Nieważne kto, ważne jak. O wyborach na Ukrainie.
28/10/2012
551 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Dziś wybory na Ukrainie. To jedna z najważniejszych elekcji w tym kraju, po 1991 roku. Jestem w Kijowie i jako jeden z 15 europosłów obserwuję jej przebieg.
O co toczy się gra? Wbrew pozorom nie chodzi o wynik, czyli o to, kto wygra. Zwłaszcza, że z badań opinii publicznej już to wiemy. O wiele ważniejsze jest to, czy wybory te zostaną uznane za wolne i demokratyczne.
Jeśli tak się stanie, to droga Ukrainy do Unii Europejskiej pozostanie otwarta i jest szansa na to, żeby państwo to stało się w przyszłości członkiem naszej wspólnoty. To byłoby dobre dla samej Ukrainy, ale także do Polski. W naszym interesie jest akcesja tego kraju do UE i właśnie dlatego jesteśmy jego największym ambasadorem (podobnie, jak Niemcy były naszym ambasadorem w UE przed naszym wstąpieniem do tej organizacji). Chyba nie wymaga specjalnego tłumaczenia, dlaczego tak właśnie jest. Kto chce dobrze dla Polski, powinien działać na rzecz integracji Kijowa do UE.
Ale jeśli dzisiejsze wybory zostaną uznane za "not free and not fair", to może oznaczać, że kraj ten na zawsze wejdzie w rosyjską strefę wpływów. Życzą sobie tego rezydenci Kremla, ale także wielu polityków europejskich i wiele rządów na Zachodzie. Jeśli więc dzisiejsza elekcja będzie uznana za nie spełniającą demokratycznych kryteriów, to zacznie się powolne rozmontowywanie Ukrainy jako niepodległego i prozachodniego kraju. Taka jest stawka i warto to sobie uświadomić. Nieprawidłowości będą, będą także krytyczne uwagi wobec procesu głosowania, będą również głosy, że o niedemokratycznym charakterze tych wyborów świadczyć może chociażby fakt, że liderka opozycji przebywa za kratkami. I do wszystkiego tego trzeba będzie podejść bardzo poważnie i z szacunkiem. Ale gra toczy się o przyszłość Ukrainy i o przyszłość całego obszaru między Rosją a Polską.
Nie powinniśmy bagatelizować i lekceważyć żadnego sygnału o możliwych nieprawidłowościach w procesie głosowania, ale jednocześnie wciąż powinniśmy mieć świadomość, że stawką w tej grze jest kształt geopolityczny obszaru Europy Wschodniej. Nie ma znaczenia, kto wygra, ma znaczenie jak wygra. Muszą o tym pamiętać przede wszystkim sami Ukraińcy, ale także analitycy i komentatorzy. Dawno już w naszym regionie Starego Kontynentu nie działo się coś tak istotnego. Jak mawiał Hegel – sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu, czyli że dopiero post factum możemy stwierdzić, czy coś było ważne, czy też nie. Spróbujmy ową sowę dostrzec już teraz.