Tata Łukaszka wrócił właśnie z pracy i siadał akurat do obiadu. Obok dziadek Łukaszka kończył swoją porcję czytając dzisiejsze wydanie „Prawdziwej Ojczyzny”.
– Kolejny zbrodniarz uciekł sprawiedliwości – rzekł dziadek. – Wczoraj zmarł sędzia, znany potomek znanej rodziny resortowej…
– E tam – przerwał mu tata Łukaszka. – Dzisiaj podali, że budżet Polski jest w katastrofalnym stanie. W życiu nie ściągną tyle pieniędzy ile zakładali…
Przerwał mu dzwonek u drzwi. Już nabierał pierwszą łyżkę zupy, gdy mama Łukaszka wprowadziła do kuchni jakiegoś faceta. Facet trzymał w ręce sporą kopertę.
– Łapówek nie przyjmuję – oznajmił tata Łukaszka.
– To bardzo pilna przesyłka – oznajmił facet i siadł obok taty Łukaszka. – Z państwowej instytucji.
– Właśnie widzę – burknął tata Łukaszka i odłożył łyżkę. – Tak pilne, ze trzeba było kuriera wysłać. Ciekawe ile to kosztuje…
– Mniej niż pan myśli – odciął się kurier. – Po pierwsze, wiadomo, że wynajęcie prywatnej firmy jest tańsze niż państwowe struktury. A po drugie: zredukowaliśmy koszta o połowę! Słyszy pan? O połowę!
– Ciekawe jak.
– Wiedza kosztuje, ale powiem panu gratis. Otóż zamiast przychodzić tu drugi raz po pana odpowiedź, zaczekam chwilę i odbiorę pana odpowiedź już teraz.
– Jaką odpowiedź???
– No na to pismo, które panu przyniosłem! Może pan wreszcie otworzy?
Tata Łukaszka rozerwał kopertę. Wewnątrz był dwie kartki. Pierwsza to było jakieś zdjęcie, a drugie to…
– Wezwanie do zapłaty – przeczytał tata Łukaszka grobowym głosem.
– Zrobili ci zdjęcie fotoradarem – odezwała się z potępieniem w głosie mama Łukaszka. – A mówiłam ci, że jeździsz jak zaczadzony nienawiścią do każdego uczestnika ruchu drogowego…
– Wezwanie do zapłaty – powtórzył tata Łukaszka. – Wzywamy pana do poddanie się karze za przestępstwo gwałtu uwiecznione na zdjęciu z fotogwałtoradaru…
Zapadła cisza.
– Z czego??? – powtórzył dziadek Łukaszka.
– Fotogwałtoradar – powtórzył facet. – Działają na terenie całego kraju od pierwszego stycznia. Rejestrują gwałty i inne czynności seksualne. Już na siebie zarobiły!
– Zgwałciłeś…? – mama Łukaszka była blada.
– Ależ skąd! – zaprzeczył tata Łukaszka. – Co tu dalej piszą? …z fotogwałtoradaru ustawionego na terenie wyspy Wielki Krzek. Ależ ja nawet nie wiem gdzie jest ten Wielki Krzek!
– Nieznajomość nie zwalnia od odpowiedzialności – odparł z satysfakcją facet.
– Pokaż to zdjęcie – zażądała mama Łukaszka.
Na drugiej karcie lśniła kolorem pocztówkowa scena z kormoranem przelatującym nisko nad wodą.
– No tak, to bez wątpienia ty, jak gwałcisz – powiedział podejrzanie rozbawiony dziadek Łukaszka.
– Ma pan trzy wyjścia – facet sięgnął po kartkę z wezwaniem do zapłaty. – Wariant A: przyznać się do popełnionego czynu, zapłacić pięćdziesiąt euro kary i przyjąć dziesięć pun… E… Dwa lata w zawieszeniu. Wariant B: wskazać prawdziwego sprawcę czynu. Wariant C: poinformować, że nie potrafi pan wskazać sprawcy i zapłacić sto euro bez żadnych dalszych konsekwencji. Czyli bez wyroku. Z doświadczenia podpowiem panu, że najczęściej wybieranym jest wariant C…
– Sto euro to nie tak dużo… – bąknęła mama Łukaszka.
– Czy to kolejny pomysł ministerstwa finansów? – spytał tata Łukaszka, który zaczął się irytować.
– Nie wiem proszę pana, ja tylko doręczam wezwania i zbieram odpowiedzi. Jaka jest pańska odpowiedź?
– Moja odpowiedź brzmi: B! – zagrzmiał tata Łukaszka.
– O! – zdumiał się facet. – A kogo pan poda jako sprawcę?
Tata Łukaszka sięgnął po gazetę dziadka i podał nazwisko człowieka, o którym wspominał dziadek Łukaszka, że zmarł poprzedniego dnia.
– Na jakiej podstawie pan go rozpoznał? – spytał facet.
– Nie musi pan wiedzieć – odparł z godnością tata. – Po pierwsze, jest pan tylko kurierem, a po drugie, jak pan sam zauważył, niewiedza nie zwalnia od odpowiedzialności.
– A co to w ogóle za człowiek?
– Mówiąc w skrócie – rzekł dziadek. – CCCP, NKWD, TW, UB i SB.
– To obrzydliwe tak grzebać w życiorysach – zaprotestowała mama Łukaszka.
– Gdzie znajdę tego człowieka? – pytał dalej facet.
– Na cmentarzu – odpowiedział dziadek Łukaszka. – Umarł wczoraj.
Facet pomruczał coś o umorzeniu, zabrał papiery i wyszedł. Tata Łukaszka otworzył mu szeroko drzwi i zdębiał. Na korytarzu czekało pięciu następnych facetów. Każdy miał kopertę. Pierwszy był do Łukaszka, następny do jego babci, potem do dziadka, do mamy i do siostry.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!