Niezbędnik Dziurawego Stefana
25/04/2011
546 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Wobec faszystowskiej ofensywy, pisowsko- kajzerowskich zastępów zgrupowanych nad Marną ( to za Nałęczem, ja bym tak nie wymyślił)
podchodzących , niczym Las Birnamski ( to za Szekspirem, z kolei) pod zjednoczone Kancelarie, ostrzału stolicy tonami jątrzących zniczy ( w celu zniszczenia warstwy ozonowej nad stolicą) i załganych tulipanów ( atak na alergików wśród Straży Miejskiej), ofensywy zdemaskowanej przenikliwym okiem Bratkowskiego, Kuczyńskiego, Kutza/Kuca, Lisa/Liza, tudzież porucznik Olejnik, postanowiono , wzorem Volkssturmu, zmobilizować i skoszarować na terenie studia TVN wszystkie autorytety pomniejszego płazu, tych od od gry na gitarze, gotowania na gazie, śpiewu i tańca.
W ramach Drugiego Śniadania Kabotynów i Szkła Kontaktowego, owych współczesnych wcieleń Krokodiła i Stuermera z lat 30 , będą 24 godziny na dobę nękać pisowskich faszystów, obśmiewać ich i nawoływac do delegalizacji, spalenia na stosie, a jeśli to okaże się niemożliwe, to chociaż do zatrudnienia ich do zbierania psich kup na ulicach, jak podsunęła Wyborcza w uroczym żarciku.
Przypomniała mi się niemiecka, tfu, chciałem powiedziać nazistowska kronika filmowa z wojny, pokazywała, jak brudne, leniwe Żydki wreszcie muszą pomachać łopatami przy oczyszczaniu miasta, pod czujnym okiem niemieckich, tfu, nazistowskich sił porządkowych. W rzeczywistości owe „brudne leniwe Żydki” już dawno pojechały wagonami bydlęcymi do Auschwitz, ale publiczności przedstawiono to w wersji soft, jak dosiega ich surowe ramię sprawiedliwości ludowej i zmusza do prac społecznych. Zresztą, jaki tam surowe, ot, pomachali łopatami i tyle. Teraz też, ot, posprzątaja pisowcy psie kupy i tyle. No, może im się każe opaski założyć, ale przecież nic więcej.
W ten sposób Wyborcza nie ponosi odpowiedzialności za żadne ewentualne prześladowania, ani nic takiego, owszem, wskazała przestępców, których należy odizolować od zdrowego trzonu społeczeństwa, ale przecież nic im nie będzie, ot, popracują społecznie, nic w tym złego.
Treningiem skoszarowanych celebrytów i koordynacją ich wypowiedzi zajmie się Członek Prezydium Sejmu, Dziurawy Stefan. Dziurawy od 8 dziur w piersiach, słynnych stygmatów, które nabył pod wpływem silnego wzburzenia po morderstwie w Łodzi, gdy wyobraził sobie, że 8 kul leci mu prosto w piers i pobiegł, by zawiadomic o tym wszystkie telewizje łącznie z telewizjami przemysłowymi i monitoringiem skrzyżowań. Sharatane nerwy Pan Marszałka nie wytrzymały tego stresu, tym bardziej, że już przedtem zdradzał oznaki silnego rozstroju nerwowego. Ponoć ma on otrzymać Złotą Kartę Stałego Klienta od stowarzyszenia farmaceutów polskich i 10% zniżki na psychotropy.
Na wypadek, gdyby musiał udać się do któregoś z zakładów leczniczych, pozostawił w studiu drogocenną ściągawkę, którą Hołdys z Grabowskim oglądali, jak relikwię, jak szczapę z Krzyża Świętego, jak ząb Świętego Maksencjusza ( Hołdys chciał ściągnąc kapelutek, ale Loctite nie puścił) – słynny, legendarny już, wytarty od codziennego używania niezbędnik, którego istnienia wielu się domyślało, ale nikt nie widział.
