Notka powitalna i wspomnieniowa
22/04/2011
565 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Witam wszystkich! (blogerów i nie tylko)
Założyłam bloga (za namową taty:GPS.65), aby podzielić się ze światem moją twórczością artystyczną. Chciałabym wiedzieć, co myślicie na temat moich prac. Będę tu zamieszczać także moje filmiki o różnej tematyce.
Swego czasu prowadziłam bloga, niestety nie odniósł on sukcesu. To było 5 lat temu, kiedy miałam 11 lat. Wtedy blogerstwo polegało na zdobywaniu statystyk. Urządzało się konkursy, np. kto da najwięcej „komci” pod moją notką dostanie ich tyle samo na swoim (ich treść to oczywiście kolejne numery). Oj tak, to była ciężka praca, szczególnie przy obliczeniach. Treść moich tekstów często była naprawdę zabawna. Niestety blog już nie istnieje, lecz będąc przezorną zapisałam sobie ich treść na komputerze. Korzystając z okazji przytoczę fragment (pisownia oryginalna):
„Oho! Zebrało mi się trochę tych rzeczy, które mogę opisać na blogu 🙂 Otóż:
Przez ostatni tydzień nie była za ładna pogoda. We wtorek Alufek miał urodziny.
W środę był pierwszy dzień wiosny. Co roku w naszej szkole na pierwszy dzień wiosny przygotowujemy jakieś atrakcje, żeby zniechęcić dzieci do wagarowania :-/. Wcześniej losowaliśmy państwa: dwa lata temu naszej klasie trafiła się Grecja i przygotowywaliśmy spektakl o bogach z Olimpu. Ja byłam Afrodytą ;=P. Rok temu mieliśmy Anglię i to było o królowej i o piłkarzach. W każdym razie przygotowywaliśmy najbardziej charakterystyczną rzecz dla danego kraju.
Jednak w tym roku pani dyrektor zadecydowała przygotowanie miast polskich. Przewodnicząca klasy (Gosia) wylosowała Sandomierz (a ponieważ w tym roku odeszła na urlop macierzyński nasza super pani wychowawczyni, więc przez całą 6 klasę naszą wychowawczynią jest pani od matmy) musieliśmy wszystko sami przygotowywać, wszyściutko. No i zajęliśmy pierwsze miejsce (od końca). Ponieważ wszystko się popsuło. Łukasz (narrator) mówił coś przez mikrofon, po nim miały mówić dziewczyny (aluf i ala kra), ale mówiły tak cicho, że nic nie słyszałam, a nie chciały mikrofonu. To potem Łukasz podszedł do nich i chciał dać im mikrofon, ale od razu zabrał. I tak parę razy leciał przez szerokość sali gimnastycznej. A potem, gdy ja (wódz tatarski) chciałam dać mikrofon Alufowi, to tak wysunęłam mikrofon żeby dać go Ali, ale Łuki pomyślał że ja go MU daję i przez to Ala nie powiedziała końcówki i nie wiadomo było o co chodzi.
W czwartek pojechaliśmy do zamku królewskiego na lekcję pt. "Król, Książe, prezydent" (czy jakoś tak). A całą drogę autobusem słuchałam z Nadią mp3. A w drogę powrotną śpiewałam sobie z Alufem.
W piątek w szkole był normalny dzień, ale po szkole Aluf wyprawiał urodziny w telepizzy i zabrudziliśmy prawie całą pizzerię pizzą, którą sami zrobiliśmy, ale Ala powiedziała, że to jej najfajniejsze urodziny. No i sobie tańczyliśmy. Kupiłam Ali poduszkę, taki lampionik i taki mały płyn do kąpieli. Wszystko w kolorze pomarańczowym. Mam nadzieję, że spodobał jej się prezent. Ale było super.”
Fajnie tak sobie poczytać moje przemyślenia sprzed kilku lat.
A to kilka moich rysunków, które zrobiłam zdając do liceum:
Jak chcecie, to piszcie „komcie”.