Poddani muszą wierzyć, że ich Monarcha nie popełnia błędów. Muszą mieć luksus ufności. Bo jeśli dowiedzą się, że popełnia błędy – to przy każdej Jego decyzji będą w niepewności: „A może i teraz się myli?”
To po co komu taki Monarcha!
Najpierw cytat z http://wiadomosci.onet.pl/swiat/hiszpania-krol-publicznie-przeprasza-za-polowanie-,1,5108118,wiadomosc.html
„JKM Jan Karol przeprosił w środę publicznie za kosztowny wyjazd do Botswany na polowanie na słonie, podczas gdy Jego kraj boryka się z kryzysem finansowym. W telewizji powiedział: "Jest mi bardzo przykro. Popełniłem błąd. To się więcej nie powtórzy"
Monarcha był ostro krytykowany za kosztowną eskapadę, w sytuacji gdy Jego kraj boryka się z największym od lat kryzysem finansowym, a co drugi młody Hiszpan nie ma pracy.
Na dodatek podczas wyprawy 74-letni monarcha złamał sobie biodro”.
Otóż te przeprosiny było koszmarnym błędem. JKM zaniedbał Swojego podstawowego obowiązku w’obec Monarchii i poddanych.
Być może Król nie powinien był jechać do Botswany – ale jeśli pojechał, na pewno nie pownien był przepraszać!! Król nie ma prawa przyznawać się do błędu. Poddani muszą wierzyć, że ich Monarcha nie popełnia błędów. Muszą mieć luksus ufności. Bo jeśli dowiedzą się, że popełnia błędy – to przy każdej Jego decyzji będą w niepewności: „A może i teraz się myli?”
To po co komu taki Monarcha!
A teraz druga sprawa: te kretynizmy socjalistycznych komentatorów… Ta walka z bezrobociem…
Przecież gdyby co trzeci Hiszpan w wieku średnim poszedł w ślady swego monarchy i wziął ze sobą jako pomocnika do noszenia sztuceru jednego młodego Hiszpana – to bezrobocie by nie wzrosło, a znikło.
Nawet łamiąc sobie szyjkę biodrową Król stworzył miejsce pracy dla trzech pielegniarek i dwóch lekarzy – co najmniej! Na szczęście: na krótko.
Miejmy nadzieję.