Prokuratura postawiła nowy zarzut Piotrowi Staruchowiczowi: miał ukrywać dwa zagubione przez kibiców dowody osobiste.
Prowadzący doping często ogłaszają znalezienie różnych przedmiotów. Po te dwa dokumenty nikt się nie zgłosił, a „Staruch” nie zdążył ich odesłać właścicielom przed zatrzymaniem. Ma przez to spędzić Boże Narodzenie w areszcie.
– Obrona zaniemówiła, musi ochłonąć i nie jest w stanie skomentować zarzutu prokuratury. Czuje się pokonana intelektualnie – ironizuje mec. Krzysztof Wąsowski, adwokat „Starucha”. – Jaki jeszcze można wymyślić powód, by dalej trzymać go w areszcie? Może śmiecenie?
– To chwytanie się brzytwy. Prokurator się wkopał i szuka za wszelką cenę czegokolwiek na mojego syna. Zarzut jest równie kuriozalny jak poprzedni – mówi dziennikarz Wojciech Staruchowicz, ojciec Piotra.
– Zachowanie prokuratury jest śmieszne i godne pożałowania – komentuje Jacek Bąbka, prezes Fundacji Badań nad Prawem.
„Staruch” siedzi w areszcie od 28 maja br. Obciążyły go zeznania świadka koronnego, który stwierdził, że „nieustalonego dnia” miał on wprowadzić do obrotu 1 kg amfetaminy i przygotowywał się do wprowadzenia 5 kg. Areszt zastosowany wobec „Starucha” kończy się 27 listopada. Nowy zarzut ma być powodem jego przedłużenia. – Nasuwa się pytanie, czy nie jest to próba szukania na siłę argumentów mających uzasadnić areszt, bo dotychczasowe okazały się wątpliwe – mówi mec. Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Jeśli prokuratura miała te dokumenty siedem miesięcy temu, a stawia zarzuty teraz, to jest to co najmniej zastanawiające – dodaje. – Dajcie mi człowieka, znajdę paragraf – komentuje zarzuty Andrzej Gwiazda, legenda Solidarności.
Więcej: http://niezalezna.pl/34628-nowy-kuriozalny-zarzut-dla-starucha