O aborcji w Reichu

Aborcja jako dziedzictwo eugeniki. Socjaldarwinizm wciąż na topie

Na wyraźnie lewicującym portalu tygodnika Spiegel, tj. Spiegel Online, ukazał się artykuł, w kórym to możemy przeczytać jak p. psychiatra Anke Rohde wyraża swoje ździwienie, że coraz więcej lekarzy waha się dokonać aborcji w ostatnich tygodniach ciąży, gdy płód (konsekwentnie unika się użycia słowa człowiek) jest upośledzony, tudzież w bliżej nieokreślony sposób uszkodzony (?). W wywiadzie dla Spiegla p. Rohde wprost stwierdza, jakoby wcześniej do zabicia nienarodzonego dziecka wystarczyło orzec np. rozszczep wargi i podniebienia, co jak wiadomo można wręcz całkowicie zniwelować poprzez zabieg chirurgiczny. Nie chodzi mi w tym wypadku o kolejną, nie mającą końca dyskusję na temat aborcji, lecz o wyraźny związek między nią a praktyką eugeniczną.

Czytając dalsze artykuły w niemieckiej prasie na temat aborcji można odnieść wrażenie (obawiam się, że to jednak nie jest wrażenie), iż nasi zachodni sąsiedzi kładą wyjątkowo duży nacisk na selekcję (tzw. Auslese)jeszcze nienarodzonych dzieci i z niemiecką wręcz precyzją starają się usuwać dzieci ze "skazą". Skojarzenia z praktykami niemieckiego narodowego socjalizmu (wyjątkowo parszywej odmiany) stają się nieuchronne. Wiele wskazuje na fakt, że Niemcy odziedziczyły po III Rzeszy pewne charakterystyczne zapędy a RFN nie jest tylko prawnym spadkobiercą nazistowskiego monstrum.

Link do omawianego artykułu: www.spiegel.de/wissenschaft/mensch/0,1518,631811,00.html