Bez kategorii
Like

Noworoczne niespodzianki, część 2, ostatnia

01/01/2012
374 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Wszyscy Hiobowscy (nie licząc siostry Łukaszka, która wraz ze swoim chłopakiem poszła na imprezę sylwestrową) zgromadzili się przed telewizorem.

0


Wszyscy Hiobowscy (nie licząc siostry Łukaszka, która wraz ze swoim chłopakiem poszła na imprezę sylwestrową) zgromadzili się przed telewizorem. Łukaszek wymknął się na osiedle postrzelać wraz z kolegami ze zgromadzonych środków pirotechnicznych.
– Za dziesięć minut północ – informował tata Łukaszka. Mama Łukaszka bardzo napierała, włącznie z histerią i delikatnymi łezkami w oczach (makijaż!) aż udało się wywalczyć swoje. To znaczy: kulminacyjny moment północy obejrzą w Najlepszej TV.
– Niech jej będzie – ugięła się reszta rodziny. Mama Łukaszka delikatnie otarła kąciki oczu chusteczką i przełączyła telewizor na odpowiedni kanał. Babcia Łukaszka przygotowała kieliszki, tata Łukaszka czaił się z szampanem. Wszyscy zamarli w gotowości. I trwali tak i trwali, patrząc na zegar na ekranie telewizyjnym.
Nagle za oknem, na osiedlu, zaczęli krzyczeć ludzie, zaczęły świstać race, rozległy się grzmoty i syki fajerwerków. Pokój zalał blask sztucznych ogni. W telewizorze nadal było pięć minut do północy.
– Chyba im się zegar zaciął – rzekł niepewnie tata Łukaszka i spojrzał na zegar na ścianie. – Już minuta po północy! Odpalam szampana!
– Nie!!! Stój!!! – krzyknęła przeraźliwie mama Łukaszka. – Przecież północ jeszcze nie minęła!!!
– Ale…
– Chyba widzisz?!!! Nie ma jeszcze północy!!!
Trzasnęły drzwi i do mieszkania wpadł pachnący spalenizną Łukaszek.
– Ale czad!!! – zawołał uszczęśliwiony, po czym rozejrzał się po swojej rodzinie i jego entuzjazm przygasł. – A wy co? Jeszcze nic? Przecież jest już Nowy Rok!
– Dziesięć minut po! – tata Łukaszka znów zerknął na zegar na ścianie. – Nie ma co czekać, odpalam…
– Nie!!! – znów krzyknęła przeraźliwie mama Łukaszka. Babci zrobiło się słabo i usiadło.
– To już jest śmieszne – nadąsał się dziadek Łukaszka i wyszedł, a Łukaszek za nim. Dziadek wrócił po kilku minutach.
– Wszędzie jest już po północy – poinformował. – I w radio, i w telewizji. Tylko tu…
– W interencie też już jest po północy! – zawołał ze swojego pokoju Łukaszek. – Na stronie "Wiodącego Tytułu Prasowego" też!
To był ciężki cios dla mamy Łukaszka.
– Zobaczymy co teraz zrobi – wyszeptał dziadek. Tata Łukaszka zadrutował na nowo szyjkę szampana i zaczął rozcierać zmarznięte dłonie.
– Północy jeszcze nie było – wycedziła mama Łukaszka patrząc na ekran telewizora. Para spikerów na tle wielkiego zegara opowiadała jak będzie fajnie w nowym roku. Zegar nadal wskazywał pięć minut do północy. I nagle, prawie niedostrzegalnie, skoczyły wskazówki, i zegar pokazywał aktualny czas. Że jest trzydzieści dwie minuty po północy. Prowadzący gratulowali wszystkim, mówili jaki to rozpoczęty nowy rok jest fajny i zapowiadali dalsze pozycje programowe.
– Eee? – zdziwili się Hiobowscy. – A gdzie północ, życzenia, szampan, fajerwerki i tak dalej???
– Musieliśmy przegapić – westchnęła mama Łukaszka.
