaznaczonej jedynie dużym, wyraźnym nagłówkiem, czy nawet niekiedy jednym, krótkim, choć ostrym jak cholera zdaniem. I niczym więcej. Niestety, to „nic więcej’ bardzo często umyka już publicznej uwadze, bo albo nie ma czasu czytać reszty, albo nawet jeśli ten czas się znajdzie, reszta nie jest już ani tak jasna, ani tym bardziej tak ciekawa.

 

     „Świadek potwierdza: Gen. Błasik zwymyślał kapitana TU-154”;"PiS może znowu zawładnąć telewizją publiczną”; „Nieznana słabość braci Kaczyńskich”; „Wpadka polityka PiS na konferencji prasowej”. Oto zaledwie kilka tytułów z ostatnich dni. I żaden z nich nie odzwierciedla jakiejkolwiek prawdy. Żaden z nich nawet o prawdę się nie ociera. Każdy stanowi od początku do końca czystą insynuację, w dalszej części tekstu nie podparta jednym rzetelnym faktem. Mimo to siła rażenia każdej z tych informacji jest tak duża, że nawet jeśli nie utrzyma się ona dłużej w publicznej przestrzeni, to z całą pewnością tu i tam, w poszczególnych głowach, skutecznie się zapisze. Na tyle skutecznie, by swoją rolę dobrze wypełnić.

 

    Jak niektórzy wiemy, mam to szczęście, że moje dzieci polityką się chętnie interesują i są bardzo wrażliwe na wszelkie przejawy kłamstwa i manipulacji. I oto przychodzi do mnie moja córka i mówi: „Czy słyszałeś, co ten idiota Błaszczak zrobił?” „Słyszałem” – odpowiadam. „Wyszedł ze studia w proteście przeciwko zachowaniu Olejnik”. „Ależ ona nic nie zrobiła” – mówi moja córka, „Zapytała tylko, coKaczyński miał na myśli, mówiąc, że Platforma wykorzystuje państwo do walki politycznej’, a on się wściekł i wyszedł”. Pytam córkę, skąd ona to wie, a ona na to, że czytała w necie.

 

    Całość pod adresem www.toyah.pl Zapraszam.

0

toyah

"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"

55 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758