Dwa miesiące temu deweloperzy w Szanghaju zaczęli ciąć ceny najnowszych luksusowych mieszkań nawet o jedną trzecią – pisze portal „Obserwator Finansowy”.
Tłumy właścicieli, którzy niedawno kupili mieszkania w pełnej cenie, zgromadziły się w biurach sprzedaży.
Domagali się refundacji. Niektórzy wściekli inwestorzy wpadli w szał, wybijali okna i rozbijali salony sprzedaży. Właściciele domów w Szanghaju nie są jedynymi, którzy mogą się denerwować. Nagłe gwałtowne obniżki cen przewracają do góry nogami rynek nieruchomości w Chinach. Według agencji nieruchomości Homelink, tylko w listopadzie ceny nowych domów w Pekinie spadły o 35 proc.
Swobodne spadanie może jeszcze trwać przez jakiś czas. Centaline, inna wiodąca agencja nieruchomości, szacuje, że wybudowane przez deweloperów i niesprzedane inwestycje odpowiadają wartości nawet 22 miesięcy sprzedaży w Pekinie i 21 miesięcy w Szanghaju. Wszyscy, od miejscowych właścicieli gruntów po chińskich spekulantów i międzynarodowych inwestorów, obawiają się, że te zniżki wskazują, iż „największa (inwestycyjna) bańka stulecia”, jak ją określono wcześniej w tym roku, właśnie pękła, powodując poważne konsekwencje nie tylko dla jednej z najbardziej obiecujących gospodarek, ale również w skali międzynarodowej
(obserwatorfinansowy.pl)
Bańka na chińskim rynku nieruchomości prawdopodobnie właśnie pękła
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."