Nowa EUropa za dekadę
13/12/2011
303 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Kilka tygodni temu na łamach The Wall Street Journal ukazał się futurystyczny esej na tytułowy temat autorstwa Nialla Fergusona, profesora historii na Uniwersytecie Harvardzkim.
Kilka tygodni temu na łamach The Wall Street Journal ukazał się futurystyczny esej na tytułowy temat autorstwa Nialla Fergusona, profesora historii na Uniwersytecie Harvardzkim. Utrzymany w ironicznym tonie tekst ukazuje „Stany Zjednoczone Europy” jako państwo zasadzone na „spuściźnie Habsburgów” ze stolicą przeniesioną z Brukseli do Wiednia i rozciągające się także na obszarze Bałkanów. Sytuacja gospodarcza tego nowego imperium nie jest jednorodna. Germański rdzeń cieszy się dobrobytem, podczas gdy „peryferie” utrzymują się z obsługi swych niemieckich panów, specjalizując się głównie w usługach takich jak służba hotelowa czy utrzymania czystości. Znacznie lepsza sytuacja panuje w Wielkiej Brytanii, która po przeprowadzeniu referendum opuściła Unię Europejską.
„Europa” i Rosja zawarły nowy układ jałtański, w wyniku którego Polska znalazła się w niemieckiej sferze wpływów, a pod „dynamicznym przywództwem byłego ministra spraw zagranicznych Radka Sikorskiego” stała się spolegliwym (laissez-faire) obszarem niemieckiej ekspansji gospodarczej.
Biorąc pod uwagę wydarzenia ostatniego weekendu (weto Davida Camerona), należy przyznać że autor dobrze „wstrzelił się” w temat. Być może posada on również informacje, o których my nie mamy pojęcia. W końcu publikacja ukazała się we „flagowym” piśmie bankierów The Wall Street Journal.
Jakby nie było nie ze wszystkimi prognozami można się zgodzić. W odniesieniu do Polski, wszystko wskazuje na to, że przypadnie Jej zaszczytna rola kolejnego landu germańskiego rdzenia imperium. Nie jest też powiedziane, że na stanowisku gauleitera Sikorski zastąpi Tuska. Najprawdopodobniej, ku uciesze polskojęzycznych wielbicieli Niemiec, zainstalują kogoś z „prawdziwych Niemców” (Die wahren Deutschen). Pogłębi to zapewne istniejącą już dziś przepaść pomiędzy POlszewikami i Polakami. W takiej sytuacji zabłyśnie nadzieja dotarcia do tych drugich kolącej już dziś w oczy prawdy o tym, że Polska jest niemiecką marchią wschodnią ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Być może w tym momencie pojawi się przywódca, który zrozumie że w takiej sytuacji należy powrócić do sprawdzonej w czasie okupacji konstrukcji państwa podziemnego. Wydaje się, że jest to ostatnia realna droga jaka jeszcze Polakom pozostała.