Nostalgia po 30 latach
12/02/2012
406 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Porównanie lat 80-tych i roku 2012 prowadzi do nostalgicznych i zabawnych skojarzeń. No i jest to pretekst, aby wprowadzić kolejny eksperyment z deserem muzycznym.
Lata 80-te,to niepojęte, że:
1.Byliśmy święcie przekonani, że George Michael jest hetero
2.Staliśmy w kolejce przed budką telefoniczną za każdym razem, gdy chcieliśmy zadzwonić do domu
3.Trwała uważana była za modną fryzurę – zarówno wśród dziewczyn jak i facetów
4..Gwiazda Dirty Dancing Patrick Swayze był symbolem seksu
5.Kawałek materiału z Lycry o nazwie "Body" z zapięciem w kroku (nie do opanowania zwłaszcza w połączeniu z alkoholem) był nieodłączną częścią naszej garderoby
6.Poduszki na ramiona, im większe, tym lepsze, dawały nam naturalną sylwetką
7.Maskara nie mogła być czarna, tylko w tym samym kolorze, co tęczówka- niebieska, zielona lub brązowa
8.Nie wolno było skakać po podłodze w trakcie słuchania muzyki – rysowały się płyty
9.Chodziły plotki, że Michael i Janet Jackson to jedna i ta sama osoba
10.Getry i koszula były oczywistym zestawieniem
11.Nasze najpiękniejsze obrazy przedstawiały pary całujące się przy zachodzie słońca, płaczących klaunów i galopujące jednorożce
12.Aerobik uprawiało się w stringach założonych na kostium do ćwiczeń
Wiesz, że żyjesz w roku 2012 gdy:
1. Przez pomyłkę wcisnąłeś kod PIN na kuchence mikrofalowej
2. Od kilku lat nie rozłożyłeś pasjansa używając prawdziwych kart
3. Masz 11 numerów telefonów do rodziny składającej się z 3 osób
4. Wysyłasz maila do kogoś, kto siedzi obok Ciebie
5. Powodem dla którego straciłeś kontakt ze starymi przyjaciółmi jest fakt, że nie masz ich adresu mailowego
6. Pracujesz od 4 lat przy tym samym biurku ale dla trzech różnych firm
7. Twój szef nie daje sobie rady z Twoją pracą
8. Twoja kolacja składa się z surowej ryby, którą jesz pałeczkami
10. Dzwonisz, żeby dowiedzieć się, czy rodzina jest w domu, podczas gdy Ty wjeżdżasz do garażu
11. Wszystkie reklamy w tv mają na dole pasek z adresem internetowym
12. Wpadasz w panikę, gdy uświadamiasz sobie, że wyszedłeś z domu bez komórki (której nie miałeś przez pierwsze 40 lat swojego życia) i musisz wrócić, żeby ją zabrać
13. Pierwszą rzeczą, jaką robisz rano po wstaniu z łóżka, to wejście "online" zanim przyniesiesz sobie kubek kawy z ekspresu
14. Kładziesz głowę na bok, żeby się uśmiechnąć : )
15. Czytasz to, kiwasz głową i się uśmiechasz
16. Gorzej, już wiesz do kogo prześlesz tego maila
17. Byłeś zbyt zajęty, żeby zauważyć, że na tej liście
brakuje nr 9
18. Przewinąłeś do góry, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście go tam nie ma
19. A teraz siedzisz i uśmiechasz się sam do siebie!
Deser muzyczny
Skoro dopadła nas nostalgiczna nuta po 30 latach, to poznajmy Geoffreya Oryemę, ugandyjskiego muzyka urodzonego w 1953 roku. Pochodzi z nilockiego plemienia Acholi [aczoli] i był synem ministra w rządzie krwawego dyktatora Idi Amina. Kiedy miał 24 lata (1977) jego ojciec został zabity w wyniku czystek rozszalałego satrapy, a on sam musiał ratować się ucieczką, przemycony w bagażniku samochodu do Konga. Od lat mieszka w Paryżu, gdzie żyje z muzykowania. Jego protektorem jest tam Peter Gabriel, słynny brytyjski muzyk i kompozytor zwłaszcza muzyki filmowej. Oryema śpiewa po angielsku, francusku, w języku ki-swahili i w swym rodzinnym języku aczoli. Najczęściej śpiewa o tęsknocie za Ugandą ze swej młodości.
Taką właśnie treść ma bodaj najlepszy jego utwór pt. Land of Anaka, który przedstawiam w kapitalnym nagraniu z koncertu African Calling 2 lipca 2005 roku w Johannesburgu, gdzie jego występ był wprowadzeniem do przemówienia Nelsona Mandeli. W tle towarzyszy mu świetnym echem obecny na scenie właśnie Peter Gabriel, który był reżyserem całego koncertu i widać nawet jak niemal aranżuje występ Oryemy w trakcie śpiewania. Na perkusji akompaniuje im Ghushwant Singh. Jest to bardzo nastrojowa, śpiewana emocjonalnym, hipnotyzującym głosem niezwykle piękna pieśń o Ugandzie, którą pieśniarz nazywa po aczolsku – Anagha. W angielskim tekście używa też innych określeń ze swego języka. W młodości takich jak on nazywano tam „payera” (marzycielami), którym śnił się „clear green land” i którzy liczyli, że ochroni ich tam „Obigha”(mesjasz, przewodnik). Warto posłuchać i popatrzeć, bo wydaje się że tak właśnie tęskni Afryka za swoim snem z wczorajszej nocy. Nagranie, choć ściągnięte z sieci ma rewelacyjnie dobrą jakość, prawdopodobnie z uwagi na obecność i zaangażowanie Petera Gabriela i jego zespołu. Jest to przykład niemal doskonałej, a bardzo prosto wykonanej muzyki, która robi wielkie wrażenie.
Desery muzyczne, które zacząłem ściągać z sieci i zamieszczać na blogu są moim demonstracyjnym wkładem w walkę o wolność w przestrzeni kultury przeciw fetyszowi własności, który zabierze nam wkrótce powietrze i każde sobie płacić za oddychanie, bo jakaś firma wykupi na to prawo eksploatowania. Istnieje prosta logiczna i moralna granica tego, co własnością prywatną być powinno, a co nie: jeżeli biorę jakiś przedmiot i odtąd mam go tylko ja, ale nie ten, do którego on przedtem należał, to jest to kradzież i przed tym trzeba się bronić. Jeżeli jednak piszę artykuł i zamieszczam go na blogu w publicznej sieci, skąd każdy może go sobie wziąć i przyswoić, to nie ubywa mi nic przez to że i inni tez coś z tego mają. Przeciwnie – taki właśnie jest najgłębszy sens i korzyść dzielenia się wiedzą, prawdą, dobrem, pięknem etc. Sens kultury. Nie dajmy sobie tego zabrać i wszystkiego obrócić w pieniądze, bo stworzymy świat, w którym nie warto będzie żyć.
Bogusław Jeznach