Bez kategorii
Like

Niewolnicy z Irlandii (2/2)

21/09/2012
860 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Masowy wywóz i handel niewolnikami trwał do połowy XIX wieku. Ale oprócz handlu, niewolników także hodowano, m.in. poprzez krzyżówki międzyrasowe.

0


 

Handel czarnymi niewolnikami z Afryki, zainicjowany przez Elżbietę I, dopiero się wtedy zaczynał. Pierwszych sprzedano w Nowej Anglii w 1619 roku. Byli znacznie drożsi od białych i nie nosili piętna znienawidzonych „papistów’ (katolików), przez co byli o wiele lepiej traktowani. Pod koniec XVII wieku czarny niewolnik kosztował zwykle ok. 50 funtów, a Irlandczyk najwyżej 5 funtów i to z reguły płaconych w towarze (900 funtów bawełny). Różnica brała się głównie stąd, że czarnych, wprawdzie tanio i oszukańczo (często za perkal, szklane koraliki i alkohol), ale jednak trzeba było kupować od kacyków z wybrzeża Afryki (łapali się sami, tocząc wojny międzyplemienne i organizując wyprawy w głąb lądu), a Irlandczycy byli właściwie za darmo i to w ramach stałej promocji królewskiej polityki oczyszczania zielonej wyspy z celtyckich katolików. W miarę wzrostu uprawy trzciny cukrowej murzyni okazywali się jednak dużo lepsi do ciężkiej pracy w upale i w ogóle dużo lepiej znosili niewolę, także psychicznie. Biali byli nie tylko mniej odporni na klimat, ale też nie mieli złudzeń co do swych angielskich panów i częściej się buntowali. Karano ich wedle uznania pana. Plantator mógł niewolnika zachłostać na śmierć, wypalić mu znamię żelazem lub zabić, i nigdy nie było to przestępstwem, a tylko co najwyżej stratą materialną. Śmierć niewolnika białego była jednak dla właściciela mniejszą stratą niż śmierć murzyna. Największą zaletą murzynów było to, że byli ciemnymi poganami, a nie zbuntowanymi katolikami o statusie skazańców. W koloniach nie było szczególnej dyskryminacji rasowej, w zasadzie było się albo wolnym albo niewolnikiem, ale była bardzo agresywna dyskryminacja religijna wobec katolików. Papież był przez wszystkich angielskich protestantów uważany za Antychrysta, a katolicy za gorszych od pogan, bo jakoby opowiadali się po stronie sił szatańskich. Nie traktowano ich jako chrześcijan, lecz jako zawziętych wrogów Boga i cywilizacji, i powszechnie nienawidzono. Ceniono ich coraz mniej.

Chociaż biali i czarni niewolnicy stanowili taką samą własność pana i najczęściej byli trzymani razem w tych samych barakach, czarnych, także jako cenniejszych i mniej niebezpiecznych, traktowano zwykle o wiele lepiej jeśli chodzi o wyżywienie i stosowanie kar. Irlandzcy niewolnicy mieli opinię nieposłusznych, a nawet groźnych i ich angielscy panowie zwłaszcza na Karaibach karali ich często i poddawali torturom za najmniejsze przewinienia, a nawet „zapobiegawczo”. Normą było wieszanie ich za ręce i przypalanie stóp albo dłoni oraz ciężkie chłosty. Katami byli zwykle inni niewolnicy, z reguły murzyni, którzy buntowali się rzadko, trzymali osobno i nie nawiązywali dobrego kontaktu z białymi towarzyszami niewoli, a zwykle nawet z trudem dogadywali się między sobą, jako że pochodzili zwykle z różnych okolic i różnych, często zwaśnionych plemion. Bardzo często trafiali się jednak sadystyczni panowie lub członkowie ich rodzin, którzy w nudnym życiu tropikalnych kolonii znajdywali szczególną przyjemność w dręczeniu mniej cennych lub podpadniętych niewolników,  szczególnie białych. Część tych sadystycznych skłonności musiała brać się stąd, że zsyłani do kolonii Irlandczycy często umieli czytać i pisać i wielu z nich było lepiej wykształconych niż ich panowie, co musiało powodować dodatkowe napięcia. Z reguły białych niewolników zatrudniano częściej jako służbę domową, skrybów, księgowych lub nauczycieli do dzieci, co przy takiej różnicy statusu dawało jednak więcej okazji do konfliktów. Zachłostanie lub zamęczenie irlandzkiego niewolnika na śmierć było całkiem powszechne i częste.   

