Był taki program
Aura była tajemnicza. Nikt nie znał jego twarzy. Na ekranie widać było tylko ciemną sylwetkę. Ciepły głos mówił: „Czołem niewidzialni”. Potem pokazywał się cień ręki i z ekranu płynęła opowieść o anonimowych, młodych dobroczyńcach i ich uczynkach. Szedł meldunek za meldunkiem.
Uwaga, uwaga! Niewidzialna ręka numer 14592 naprawiła płot chorej staruszce.
Uwaga! Uwag! Niewidzialna ręka numer 10580 usunęła śnieg sprzed domu rencisty.
Uwaga! Uwaga! Niewidzialna ręka numer 9250 przynosi ze studni wodę samotnej osobie ze złamaną ręką.
Niewidzialni działali jak Zorro, pomagali w tajemnicy potrzebującym, a na miejscu zostawiali swój znak– kartkę z odciśniętą w atramencie ręką ze swoim numerem i prośbą, by osoba, której udzielono pomocy, odesłała druczek z informacją, co dla niej zrobiono do Telewizji Polskiej do programu „Ekran z bratkiem” lub „Teleranek.”
Każdy odcinek tajemniczy człowiek kończył słowami „Niewidzialna ręka to także ty” oraz zachętą, by dołączyć do klubu.
Akcja „Niewidzialna Ręka” trwała 25 lat, wzięło w niej udział około 200 tysięcy członków.
Autorem programu oraz prowadzącym był Maciej Zimiński .
Jego ideą było dostarczenie młodym ludziom inspiracji do tego, by swoją energię, pasję działania skierowali na bezinteresowną, bezpośrednią pomoc potrzebującym. Nagrodą była satysfakcję z tego, że pomogli a nie z tego, że sami znaleźli się w centrum uwagi.
Dziś jest to passé.
Dziś niewidzialny nie zachęca młodych ludzi do anonimowego działania na rzecz bliźnich.
Dziś świetle jupiterów widzialny, kolorowy i krzykliwy wzywa młodzież do wyciągnięcia ręki po datek od… samotnych, bezrobotnych, emerytów i rencistów.
Jakie czasy – takie obyczaje.
Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.