– Niemożliwe! – wybuchnął tata Łukaszka. – Przecież cały czas patrzyliśmy!
– To co, może mi powiesz, że oni przeczekali północ i nie złożyli żadnych życzeń? – zdenerwowała się mama Łukaszka. – Przecież jeśli jest po północy, to znaczy, że życzenia już były! Wiecie jaki byłby skandal, jakby ich nie było?
– Nie było życzeń – odparli głucho Hiobowscy.
– Wiecie co mnie śmieszy? Te wasze teorie spiskowe. Że spisek istnieje. I taka gawiedź jak wy jest gotowa rozszarpać każdego, kto powie, że stoją po przegranej z góry stronie.
– Sama chyba widziałaś – odezwał się niepewnie tata Łukaszka.
– Nie widziałam, ale nie widziałam też, żeby ich nie było.
– Życzeń nie było – powtórzyli Hiobowscy.
– Ktoś wam płaci za lansowanie tej frazy? – zirytowała się mama Łukaszka.
– Na innych kanałach była już północ! – powiedziała babcia.
– Ja nie oglądam innych kanałów, więc się nie wypowiadam – oświadczyła mama Łukaszka z godnością.
– Skoro więc nas przekonujesz…
– Ja się nie podejmuję wierceń w betonie. Jak ktoś koniecznie chce wierzyć w idiotyzmy, to wierzył będzie. A mnie nic do tego. Jego głowa, jego urojenia. Ja mogę co najwyżej współczuć.
– Chyba nie zaprzeczysz…
– Zaprzeczę. Zaprzeczę, chociaż wam każdy zaprzeczający kojarzy się automatycznie z ruskim agentem!
– Oświeć więc nas moja droga, jak to się stało, że cały czas zegar u nich pokazywał za pięć dwunasta, a potem nagle skoczył na wpół do pierwszej? – zapytała z przekąsem babcia Łukaszka.
– Ja nie poświęcam żadnego czasu, by kogokolwiek "oświecać". Ja korzystam z możliwości wyrażenia własnego poglądu.
– Momencik, zaraz – przerwał im tata Łukaszka. – To co chcesz powiedzieć? Że jednak były życzenia o północy?
– Chcę wam powiedzieć, że nie da się obronić tezy o braku życzeń, bo jest po prostu idiotyczna i nielogiczna.
– A co proponujesz w zamian? Jak chciesz odpowiedzieć na nasze pytania?
– A czy ja usiłuję odpowiadać na jakieś pytania? – odparła mama swobodnie i wyszła. Tata Łukaszka wzruszył ramionami, otworzył szampana i napił się razem z babcią i dziadkiem Łukaszka. Ale jakoś im ten szampan nie smakował.
Potem wszyscy poszli spać. I spali, aż ze snu wyrwało ich gwałtowne dzwonienie i łomotanie do drzwi. Wszyscy się obudzili i rozespani, potargani obijali się o siebie w korytarzu.
– Kto tam? – spytał tata Łukaszka i ziewnął rozdzierająco.
– Otwórzcie! – darł się ktoś za drzwiami.
– Boże, budzić cały dom o szóstej rano… – stęknął dziadek Łukaszka.
– To oni! – krzyknęła histerycznie mama Łukaszka. – Tajne służby małych mściwusów!!
– To ja, otwórzcie, kluczy zapomniałam!! – domagał się głośno ktoś za drzwiami. Tata Łukaszka otworzył je i do środka weszła siostra Łukaszka.
– Taki harmider robić! – zgromiła ją babcia. – Cytrynę zjedz!
– Za co? Że was pobudziłam?
– Nie, żeby ci ten głupi uśmiech z twarzy zszedł!
Mama Łukaszka wyjrzała ostrożnie na korytarz.
– Nikogo? – spytała siostry Łukaszka. – Żadne tajne służby za tobą nie przyszły?
– Nie.
Mama Łukaszka zamknęła powoli drzwi starając się ukryć olbrzymie rozczarowanie.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758