W roku 1656 pułkownik William Brayne pisząc w swoim liście do władz brytyjskich o nadmiernym i niepotrzebnym okrucieństwie angielskich panów wobec białych niewolników, użył tego jako argumentu za zwiększeniem importu niewolników z Afryki, albowiem to, jego zdaniem, skłoniłoby plantatorów do ich lepszego traktowania, gdyż byliby cenniejsi („as the planters would have to pay much more for them, they would have an interest in preserving their lives, which was wanting in the case of Irish … many of whom were killed by overwork and cruel treatment”). Jednakże w roku 1667 brytyjski parlament uchwalił specjalny Act to Regulate Slaves on British Plantations, w którym zachęcał do stosowania chłosty i wypalania żelazem piętna niewolnikom „za przestępstwa i nieposłuszeństwo wobec chrześcijan”. Jak już napisałem, irlandzkich katolików nie traktowano jako chrześcijan, lecz jako pomiot Antychrysta, i to nawet jeśli czasami odzyskali wolność.   

Angielscy panowie, choć podobno pobożni purytanie, robili też seksualny użytek ze swych irlandzkich niewolnic, usprawiedliwiając się przy tym, że robią to gwoli ich rozmnażania dla zysku, co w ówczesnej protestanckiej ideologii uświęconej pogoni za pieniądzem stanowiło swego rodzaju rozgrzeszenie. Dzieci niewolnic (i niewolników), choćby tylko z jednej strony, były z urodzenia niewolnikami, a więc stanowiły dla pana pożądaną siłę roboczą. Nawet jeśli jakiejś niewolnicy udało się uzyskać wolność z łaski pańskiej (bardzo rzadko) to jej dzieci pozostawały niewolnikami. Skutek był taki, że matka nie zostawiała zwykle swoich dzieci i także jako wyzwolenica pozostawała na służbie w domu pana. 

Dość szybko Anglicy wpadli jednak na lepszy pomysł wykorzystania irlandzkich kobiet, a często i dziewczynek w wieku 12 lat. Po prostu krzyżowali je z murzynami, aby uzyskiwać niewolników o ciemniejszej cerze, traktowanych zwykle jako murzyni i przez to mających wyższą wartość rynkową. Praktyka krzyżowania białych kobiet z murzynami dla uzyskania mulatów była traktowana jako rynkowe oszustwo („fałszowanie murzynów”), ale tak bardzo się upowszechniła, że w roku 1681 uchwalono nawet ustawę dla kolonii, która zabraniała "krycia irlandzkich niewolnic czarnymi mężczyznami w celu produkowania niewolników na sprzedaż”. Nie wynikało to bynajmniej z pobudek moralnych, ani nawet rasistowskich. Mówiąc najprościej zostało to zakazane dlatego, że godziło w interesy wielkich firm handlu niewolnikami, a zwłaszcza Royal African Company (RACo), która coraz bardziej specjalizowała się w handlu murzynami. Np. Tylko w latach 1680-88 RACo przewiozła do Indii Zachodnich 249 ładunków z niewolnikami murzyńskimi i 60.000 z nich sprzedała w koloniach brytyjskich w Ameryce. Ponad 14.000 nie przeżyło transportu. Na statkach niewolniczych dochodziło wtedy do potwornych nadużyć i nieludzkiego traktowania żywego towaru. Jeden z angielskich statków – Zong, któremu wskutek sztormowych opóźnień wyczerpały się zapasy żywności, wyrzucił do morza 132 związanych niewolników po to, aby grożąca buntem załoga mogła dostawać więcej do jedzenia. Kapitan kierował się nieludzkim wyrachowaniem: utonięcie w morzu mogło być rejestrowane jako „wypadek” i wtedy strata niewolnika była pokrywana z ubezpieczenia. Gdyby umarli z głodu – ubezpieczenie nie przysługiwało. Inny angielski statek niewolniczy – „Hercules” miał średnio 37% strat towaru w czasie przewozów na trasie z Afryki do Ameryki, które w przypadku bydła nazwano by ‘upadkami śmiertelnymi’. Jeszcze inny – „Atlas II” przybył na Karaiby z ładunkiem 181 czarnych niewolników, ale 65 z nich rozkuwano z łańcuchów pod pokładem już pośmiertnie, często w stanie rozkładu. Także na miejscu, na rynku, wtórnym handlowano niewolnikami z zapałem. Celowały w tym zwłaszcza trzy duże żydowskie domy handlowe w Ameryce, co wydobyły niedawno publikacje amerykańskiej organizacji murzyńskiej „Nation of Islam” i co dziś bardzo wyostrzyło znany konflikt murzyńsko-żydowski w Ameryce. Ale niewolnictwo murzynów i ich gehenna to temat na inny esej.  

