– Więc mówisz chłopcze, ze nie jesteś w stanie rozpoznać tego człowieka – westchnął pan policjant.
– Oczywiście – odparł szybko Łukaszek.
Razem ze swoją siostrą siedział na komisariacie policji i odpowiadał na pytania. Był bowiem świadkiem groźnie wyglądającego wypadku drogowego.
– Dlaczego nie chcesz pomóc? – odezwała się siostra Łukaszka. – Ty zawsze jesteś jakiś antypolicyjny. A przecież ta pani o mało nie została przejechana…
– To nie takie proste – naburmuszył się Łukaszek. – Ja naprawdę tego gościa nie widziałem. A co, jak zostanie aresztowany ktoś niewinny? I policja go zastrzeli?
– Dlaczego policja miałaby go zastrzelić?
– Już kiedyś tak się zdarzyło.
– A jeśli ten kierowca by ją zastrzelił? – spytała podstępnie siostra Łukaszka.
– Czym? Samochodem? Prędzej przejechał.
– Tak czy tak byłoby to zabójstwo – upierała się siostra. – Widzisz, jaki ty jesteś! Człowiek musiałby zginąć, żeby…
– To nie byłoby zabójstwo – odezwał się wreszcie policjant.
– O, a czemu? – chciał wiedzieć Łukaszek.
– Bo dzięki reformie z zeszłego miesiąca nie ma już w Polsce zabójstw.
Zapadło milczenie podczas którego Łukaszek patrzył na siostrę, a siostra na Łukaszka.
– Ogłosiliście w telewizji, że jest ta reforma, tak? I od tej pory ludzie się nie zabijają, tak? – próbowała siostra.
– Nie no, to jest jakaś bzdura – zirytował się Łukaszek. – Przecież gdyby ten facet przejechał tą babcię, to…
– to byłaby eutanazja – odparł zmęczonym głosem policjant. – Wszystkie przypadki, w których ginie osoba po sześćdziesiątym roku życia mamy klasyfikować jako eutanazję.
– No a gdyby tą babcię zastrzelił? – spytała chytrze (we własnym mniemaniu) siostra.
– Wtedy byłoby nieumiejętne obchodzenie się z bronią.
– A gdyby to nie on, a ta babcia go przejechała? – napierał Łukaszek.
– Wtedy byłby wypadek komunikacyjny.
– A gdyby…
Okazało się, że pan policjant jest przygotowany na każdą ewentualność. A właściwie – nie on, a ci, którzy tą klasyfikację układali.
– No dobrze, ale są takie przypadki – upierał się Łukaszek – gdzie policja nic nie wie, dopiero zaczyna śledztwo i może się okazać, że…
– Przypadki, których nie można zaklasyfikować… – przyznał pan policjant – mamy traktować jako samobójstwa.
– Ja leję – jęknął Łukaszek.
– W związku z tym wszystkie wydziały zabójstw ulegną rozwiązaniu – kontynuował policjant. – Będą to kolosalne oszczędności. W ich miejsce mają powstać wydziały polityczne.
– A ta, no… – Łukaszek pomyślała o formacji, z którą ich ojciec miał najwięcej problemów. – Drogówka! Też zostanie zlikwidowana?
– O nie! Jakiś bat na opozycję musi być!
– Może i dobrze, że będziecie mieć jakieś oszczędności – odezwała się pojednawczym tonem siostra Łukaszka. – Kupicie sobie wreszcie porządne komputery… Bo widzę, że pan pisze bez monitora. To musi być trudno. Nawet myszki pan nie ma, a klawiatura jest podpięta od razu do drukarki… Dziwne.
– To maszyna do pisania, proszę pani.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!