Ktoś od razu wrzucił niezbędnik w Internecie- podam przykładowy link: yfrog.com/hsiojp
Jest jeden problem. Kilka lat nagonki, te wszystkie zaklęcia, spazmy, pohukiwania, obśmiewywania, jakich nie szczędzi Jarosławowi Kaczyńskiemu cała postępowa ludzkość ustami ich najwybitniejszych przedstawicieli wydają się po prostu i zwyczajnie nie działać. Jest to kolejna podłość Jarosława Kaczyńskiego i kolejna zbrodnia na długiej liście. Nie słucha, co mu mówią autorytety, które zdają się już odchodzić od zmysłów z tej bezsilności.
Pamiętam kilka, albo i kilkanaście fal takiego oburzenia, to jest, jak sinusoida, jest chwila spokoju, po czym zostaje rzucone hasło: „bierz!” Kaczyński powiedział „Gabon”, powiedział, że Euro będzie wprowadzone w 2015 roku, obraził Ślązaków, zrobił zakupy w Biedronce”, albo przypomniał o jakiś tajemniczych historiach w dziwnym życiorysie Sikorskiego, albo powiedział cokolwiek, albo nie powiedział nic ( to jest najbardziej perfidne z jego strony) i zaczyna się: coś idzie na czołówkę, albo pasek na ekranie i hejże! Seria artykułów, wywiadów, sondaży typu „ czy popierasz nikczemną politykę grania trumnami: tak, nie, nie interesuję się polityką PiS”, ekspertyz cytujących siebie nawzajem, z każdym artykułem coraz bardziej oburzonych, coraz bardziej oczywiste staje się, że tym razem , to już koniec Jarosława, przegiął, skompromitował się, stracił zdolność koalicyjną, wszyscy wystąpili z PiS, po czym rozglądają się, zasapani, z wypiekami na twarzach i okazuje się, że nic, kicha, Jarosław nawet nie zauważył, nikt nie wystąpił, a wrecz PiSowi urosło. Co za podłość!
Przy czym każdy z tych kampanijek nienawiści zaczyna się na wyższym poziomie, niż poprzednia, oskarżenia sa coraz mocniejsze, i coraz bardziej odległe od rzeczywistości. W zeszłym roku przebojem byłą „sekta”, którego to wyrażenia użył jeden z historyków, a wszyscy podchwycili, po czym gratulowali owemu historykowi, że takim sukcesem okazało się to określenie, ze „wszyscy” cytują. To znaczy ci sami, co gratulują.
W tym roku przebojem jest faszyzm. Sinusoida się chyba jeszcze wznosi, ale, jak się wydaje, nawet w TVN komentarze były dość sceptyczne, owszem, tak jak trzeba, zaprosili Bratkowskiego, Kuczyńskiego, służba , nie drużba, ale jakiegoś entuzjazmu na twarzach Morozowskiego, czy Piaseckiego nie widziałem, raczej zażenowanie i widoczna na twarzach myśl: „no chyba cię, dziadek, poj…ło !”
No, dobrze, KPP była, faszyzm był, Gomułka był, sekta była, Neron był, ale co dalej? Jak pisałem wczoraj, chyba oskarzenie o współżycie z dziećmi, potem mordowanie tych dzieci, no i Pol Pot. No, może zdalne wywoływanie trzęsień ziemi, rozsyłanie wąglika, hodowla wirusów ptasiej grypy w pisowskich laboratoriach w podziemiach Radia Maryja. A potem ściana, dalej już się nie da. O, może handel organami! Okrutny Zbigniew będzie wycinał nerki kardiochirurgom, a raczej K A R D I O C H I R U R G O M ! ! ! ! jak akcentował Bratkowski, jako sztandarową zbrodnię kaczyzmu- macierewizmu.
P.S. Zachęcam do przeczytania przedwczorajszego felietonu, który jakoś zniknął: