Bez kategorii
Like

Nowa (de)generacja satelitów

06/08/2011
333 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Zwija się cywilne programy kosmiczne (np. wahadłowce), ale nasila się rywalizacja wojskowa w Kosmosie

0


 

NASA, amerykańska agencja kosmiczna, ma w swoich żyłach sporą domieszkę wojskowej krwi (zwłaszcza – choć mało kto mógłby to przypuszczać – z US Navy, czyli z floty), ale formalnie biorąc jest instytucją cywilną. Tak ją zresztą specjalnie założono w 1958 roku, jakby dla kontrastu wobec radzieckiego programu kosmicznego, którym od początku i bez ogródek rządzili wojskowi. W praktyce jednak, rozdział działalności cywilnej i wojskowej jest nieostry i większość swoich zadań NASA wykonuje na zlecenie Pentagonu.
Jednakże armia amerykańska ma ponadto swój własny, osobny program wojskowy, w swej głównej części starannie chroniony przed nieupoważnionym publicznym okiem. Chociaż więc o konkretne dane liczbowe jest trudno, dośc powszechnie uważa się, że od 1982 roku począwszy, budżety tego programu przewyższają coroczne budżety NASA, a ponadto stale i szybko rosną.   Ot, choćby tylko publiczna część budżetu kosmicznego lotnictwa USA (bo wiadomo, że jest i część tajna, prawdopodobnie dużo większa), w roku przyszłym wzrośnie o blisko 10% tj. do 8,7 mld $, z czego lwia część pójdzie zapewne na nową generację rakiet. Bruce Carlson, dyrektor dyskretnej agencji rządowej o nazwie National Reconaissance Office, która nadzoruje program amerykańskich satelitów szpiegowskich zapowiedział już w zeszłym roku, że jego agencja „wchodzi w najbardziej agresywny program nowych wystrzeleń podjętych przez ostatnie 25 lat”.
Bardzo wiele nakładów przeznacza się właśnie na satelity wojskowe. Jedne wiszą geostacjonarnie nad pewnymi krajami śledząc co się w nich dzieje i stale przesyłając na ziemię obrazy. Drugie służą żolnierzom w porozumiewaniu się na polu walki. Trzecie uszczelniają GPS, służąc naprowadzaniu wojsk i pocisków na cele, ale dziś obsługują także nawigację cywilną, bez ktorej coraz więcej kierowców nawet na trzeźwo nie umie trafić do domu. 
Ale są i bardziej tajemnicze a przez to i ciekawsze programy. Jednym z nich jest wojskowy program zwalczania obcych satelitów szpiegowskich, ich niszczenia lub zaślepiania. Jeszcze inny to bezzałogowy następca zaniechanego właśnie wahadłowca – eksperymentalny samolot X-37, bardzo utajniony pod każdym względem i otoczony murem milczenia nawet w sprawie swego przeznaczenia. Otwiera to drogę spekulacjom. Jedna z teorii mówi, że ma on niszczyć satelity na orbicie, druga że będzie zrzucał bomby z orbity na ziemię, a trzecia że ma przechwytywać inteligentne cele, które potrafią zaprogramować sobie drogę lub zamaskować się tak, aby unikać namierzenia przez śledzące satelity wiszące nad ich głowami. Jest to możliwe ponieważ satelity mają zawsze przewidywalne i łatwe do obliczenia orbity.
Niestety, nie tylko Amerykanie zawłaszczają kosmos do celów wojskowych. Także inne mocarstwa coraz bardziej napinają muskuły. Dowódcy amerykańscy twierdzą, że Chiny regularnie eksperymentują z potężnymi działami laserowymi i że są już w stanie trwale zaślepiać przy ich pomocy satelity szpiegowskie. Stosuja też i mniej wymyślne ale też skuteczne bronie. W roku 2007 chiński pocisk doświadczalny zniszczył starego satelitę meteo, tworząc sporą chmurę wirującego w kosmosie śmiecia. Wkrótce potem także Rosja ogłosiła że przystepuje do realizacji swego programu broni antysatelitarnej. Po zwinięciu programu wahadłowców i wielu cywilnych programów badawczych, takie militarne nowinki to dziś najlepiej rozwijający się wyścig w kosmosie. To zła wiadomość dla nas wszystkich.
                                        Bogusław Jeznach          
0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758