Nowoczesność w domu i zagrodzie: apel o prawo do zabijania dzieci!
25/03/2012
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Wprawdzie po wojnie wyskrobano więcej dzieci, niż zginęło ludzi podczas II WS, tym niemniej końca postępu nie widać: dwaj naukowcy zabiegają o zgodę na utylizację także i narodzonych dzieci.
Argumentacja Alberto Giubiliniego i Francesci Minervy jest prosta i przekonująca: zabijanie dzieci to nic innego niż aborcja. Myśl swą naukowcy wyrazili na łamach pisma Journal of Medical Ethics. Zdaniem uczonych noworodek, podobnie, jak płód, to przecież jeszcze nie
osoba
w sensie moralnym. Teza ta wywołała „oburzenie”. Przypominam dobie jednak dobrze, jak długo trwało w postępowym świecie „oburzenie” w kwestii skrobanek i innych nowoczesnych osiągnięć. Para uczonych jest zdania, że rodzice mają prawo do pozbawienia życia dziecka, kiedy
okoliczności
gospodarcze, socjalne czy psychologiczne nie pozwalają na zajmowanie się nim. To samo dotyczy dzieci ułomnych. W tym zakresie uczeni opowiadają się za rozwiązaniem, przyjętym przez naukę niemiecką w okresie III Rzeszy, a praktykowanym w licznych placówkach naukowych.
Post scriptum: na pewno pojawią się głosy, że to marnotrawstwo: dzieci, przeznaczone do utylizacji, powinno się utrzymywać przy życiu do chwili znalezienia osoby, potrzebującej pożądanego organu. Zapewnie medycznie łatwo jest utrzymać żywy organizm do chwili pobrania wszystkich, znajdujących się w nim, a potrzebnych, części zamiennych dla dobrze płacących pacjentów. Także przemysł kosmetyczny ucieszy się z dostaw świeżego materiału komórkowego.
Oczywiście ciemnogród zacznie domagać się kary śmierci dla pionierów nowoczesnej etyki. Nowe Oświecenie jednak sobie z tym, jak zwykle, poradzi.
Padnie zapewne pytanie o emerytury. Odpowiedź poprzedzi pytanie: czy emeryt, który nie jest bogaty, to „osoba w sensie moralnym” czy też „uciążliwy balast dla społeczeństwa”? A potem wszystko się potoczy ustalonym tropem.
W Polsce nic nie powstrzyma sukcesu Niewymownego i jego popularnej formacji.