NUPOLE (8)
15/07/2012
520 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Mroczny patchwork political fiction z 1987 r. – element 8
Londyn, 12.01.19.. . Wywiad z prof. Jackiem Byrne, dyrektorem Instytutu Politologii Cambridge University udzielony dziennikarzowi Times’a.
TIMES: Chcielibyśmy porozmawiać na temat wydarzeń w Państwie, które od kilku miesięcy pozostają na czołowych stronach gazet świata. Pan, Profesorze jest osobą o zda się wyjątkowych kompetencjach: habilitacja w problematyce systemów autokratycznych…
Prof. BYRNE: Tak, ale nigdy nie byłem w Państwie…
To nie przeszkadza, może jest nawet okolicznością sprzyjającą – z dystansu łatwiej o obiektywizm.
Niewątpliwie, choć o ten właśnie przymiot w politologii najtrudniej: pryzmat własnych przekonań – mówiąc językiem fizyka – rozszczepia wiązkę faktów na widmo teorii silnie zdeterminowane cechami owego pryzmatu. Mówiąc inaczej, tym razem językiem filozofa, każdy politolog tworzy własną, niepodważalną paradygmatykę. Lecz akurat w przypadku Państwa sprawa jest dość prosta: cała światowa opinia zachowuje wyjątkową jednomyślność; myślę, rzecz jasna, o politologach, nie politykach.
Jak choćby w przypadku Hitlera przed wojną?
To niezbyt szczęśliwe porównanie. Hitler stanowił zagrożenie dla co najmniej Europy, podczas gdy NUP praktycznie się nie liczy, przynajmniej militarnie. I nigdy nie miał takich ambicji. To tylko megaloman – narcysta.
Lecz może odegrać rolę języczka u wagi…
Każdy może.
Przewiduje Pan jego upadek, Profesorze?
Do tego nie trzeba być profesorem. To tylko kwestia czasu. Jeśli dyktator posuwa się do absurdów, zawsze spotka mocną pięść niepokornego ludu. Reakcję mas może, prawda, opóźnić idący równolegle silny terror, lecz w Państwie tego brak.
Jak Pan sądzi, czemu NUP unika terroru? Czyżby w trosce o twarz na arenie międzynarodowej?
Nie wierzę, by był aż na tyle naiwny. Raczej skłaniam się ku poglądowi, że on nie umie tego dobrze zorganizować. Jest mistrzem socjotechniki, psychicznego zastraszania, powiedzmy raczej: nastraszania. Ale nie umie przeciwdziałać korupcji, która jest bodaj najistotniejszym czynnikiem erozyjnym w systemach totalitarnych.
Więc twierdzi Pan, że NUP upadnie. Co dalej?
To kluczowe, lecz jakże trudne pytanie. Po tylu latach rządów autokratycznych naród, pozostający zresztą zawsze na peryferiach demokracji, niewiele ma o niej pojęcia. Grozi więc ruch wahadłowy…
Ma Pan na myśli silne rządy tej…” drugiej strony”?
Tak. Zwłaszcza, że opozycja nie jest skonsolidowana i to, co się tam dzieje, ma bardziej znamiona rewolucji niż powstania. A powszechnie wiadomo, jak kończą się rewolucje obalające dyktatora – krwiopijcę… Wobec niemocy opozycji, kluczowe znaczenie ma postawa armii; wojskowi nie będą kierować się sentymentami, jedynie trzeźwą kalkulacją strat i zysków.
Czy rządy państw demokratycznych mogą coś zrobić w tej sytuacji?
Skądże! Sprawa jest na forum międzynarodowym bardzo delikatna. Nadrzędnym imperatywem w pohelsińskim życiu świata (mam na myśli, oczywiście, życie polityczne) jest poszanowanie suwerenności każdego państwa. Ponadto w sytuacji występujących napięć między dwoma rywalizującymi blokami sprawa Państwa mogłaby okazać się – jak to przed chwilą był Pan uprzejmy zauważyć – języczkiem u wagi. Proszę spojrzeć na oświadczenia rządów wszystkich liczących się państw. Jak oni się wzajemnie pilnują!
Pozostaje zatem jedynie usiąść…
I czekać.
Dziękuję za rozmowę.