Noc w Alhambrze
12/12/2012
396 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
CZTERY STRUNY ŚWIATA (42) Dzisiejszą noc spędzimy w baśniowym pałacu Alhambra w Granadzie, na zjawiskowym koncercie celtyckiej śpiewaczki Loreeny McKennitt. Zapraszam.
Jestem właśnie po operacji oka i dopóki się ono nie zagoi, nie mogę czytać ani przeszukiwać źródeł, a więc nie analizuję i nie piszę za wiele, choć przebywam w domu na zwolnieniu i czasu mam wyjątkowo dużo. Tym większą rozkoszą stała mi się muzyka i nią się od kilku wieczorów tu dzielę. Tak mi się to podoba, że chyba wejdzie mi w nawyk i stanie się wieczornym zwyczajem tego blogu, chociaż NE to raczej forum skupione na polityce i sprawach krajowych, gdzie muzyka wydaje się być tylko ledwie tolerowaną niszą.
Dziś chciałbym przedstawić kobietę, która jest od dawna moją muzyczną miłością. Jest to Loreena McKennitt, urodzona w 1957 roku w Kanadzie (Manitoba) z ojca Szkota i matki Irlandki, a więc najczystszej celtyckiej krwi, co widać, słychać i czuć. Rasowa jak irlandzki seter, o uduchowionej twarzy i złotorudych włosach, ma głos, którego nie podobna zapomnieć ani pomylić z niczyim innym: wyrafinowany, 24-karatowy, kruszcowy sopran i piękna logopedyczna dykcja. Do tego dochodzą instrumenty: celtycka harfa, akordeon, fortepian… W dzieciństwie chciała być weterynarzem (jej ojciec był handlarzem bydła), ale potem „to raczej muzyka wybrała ją, niż ona muzykę”. Szybko też zainteresowała się kulturą celtycką i poczuła misję jej reprezentowania, choć w swoim repertuarze ma też dużo wątków orientalnych, w czym jest mi szczególnie bliska. Zaczynała od grania na ulicy, aby zebrać pieniądze na wydanie pierwszego albumu. Dziś jest rynkowym tytanem – sprzedała ponad 14 milionów płyt, wydała 9 albumów studyjnych i 5 koncertowych, 3 kompilacje, kilkanaście singli, filmy wideo itp. Występuje na ścieżkach dźwiękowych w wielu znanych produkcjach filmowych. Sama komponuje i aranżuje większość swoich utworów, prowadzi przedtem rozległe studia muzykologiczne, historyczne i folklorystyczne. Zalicza się do czołówki osobowości muzycznych na świecie, reprezentuje oryginalny własny styl, wypełniony balladami i muzyczną mitologią, za który zbiera znakomite recenzje, najwyższe nagrody i wyróżnienia.
W 1998 roku jej narzeczony Ronald Rees, jego brat Richard oraz ich bliski przyjaciel Gregory Cook utopili się po zatonięciu łodzi w Georgian Bay. Po tym wypadku Loreena założyła fundację Cook-Rees Memorial Foundation dla zapobieganiu wypadkom na wodzie. Zmieniła się, posmutniała, zamknęła i przynajmniej do roku 2006 ograniczała swe publiczne występy. Pozostaje osobą samotną i naznaczoną smutkiem, a jej repertuar i aranżacje nabrały odtąd szczególnej delikatności.
Wielki koncert w Alhambrze, który dziś będziemy oglądać, został nagrany w 2006 roku. Loreena występuje ze swoim stałym zespołem, w którym nie brakuje takich instrumentów jak harfa, lira korbowa, cytra czy cymbały. Atmosfery koncertowi przydaje wspaniała sceneria pałacu, ogrodów i amfiteatru, ale także bardzo przyjazne reakcje publiczności. Warto poczuć się jej częścią.
Loreena McKennitt zajmuje w moim sercu tyle miejsca, że z pewnością jeszcze nie raz tu na mój blog powróci.