Czyli co tam panie POd kanapą
Czas KACZOROLOGÓW. Żyją z opowieści o dawnej partii, żyją z ataków na nią. I pouczają – choć sami wszystko przegrywają…
Zupełnie niepostrzeżenie na stałe zadomowiła się w Polsce nowa kategoria polityków. Ich cechy charakterystyczne:
– Minimalne lub zerowe poparcie wyborców
– Przegrane sromotnie ostatnie wybory w CV
– Przewodzenie marginalnym formacjom/pozostawanie poza jakąkolwiek partią
– Miłość do mediów prorządowych, zwłaszcza telewizji (te są niemal wyłącznie prorządowe)
– Dłuższy lub krótszy epizod w PiS z którego zazwyczaj wyszli, często budując po drodze legendę skrzywdzonych
Politycy ci w normalnym kraju zajęliby się samodzielną walką o wyborców, ewentualnie wycofali się z polityki lub dołączyli do którejś z mających większe poparcie partii. Ale u nas zajmują się czymś innym: obejmują posady kaczorologów. Pełnią funkcje, które na Zachodzie pełnili w poprzednim systemie sowietolodzy, a obecnie politolodzy. Badają, oceniają, komentują. Co? Partię której niegdyś byli, a często, jak to ujął Andrzej Urbański, "kręcili kuprami zapewniając o wiecznej lojalności".
To jednak, że poszli gdzie indziej można jeszcze – znając politykę i koszty bycia dzisiaj w opozycji – zrozumieć. Ale to, że zamiast jak to w polityce normalnej zająć się czymś sensownym, budują swoją pozycję na sprzedawaniu opowieści o partii opozycyjnej – trudniej.
Po pierwsze, dorośli ludzie opowiadający ciągle o strasznych krzywdach jakich doznali od Jarosława Kaczyńskiego, brzmią śmiesznie. Zwłaszcza, że często tą rzekomą krzywdą było wyciągniecie z nicości, z dołka, niemal zawsze też dobrze opłacany mandat.
Po drugie, opowieści ich składają się z tych samych zaklęć i haseł, typowych dla każdego zbiorowiska ludzkiego, gdzie z natury rzeczy nie brakuje intryg i zawiści.
Po trzecie, przyzwoici ludzie nie gardłują po odejściu z pracy jak straszna jest firma w której spędzili dekadę. Bo nie najlepiej świadczy to o nich.
Po czwarte,bo często mówią o ludziach, którzy tragicznie zginęli w Smoleńsku i nie mogą się już bronić.
Po piąte, bo ich dorobek nie uprawnia do radykalnych ocen skuteczności lidera poprzedniej formacji. Ktoś, kto przy wsparciu mediów rządowych nie potrafił zdobyć nędznych pięciu procent w wyborach, powinien ostrożniej formułować proroctwa kto się kończy jako lider. Bo najpierw warto by zacząć samemu być…
Media to wiedzą, ale kaczorologów potrzebują jak powietrza. W świecie w którym o działaniach władzy nie można rozmawiać inaczej niż na kolanach, potrzeba jakichś emocji, udawanych sensacji, odkryć. Trzeba gdzieś pozorować drapieżność. A taki jeden czy drugi kaczorolog, opowiadający z Brukseli o krzywdach doznany od Kaczora, wspaniale tę lukę uzupełnia. Kiedy zaś dorzuca jeszcze atak na śp. Lecha Kaczyńskiego, jest bezcenny. Pozwala to przemysłowi pogardy pokonać czas i działać tak, jakby smoleńskiej tragedii, owego efektu wieloletniego zaszczuwania głowy państwa, nie było.
I tylko bardziej dociekliwy czytelnik zapyta o mandat krytyków– ich dorobek polityczny poza PiS. Lub o ich wiarygodność– o to czy np. liczne sensacje "podsłuchowe" się sprawdziły? W końcu rządzi PO, może sprawdzić. Albo o ich obecne usytuowanie– o to czy przypadkiem nie starają się o posadę rządową, nie żyją z kontraktów i kontaktów zależnych od Platformy. Ale większość nie zapyta. W ogóle coraz mniej osób pyta dziś o elementarną przyzwoitość.
Dlatego w czasie kiedy waluta euro jest w tarapatach, waluta kaczorologów, a więc donosy na dawnego lidera i dawnych kolegów, trzyma się całkiem nieźle. Stąd każdy weekend przynosi wysyp wyznań polityków z tej kategorii. A kiedy jedni się już zużywają, do gry wchodzą kolejni. Bo to ciągle diabelnie się opłaca. Co mówi nam sporo także o sposobach i mocy dystrybucji zasobów i prestiżu przez obecną ekipę rządzącą.
A kaczorolodzy zazwyczaj na końcu, po lamentach o tym jak chcieli naprawiać opozycję, i tak lądują w obozie władzy. Takie czasy. Jedno pocieszające – ich wpływ na wyborców wyraźnie maleje. Z jednej akcji na drugą.
http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/19238-czas-kaczorologow-zyja-z-opowiesci-o-dawnej-partii-zyja-z-atakow-na-nia-i-pouczaja-choc-sami-wszystko-przegrywaja
Można od siebie tylko dodać : WSTYD, WSTYD I SROMOTA MOŚCI PANOWIE, SZUKACIE WINNYCH WSZĘDZIE WOKÓŁ A TO WY SAMI PONOSICIE WINĘ ZA STAN W JAKIM SIĘ POLSKA ZNALAZŁA. Gdyby nie wasz rozbudowany do kosmicznych wymiarów egoizm i niezdrowa ambicja, która wyziera zza waszych pleców jak złodziej zza węgła i pożera was jak węgorz własny ogon, SIEDLIŚCIE NA FALĘ GÓWNA, KTÓRA WAS Z ZIEMIĄ ZRÓWNA.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/