W tle obchodów 25 lat wolności pojawiło się przesłanie, że ta wolność może i powinna być rozumiana również, jako nasza wolność osobista umożliwiająca dowolną aktywność, niezależność poglądów i zapewniająca słynną już samorealizację. Ten nurt „wolnościowy” jest wzmacniany propagandowo tym bardziej, im w praktyce jest jej mniej. A, że jest jej mniej nie mamy chyba wątpliwości.
Damy na to jeden, ale za to bardzo wymowny przykład. Wczoraj jedna znajoma w zaciszu swojego gabinetu, rozczarowana tym, czym się zajmuje wyznała, że lat temu kilka obejmując stanowisko w jednym z ważniejszych wydziałów dużego urzędu było w nim dwieście osób. Teraz jest tysiąc dwieście a, jak mówi roboty nie ubyło i szanse awansu dla tych bez rekomendacji nie wzrosły. Oczywiście to wszystko w trosce o tę naszą wolność, bezpieczeństwo, samorealizację i oczywiście materialny dostatek.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję