Nie kupuję tej historii.
To film zbyt wykalkulowany, aby mnie porwać. Prosty jest pomysł, aby przedstawić zderzenie dwóch nieprzystających do siebie światów reprezentowanych przez sparaliżowanego arystokratę i jego opiekuna z getta. Ten schemat znamy z wielu filmów. Ponoć ‘Nietykalni’ to film, który obejrzała i pokochała cała Francja, odniósł także sukces w USA (już wykupiono prawa do sfilmowania amerykańskiej wersji), ale ja się nie nabieram. Brak temu filmowi bezpretensjonalności, aby rzeczywiście bawić czy wzruszyć. Nie wierzę także, że czarny chłopak z przedmieść tak łatwo zaadaptowałby się do nowej rzeczywistości i zadań, które na niego czekają, mimo że film oparty jest ponoć na prawdziwej historii. Komizm, który miałby wynikać z zetknięcia tych dwóch światów mnie irytował. Los niepełnosprawnego Phillipe’a ani trochę nie poruszał, jak i jego radość życia odnajdywana razem z Drissem. Ten psychologiczny fałsz mógłbym znieść, gdyby film był rzeczywiście prostolinijny, nie udawał zarówno komedii, jak i dramatu. Brak tu pomysłu wykraczającego poza owo zetknięcie światów, brak nawet w tym zakresie dobrych gagów, nie będących kliszami, brak błyskotliwych dialogów. Socjologicznie także wiele nie znajdziemy poza samym wątkiem różnic klasowych. Teza, że możemy się dogadać może być krzepiąca. Ale wszystko tu jest zbyt stereotypowe i płaskie. Nie wiem, co dobrego mógłbym napisać o tym filmie, nie dostrzegłem żadnych walorów choćby gry aktorskiej. Wg mnie szkoda czasu.