Masowy wywóz irlandzkich niewolników trwał jeszcze przynajmniej przez całe następne stulecie. Po bitwie pod Boyne i klęsce króla Jakuba w 1691 roku, handel irlandzkimi niewolnikami przybrał na sile. W roku 1713 na mocy traktatu z Asiento Brytyjczycy wyeliminowali z tego handlu konkurencję Hiszpanów, zobowiązując się jednak dostarczać do hiszpańskich kolonii 4800 niewolników rocznie przez 30 lat. Z dokumentów historycznych wiadomo, że także po stłumieniu wielkiego powstania irlandzkiego w roku 1798 Anglicy wywieźli i sprzedali dziesiątki tysięcy celtyckich niewolników do Ameryki i Australii.

Nie ma wątpliwości, że Irlandia doświadczyła w swej historii losu niewolniczego jaki można porównać tylko z losem czarnych niewolników z Afryki. Z całą pewnością jasna karnacja zwłaszcza u wielu „czarnych” mieszkańców Antyli, ale także w samych Stanach Zjednoczonych, to wynik przymusowego „krzyżowania towarowego” z Irlandkami w przeszłości (np. piosenkarka Rihanna z Barbadosu). Na wielu wyspach Antyli (Montserrat, Barbados, Jamajka, Antigua itp.) nazwiska, rysy twarzy, cechy dialektu i symbole potwierdzają silne wpływy irlandzkie z przeszłości. Na wyspie Montserrat do dziś świętem narodowym jest dzień świętego Patryka.

Instytucja powszechnego niewolnictwa bardzo długo przenikała całą kulturę Anglii i wszystkie jej warstwy społeczne. Anglikański biskup Exeter, wielebny Henry Phillpotts  zgodził się w 1833 roku wyzwolić wszystkich swoich 655 niewolników w plantacji na Jamajce, ale dopiero po uzyskaniu rekompensaty prawie 13.000 funtów za poniesione straty. Ostatecznie Wielka Brytania, znalazłszy sobie inne źródło haniebnych, ale wielkich dochodów – handel opium w Chinach, jako ostatnia w Europie porzuciła ten najbardziej ponury rozdział w swej historii i zakazała transportu niewolników przez ocean. Był to rok 1839, sto lat przed wybuchem II wojny światowej. Wprawdzie koncesjonowani przez nią piraci jeszcze długo kontynuowali pożądany przez rynek proceder, ale koszmarny dla Celtów rozdział historii stopniowo wygasał. Nie znaczy to, że się całkiem skończył. W kolejnej dekadzie Irlandię nawiedziła zaraza ziemniaczana, która sprawiła, że zabrakło najważniejszego, codziennego pożywienia dla ludności i na wyspie zapanował wielki głód. Umarło wtedy 2 mln Irlandczyków, a dwa razy tyle wyjechało do Ameryki i Australii. Ludność wyspy spadła z 9 mln do 3 mln. Przez cały ten czas z Irlandii bez żadnych zmian wywożono tysiące ton zboża, masła, wołowiny etc. Inny okres, inny rozdział, inna metoda… 

Dziś historycy głównego nurtu na Zachodzie starają się tuszować i ukrywać ten okropny okres i jego praktyki. Sporadycznie kwestię niewolnictwa trochę śmielej podnoszą niektórzy irlandzcy działacze narodowi, ale nadal tak, aby nie zadrażniać stosunków z potężną anglosaską wspólnotą, której mimo woli w praktyce stali się członkami. Pamięć o irlandzkich niewolnikach chyba nawet w ich ojczyźnie skazano na zapomnienie. Zamiast terminu ‘niewolnicy’ w stosunku do Irlandczyków używa się w literaturze eufemizmu indentured  servants” (służący długokontraktowi). Nikt z nich jakoś nie powrócił jednak z takiego „kontraktu”, aby opowiedzieć jak on wyglądał w praktyce. Ukrywa się rozmiary handlu ludźmi i szczegóły popełnianych nadużyć. Zataja się tożsamość domów handlowych, które parały się tym procederem. Podręczniki historii, także w samej Irlandii, wolą milczeć. Nie ma literatury pięknej, filmów ani sztuk teatralnych, które by o tym zjawisku opowiadały. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do dwóch książek na ten temat: amerykańskiej pisarki Rhetty Akamatsu pt.„The Irish Slaves: Slavery, Indenture and Contract Labor” oraz „White Cargo” pióra dwóch autorów – Dona Jordana & Michaela Walsha.   

Bogusław Jeznach

 

Dodatek muzy:

Zjawiskowa śpiewaczka celtyckiego pochodzenia (ojciec Szkot, matka Irlandka)  Loreena McKennitt przy fortepianie i z zespołem wykonuje przepiękną „Pieśń Penelopy”

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758